Ofiary internetowych oszustów

sxc.hu
sxc.hu
Kupując auto przez internet można się nieźle przejechać. Przekonali się o tym Opolanie, wpłacający zaliczki sięgające nawet 20 tys. zł.

- Na popularnym portalu aukcyjnym znalazłem interesujące mnie auto w dobrej cenie - opowiada jeden z oszukanych. - Sprzedający nie podał numeru telefonu, tylko adres mailowy. Napisałem do niego. Na drugi dzień dostałem odpowiedź, że reprezentuje angielską firmę leasingową. Z maila wynikało, że samochód, który mi się spodobał, był w leasingu u mieszkańca Polski, ale on nie spłacał rat. Firma więc odebrała auto i teraz chce je szybko sprzedać, żeby odzyskać pieniądze. Zapewniano mnie, że auto jest zarejestrowane w Polsce, choć obecnie znajduje się w Anglii. Firma ma jednak własny dział logistyczny, więc dostarczy mi je do domu w trzy dni.

Opolanin wysłał pod wskazany adres swoje dane. Odesłano mu mailem umowę sprzedaży z podpisami i numer konta. - Przelałem im pierwszą część zapłaty - relacjonuje. - Napisali, że pomylili numer i jak pieniądze do mnie wrócą, mam je ponownie przelać na dobre konto. Potem już była cisza. Pieniędzy nie odzyskałem. Auta też nie zobaczyłem.
- Nie kupujmy wartościowych towarów w internecie bez sprawdzenia sprzedającego - ostrzegają opolscy policjanci.

W ostatnim czasie do komend w całym województwie zgłasza się coraz więcej ofiar oszustów, którzy oferują w sieci sprzedaż samochodów osobowych i ciągników. Straty w indywidualnych przypadkach sięgają nawet ponad 20 tys. zł "zadatku".

- Oszuści coraz lepiej potrafią się maskować, tuszować w sieci swoje prawdziwe dane. Wykrycie sprawcy staje się bardzo skomplikowane, trudne - przyznaje Krzysztof Kukułka, zastępca naczelnika "kryminalnych" z Prudnika. - W jednym przypadku auto miało stać kilka wiosek dalej od kupującego. Ten, zamiast pojechać je obejrzeć, przelał zaliczkę na konto bankowe w Anglii.

W kwietniu mieszkaniec Strzelec Opolskich kupił ciągnik rolniczy od sprzedającego z Hiszpanii. Zapłacił zaliczkę i jeszcze 6 tys. zł za sprowadzenie maszyny do Polski. Ciągnika nie ma, pieniędzy też.

- W lipcu zgłosił się do nas poszkodowany, który przez jeden z portali kupił auto z Anglii - relacjonuje Mariusz Trejtan, rzecznik policji w Kluczborku. - Zapłacił kilkanaście tysięcy złotych. A samochodu nie ma.

- Prowadzimy postępowanie w sprawie mieszkanki powiatu głubczyckiego, która wpłaciła 23 tys. zł za samochód kupiony za pośrednictwem internetu - podaje kolejny przykład oszustwa Agata Alesiejewicz, rzecznik KPP w Głubczycach. - Sprzedającym miała być osoba z Anglii. Zamierzamy przekazać tę sprawę angielskiej policji.

Większość takich spraw kończy się jednak umorzeniem, sprawcy pozostają nieznani. Zakładają konta bankowe i firmy na podstawie fałszywych dokumentów.

W gminie Biała jeden z mieszkańców wpłacił daremnie 2,2 tys. euro (ok. 9 tysięcy złotych) na konto firmy z siedzibą w Hiszpanii za volkswagena touraina.

- W kolejnym przypadku oszukany wpłacił kilkanaście tysięcy zadatku za auto warte 100 tys. zł, którego nawet nie zobaczył - dodaje Krzysztof Kukułka z wydziału kryminalnego KPP w Prudniku.

- Na początku października zgłosił się do nas 35-letni mieszkaniec Nysy - mówi Katarzyna Janas, rzecznik policji w Nysie. - Zapłacił 1,5 tys. zł zaliczki za peugota 208, rzekomo nowego, prosto z salonu.

Na ustalenie oszustów szanse są niewielkie, choć czasami policja odnotowuje sukces. Udało się na przykład ustalić podejrzanego, który wystawił na portalu aukcyjnym dwa samochody - BMW i VW Passat. Poszkodowani, dwaj mieszkańcy Nysy, wpłacili mu 2 tys. zł, zanim zorientowali się, że to fałszywe ogłoszenie. - Nasi kryminalni ustalili, że ofertę składał 27-letni mieszkaniec Sieradza - mówi Katarzyna Janus.

Internetowy handel rozwija się w całej Europie lawinowo. Co drugi korzystający z sieci dokonuje też tą drogą zakupów. Według firmy doradczej Cushman and Wakefield w ubiegłym roku Polacy kupili w internecie towary warte 5 miliardów dolarów. Niestety, część transakcji, także w drobnych sprawach, to ciągle oszustwa. Według Najwyższej Izby Kontroli 2 do 12 procent skarg trafiających do rzeczników praw konsumenta dotyczy transakcji internetowych.

- Przestępczość internetowa rośnie błyskawicznie - mówi Krzysztof Kukułka. - W tym roku mamy już dwa razy więcej zgłoszeń niż rok wcześniej.

Jak weryfikować oferty, żeby nie dać się oszukać w sieci

Zanim wpłacisz zaliczkę, spotkaj się ze sprzedawcą i osobiście sprawdź, jak działa prezentowane w ogłoszeniu auto - doradza opublikowany na stronach portalu Otomoto poradnik "Kupuj z głową". - Nie wpłacaj zaliczki przed obejrzeniem pojazdu!

Nie należy całkowicie zniechęcać się do zakupów w internecie, ale trzeba zachować zasady ostrożności - radzi Krzysztof Kukułka z prudnickiej policji. - Najlepiej kupujmy w dużych sklepach, które funkcjonują na rynku od lat i mają ustaloną renomę. Jeśli kupujemy od osoby indywidualnej, czytajmy uważnie wszystkie komentarze i opinie wystawione sprzedającemu przez kupujących wcześniej. Uważajmy na sprzedających z małą ilością komentarzy. Bardzo uważajmy na oferty, w których sprzedający domaga się od nas zadatku, jakiejś opłaty manipulacyjnej, opłaty za oclenie towaru czy sprowadzenie z zagranicy. Uważajmy też na oferty bardzo atrakcyjne cenowo i okazjonalne.

W internecie jest już forum oszukanych nabywców aut i ciągników. Warto tam zajrzeć, nim zdecydujemy się na taki zakup.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska