Opolscy rowerzyści pielgrzymowali na Górę św. Anny [zdjęcia]

Krzysztof Ogiolda
Krzysztof Ogiolda
Około tysiąca pątników przyjechało dziś rowerami na Górę św. Anny. Mszy św. dla nich przewodniczył bp Rudolf Pierskała.

Rowerzyści pielgrzymowali z zielonego i czarnego Śląska – z Opola, Głuchołaz, Radłowa, Tarnowskich Gór, Świerklańca, Zabrza, Bytomia i wielu innych miejscowości.

Grupę ponad 30 osób z Opola tradycyjnie poprowadzili sprzed kościoła św. Apostołów Piotra i Pawła członkowie Klubu Rowerowego Rajder.

- Przewodzimy pątnikom z Opola 10. raz – mówi Grzegorz Res, prezes Rajdera. - Jedziemy przez Nową Wieś Królewską na Malinę, stamtąd drogą szutrową przez las na Kosorowice i Kamień Śląski (tu rowerzyści tradycyjnie zatrzymują się na odpoczynek i wspólną modlitwę). A stamtąd na Górę św. Anny. Myślę, że to jest trasa średnio trudna. Jedziemy niezbyt szybkim tempem, spokojnie, bez ścigania się. Wszyscy dadzą radę.

- Jadę na pielgrzymkę po raz pierwszy – mówiła na starcie pani Grażyna – zbierałam się już w tamtym roku, ale przeszkodziła mi choroba. Pogoda trochę niepewna, ale myślę, że sił wystarczy. Jeżdżę na rowerze codziennie około 20 km. Zabrałam ze sobą zapasową dętkę i... w drogę.

Pani Grażyna przyznaje, że ma w pątniczej drodze szczególnąmotywację. - Rok temu zmarł mój mąż. Więc ta pielgrzymka jest w jego intencji – mówi.

Piotr Brylak z Opola Nowej Wsi Królewskiej na rowerze jeździ często. Najchętniej w stronę Falmirowic, Turawy itp. W pielgrzymce rowerowej do św. Anny bierze udział po raz pierwszy.
- To jest bardzo dobra trasa. Są i podjazdy, i zjazdy. Można się zmęczyć i odpocząć. Dystans 40 km tam i tyleż z powrotem jest akurat. Na miejscu będziemy się modlić za powodzenie wszystkich rodaków, zwłaszcza kolarzy.

- Jeżdżę głównie w weekendy, najchętniej do Turawy, wzdłuż jezior – mówi pani Maria Sikora.
- Choć mam też za sobą pielgrzymkę rowerową z Gniezna do Gietrzwałdu, w 2011 roku przejechałam wtedy 660 km. Dziś jedziemy krócej, ale to wystarczy, bo kondycję trzeba dopiero zbudować. Jadę się modlić o wiarę i miłość w rodzinie.

Na Górze św. Anny mszy św. przewodniczył i wygłosił kazanie bp Rudolf Pierskała. Podkreślił, że jadąc rowerem można uważniej – niż z samochodu – obserwować świat, przyrodę i ludzi i uwrażliwiać się na nich.

Po mszy św. odbyło się spotkanie przed domem pielgrzyma. Była okazja do wzięcia udziału w różnych konkursach i posłuchać pogadanki policjantów.

- Największym zagrożeniem dla samych rowerzystów i dla innych użytkowników drogi jest jazda rowerem bez świateł – mówi były kolarz, Grzegorz Maria Rokita. - Nagminnie rowerzyści jeżdżą też przez przejścia dla pieszych zamiast prowadzić rower. Łatwo wtedy o wypadek. Inna bolączka to zwyczaj kierowców, którzy wyprzedzają kolarzy „na ocierkę” zamiast przepisowego metra odległości. Sam tego wiele razy doświadczyłem. A mój ojciec został w takiej sytuacji potrącony.

- Jestem bardzo zadowolona - powiedziała nam na Górze św. Anny pani Grażyna. - Dałam radę i jestem z siebie zadowolona. W dodatku wyszło słonko. Za rok, 20 maja znowu pojadę.

Na XI już pielgrzymkę do św. Anny rowerzystów zaprosiło Radio Doxa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska