Ogień miał zatrzeć ślady rabunku w Izbicku

Kopia: DIM, ze zbiorów P. SMykały
Tak wyglądał pałac w Izbicku po pożarze i wysadzeniu ścian.
Tak wyglądał pałac w Izbicku po pożarze i wysadzeniu ścian. Kopia: DIM, ze zbiorów P. SMykały
Według oficjalnej wersji powstańcy śląscy podpalili pałac w odwecie za egzekucję dokonaną przez Niemców. Stary maszynopis zachowany przez Strachwitzów rzuca jednak nowe światło na tę sprawę.

Do pożaru w pałacu w Izbicku doszło, trzy tygodnie po wybuchu III powstanie śląskiego. Oficjalnie powstańcy podłożyli ogień z powodu zbrodni, którą dokonali Niemcy na Polakach. 31 maja 1921 w Kalinowie bestialsko zamordowani oni 17 osób. Komisja, która po latach dokonała ekshumacji zwłok stwierdziła, że ofiary były torturowane - miały poodcinane ręce, nogi oraz wyłupione oczy. Żołnierze strzelali do nich w klatkę piersiową lub głowę.

Choć ta zbrodnia rzeczywiście się wydarzyła, to prawdopodobnie nie należy jej łączyć ze spaleniem pałacu (na co wskazywały publikacje z czasów PRL-u). Po pierwsze dlatego, że nie zgadzają się daty. Ogień pojawił się w pałacu 24 maja, tymczasem do zbrodni w Kalinowie doszło tydzień później. Nowe światło na sprawę rzuca także maszynopis trzymany przez Margritt Grafin Strachwitz, która była córką ostatnich właścicieli Izbicka. Napisała go osoba będąca świadkiem tych wydarzeń, ale prawdopodobnie z obawy o własne życie nie zdecydowała się pod nim podpisać.

Dokument sporządzony jest bardzo dokładnie: zawiera m.in. daty, opisy sprawców, a nawet numery rejestracyjne samochodów, którymi się poruszali. Wiadomo, że rodzina Strachwitzów opuściła zamek wraz z wybuchem powstania. Na miejscu pozostała tylko część służby, która miała pilnować dobytku.

"7 maja 1921 r. o godz. 17.30 do Izbicka weszło ok. 300 powstańców od strony Suchodańca. Był to oddział pod dowództwem por. Karola Brandysa, który swoją kwaterę miał w Suchodańcu" - czytamy w maszynopisie, który pierwotnie pisany był w języku niemieckim. "Powstańcy natychmiast zabrali wozy, konie i bydło z folwarku i z zabudowy przypałacowej Strachwitzów (...). W Izbicku zakwaterowali się dwaj dowódcy powstańczy - Fowarowski z Myśliny (...) i Richter z Kolonowskiego"

Wiadomo, że po tym powstańcy plądrowali jeszcze pałac kilkukrotnie. Z dokumentu wynika, że 8 maja dowódca Fowarowski zarekwirował samochód należący Strachwitzów. Wrócili do pałacu cztery dni później, by z skonfiskować wino znalezione w piwnicy. Następnie 20 powstańców zabrało z pałacu futra, płaszcze, buty i pościele. Zabrali także osiodłanego konia dla Karola Brandysa. Na miejscu pozostał nadinspektor folwarku Josef Strzycz, który starał się ratować dobytek przed powstańcami. Został jednak pobity i brutalnie "przesłuchany".

Powstańcy przeczesywali też domy w poszukiwaniu broni i amunicji, ale niczego nie znaleźli. 14 maja oddział Fowarowskiego wycofał się z Izbicka. Do wsi wkroczył jednak następny oddział z Mikulczyc, który dalej rabował pałac - powstańcy porozcinali poduszki i pierzyny oraz skórę z foteli i kanap, porąbali krzesła, stoły i szafy.

20 maja do Izbicka wkroczył prudnicki baom pod dowództwem Jana Faski. Gdy dowódca wszedł do splądrowanego pałacu, stwierdził, że wygląda to jak "robota bolszewików". Następnego dnia polecił posprzątać bałagan. "Jednak sam jeździł skradzionym zaprzęgniętym powozem z Żyrowej. Stąd też miał lornetkę wyłożoną masą perłową i ozdobioną złotem" - zauważa świadek tamtych wydarzeń.

22 maja Jan Faska przyjechał ponownie do pałacu. "Po oględzinach stwierdzili, że trzeba pałac podpalić, żeby zatrzeć ślady rabunku. 24 maja do pomieszczeń pałacu wniesiono słomę i wieczorem ją podpalono" - czytamy.

Piotr Smykała, znawca lokalnej historii uważa, że taki przebieg zdarzeń jest prawdopodobny. - Osoby walczące w powstaniu zarówno po polskiej, jak i niemieckiej stronie nie przebierały w środkach - tłumaczy Smykała. - Dlatego barbarzyńskie zachowania się zdarzały.

Pałac płonął przez trzy dni. Gdy pożar ustał, 27 maja powstańcy zdecydowali, że budynek zostanie dodatkowo wysadzony ładunkami wybuchowymi, które zdobyli w zakładzie w Krupskim Młynie. 31 maja powstańcy się wycofali z Izbicka i okolicy.

Po powstaniu Strachwitzowie odbudowali pałac - prace trwały 15 lat. Dziś należy on do prywatnego inwestora.

Tekst powstał we współpracy z Piotrem Smykałą - znawcą lokalnej historii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska