Odra Opole rozbiła Wisłę Płock

Marcin Sagan
Marcin Sagan
Madrin Piegzik (przodem) rozegrał w sobotę bardzo dobry mecz. Zwłaszcza w drugiej połowie „szalał“ na lewej pomocy, a poza tym miał swój udział przy wszystkich trzech bramkach zdobytych przez Odrę.
Madrin Piegzik (przodem) rozegrał w sobotę bardzo dobry mecz. Zwłaszcza w drugiej połowie „szalał“ na lewej pomocy, a poza tym miał swój udział przy wszystkich trzech bramkach zdobytych przez Odrę.
W ostatnim tegorocznym meczu Odra pokonała 3-1 zespół z Płocka. Przeciwko jednemu z kandydatów do awansu opolanie zagrali niezwykle ambitnie.

Protokół

Protokół

Odra Opole - Wisła Płock 3-1 (2-0)
1-0 Enyinnaya - 13. (głową), 2-0 Sielewski - 18. (samobójcza), 3-0 Enyinnaya - 55., 3-1 Peszko - 62.

Odra: Feć - Surowiak, Ganowicz, Nakielski, Janicki - Błażejewski, Copik, Tracz (89. Karasiak), Piegzik - Bajera (81. Marcinkiewicz), Enyinnaya (68. Kubik). Trener Andrzej Prawda.

Wisła: Skrzypiec - Sielewski, Żytko, Wyczałkowski, Górski (57. Mierzejewski) - Peszko, Zawadzki (73. Kowalski), Majewski, Staniszewski - Gregorek, Bania (78. Łazicki). Trener Mariusz Bekas.

Sędziował Sebastian Jarzębak (Bytom). Żółte kartki: Ganowicz, Nakielski, Tracz, Janicki, Błażejewski - Majewski, Peszko, Gregorek, Mierzejewski. Czerwone kartki: Nakielski - 45. (za dwie żółte) - Gregorek - 45. (za dwie żółte). Widzów 1500.

Po meczu w opolskiej szatni było wiele radości. Najczęściej dobiegały z niej śpiewy: "Gdzie jest ten Peszko?".
- Przed meczem Peszko (pomocnik Wisły, najlepszy strzelec II ligi - dop. red.) w jednej z wypowiedzi stwierdził, że jesteśmy słabi i Wisła pokaże nam miejsce w szeregu - mówił bramkarz opolskiej drużyny Marcin Feć. - No to nam pokazała. To Wisła była bardzo słabiutka - ironizował golkiper.

- Byliśmy bardzo zmotywowani - zaznaczał lewy pomocnik Odry Madrin Piegzik. - Ta wypowiedź rywala jeszcze bardziej nas zezłościła. Wiedziałem, że pod względem zaangażowania będziemy Wisłę przewyższać.
- W piłce często tak jest, że wygrywa ta drużyna, która bardziej tego chce - przypominał trener Odry Andrzej Prawda. - W tym meczu dużej więcej chęci do gry widziałem w oczach moich piłkarzy.
Opolanie zostawili na boisku wiele zdrowia, walczyli o każdy metr na boisku. Czasem ich gra była zbyt ostra, ale to właśnie determinacja sprawiła, że nasz zespół wygrał jak najbardziej zasłużenie.

Peszko w czasie gry był niemiłosiernie poniewierany przez zawodników Odry. Mimo to zdobył bramkę i był najlepszy w zespole z Płocka. Goście z taką grą, jaką zaprezentowali w Opolu, nie mają jednak prawa myśleć o walce o ekstraklasę. Nie dziwi więc, że po meczu załamany był trener Leszek Ojrzyński, który choć formalnie nie jest jeszcze szkoleniowcem płocczan, to przyjechał na mecz do Opola. Inna sprawa, że gospodarzom mecz ułożył się znakomicie. Po dwóch dośrodkowaniach z boku boiska padły dwa gole.

Przy pierwszym piłkę wrzucał Piegzik, a Ugochukwu Enyinnaya tylko ją lekko dotknął. Przy drugim zagrywał Artur Błażejewski, a obrońca gości Bartłomiej Sielewski interweniował tak niefortunnie, że skierował piłkę głową do własnej bramki.
- To już kolejny mecz, w którym tracimy frajerskie bramki po stałych fragmentach gry - denerwował się pomocnik Wisły Damian Staniszewski. - Mieliśmy przewagę w polu, dłużej posiadaliśmy piłkę, ale nie można myśleć o punktach gdy się popełnia takie błędy.
Rzeczywiście goście częściej byli przy piłce, ale ich akcje były prowadzone w ślamazarnym tempie. Dopiero w samej końcówce Feć został zmuszony do cięższej pracy. Na szczęście w trzech sytuacjach zachował się bezbłędnie.
W 55. min Odra rozegrała natomiast popisową akcję. Dokładną piłkę do Piegzika zagrał Marek Tracz. Lewy pomocnik minął dwóch rywali, podciągnał parę metrów i idealnie wyłożył do Piotra Bajery. Ten widząc jeszcze lepiej ustawionego Enyinnayę podał mu. Czarnoskóry napastnik z dwóch metrów tylko dopełnił formalności. W kolejnych minutach gospodarze mądrze się bronili i wyprowadzali kolejne groźne kontrataki.

Odra powinna wygrać nawet wyżej, ale w kilku sytuacjach brakowało precyzji.
- To był ostatni mecz i wiedzieliśmy, że nawet jak ze zmęczenia będzie się nam robić ciemno przed oczami, to musimy biegać do ostatniego gwizdka - przyznawał Piegzik. - W końcówce trochę mi już brakowało sił. Jakby trzeba było grać jeszcze piętnaście, dwadzieścia minut to już bym chyba nie wytrzymał. Najważniejsze jednak, że wszyscy daliśmy radę.
Nieco niepocieszony był tylko stoper Tomasz Nakielski, który w 45. min zobaczył czerwoną kartkę.
- Sędzia się pogubił - oceniał Nakielski. - Sfaulowałem rywala (Karola Gregorka - dop. red) i zasłużyłem na żółtą kartkę. Za chwilę on mnie jednak uderzył i też dostał "żółtko“. Nie minęło parę sekund i w walce w polu karnym zrobił to ponownie. Sędzia zamiast tylko jemu, dał nam obu po drugiej żółtej kartce.
- Mamy 24 punkty i to jest niezły dorobek - zaznaczał trener Prawda. - Na pewno po tej wygranej mamy spokojniejsza zimę.

Teraz zaczyna się czas pracy dla działaczy. Wiadomo, że z drużyną żegna się Tomasz Feliksiak. Raczej przesądzone jest, że w Odrze nie będzie też Łukasza Kubika. Kontrakty kończą się też: Tomaszowi Copikowi, Marcinowi Feciowi, Krzysztofowi Janickiemu i Arturowi Błażejewskiemu. Dwaj pierwsi są już "po słowie“ z działaczami Odry i raczej w niej zostaną. Błażejewski i Janicki nie mogą być tego pewni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska