Opolskie szpitale bronią się przed złodziejami

Tomasz Kapica
Tomasz Kapica
Niestety, takich kradzieży przybywa, a sprawców rzadko udaje się schwytać.
Niestety, takich kradzieży przybywa, a sprawców rzadko udaje się schwytać.
Szpitale w regionie chcą zwiększać monitoring i zatrudniać ochronę.

Do szpitala w Kędzierzynie-Koźlu wszedł mężczyzna. Chodził od sali do sali i udawał, że szuka bliskiego, który czeka na zabieg. A tak naprawę sprawdzał, z których sal pacjenci wyszli na chwilę, albo śpią. Gdy się upewnił, że nikt go nie widzi, otwierał szafki i szuflady. Ukradł dwa portfele, w których było łącznie 250 złotych.

Złodziej specjalnie wybrał dzień świąteczny (3 maja). Wiedział, że wówczas w szpitalu jest mniej personelu i większa szansa, że nie zostanie zauważony.

Kilkadziesiąt minut po tej "wizycie" pacjenci zorientowali się, że zostali okradzeni i powiadomili policję.

- Funkcjonariusze ustalili bardzo dokładny rysopis sprawcy - relacjonuje st. sierż. Magdalena Kowalska z Komendy Powiatowej Policji w Kędzierzynie-Koźlu. - Mniej więcej trzy godziny później pracownicy szpitala zauważyli, że mężczyzna, który wcześniej rzekomo szukał swojego krewnego, znów kręci się koło budynku. Policjanci zatrzymali 44-latka, który odpowiadał rysopisowi sprawcy kradzieży.

Okazało się, że złodziej przyjechał na "gościnne występy" z Gliwic. Przyznał się do winy, grozi mu do 5 lat więzienia.

Niestety, takich kradzieży przybywa, a sprawców rzadko udaje się schwytać. Dlatego opolskie szpitale wzmacniają ochronę. Już wkrótce lecznica w Kędzierzynie-Koźlu ma być po południu zamykana. Otwarte pozostanie tylko jedno wejście od strony Szpitalnego Oddziału Ratunkowego.

- W miejscu, gdzie dziś stoi automat do kawy, postawimy posterunek, przy którym od 15.00 będzie dyżurował ochroniarz. Mamy nadzieję, że zniechęci to złodziei - mówi Marek Staszewski, dyrektor szpitala w Kędzierzynie-Koźlu. Pieniądze na utworzenie posterunku będą pochodzić z funduszu prewencyjnego ubezpieczyciela.

Inne opolskie szpitale myślą o zwiększeniu monitoringu. Tak jest m.in. w Krapkowicach.

- Kamery będą oczywiście rejestrowały tylko to, co dzieje się na korytarzach. W salach ich nie zainstalujemy - tłumaczy Marcin Misiewicz, prezes Krapkowickiego Centrum Zdrowia. - Jeśli dojdzie do kradzieży, to w ten sposób i tak będzie można łatwiej namierzyć złodzieja.

W Krapkowicach problem jest o tyle istotny, że leczy się tam coraz więcej pacjentów z innych powiatów, a nawet województw. Zabierają ze sobą sporo gadżetów umilających czas - laptopów, tabletów, odtwarzaczy płyt CD. Oprócz pieniędzy i telefonów komórkowych to właśnie te urządzenia przestępcy kradną najczęściej.

- Namawiamy pacjentów, żeby mieli tego ze sobą jak najmniej. A jeśli już muszą mieć pieniądze, to najlepiej byłoby oddać je do depozytu - radzi prezes Misiewicz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska