Piłkarze ręczni Gwardii Opole już jedną nogą w ekstraklasie!

Oliwer Kubus
Oliwer Kubus
Po meczu zawodnicy, działacze oraz kibice wspólnie cieszyli się z niezwykle cennej wygranej.
Po meczu zawodnicy, działacze oraz kibice wspólnie cieszyli się z niezwykle cennej wygranej. Oliwer Kubus
W meczu na szczycie I ligi liderujący opolanie pokonali po niezwykle dramatycznym meczu we własnej hali wicelidera - Nielbę Wągrowiec 30-29.

I liga. Gwardia Opole - Nielba Wągrowiec 30:29

Dzięki temu zwycięstwu opolanie mają nad Nielbą na sześć kolejek przed końcem rozgrywek pięć punktów przewagi i dodatkowo jeszcze lepszy bilans bezpośrednich spotkań. Tylko prawdziwy kataklizm mógłby pozbawić gwardzistów awansu do ekstraklasy. Musieliby w tych sześciu ostatnich kolejkach przegrać trzy razy (dotychczas w 20 spotkaniach przegrali tylko raz) przy założeniu, że Nielba wszystko wygra.

Mecz dwóch najlepszych drużyn był niezwykle dramatyczny.
W 41 min było 26:18 dla Nielby i zapewne niewielu kibiców liczyło, że to gwardziści wyjdą z tego starcia zwycięsko. Wtedy jednak swój popis rozpoczął Paweł Prokopa, który w ciągu sześciu minut trafił sześć razy do siatki rywala i w 47 min było już tylko 24:26.

- Bez przesady, to nie był Prokop-show - skromnie zaznaczał zawodnik Gwardii. - Obojętnie, kto byłby na moim miejscu, to wchodziłoby mu do bramki. Akurat ja byłem w tym właściwym miejscu i kończyłem akcje całego zespołu.

Wprawdzie kolejne dwie bramki zdobyli goście, ale opolanie złapali już właściwy rytm gry i rozpoczęli pogoń za rywalem. Przede wszystkim zaczęli grać twardo w obronie i rywale mieli duży problem z wypracowaniem sytuacji do rzutu. Zdarzało się nawet, że tego rzutu w ogóle nie oddawali, tracąc piłkę. Ponadto Prokop objął indywidualnym kryciem Bartosza Świerada, który był w I połowie tym zawodnikiem, który robił różnicę. Konstruował wszystkie ataki przyjezdnych i albo dogrywał na dobre pozycje kolegom, albo sam skutecznie wykańczał ataki Nielby.

Bez wyłączonego Świerada i przy agresywnej obronie gwardzistów goście dosłownie stanęli. Jeszcze w 53 min. wyszli na prowadzenie 29:25, ale jak się okazało było to ich ostatnie trafienie w tym spotkaniu. Na minutę przed zakończeniem meczu Marceli Migała doprowadził do wyrównania, a ponadto goście grali w osłabieniu. Przyjezdni zakończyli swoją akcję rzutem. Obronił go Adrian Fiodor, który chwilę wcześniej pojawił się po raz pierwszy na parkiecie.

Na 19 sekund przed końcem gry trener opolan Marek Jagielski wziął czas, aby ustalić schemat rozegrania decydującej akcji.
- Mieliśmy grać długo, nawet za cenę nieoddania w ogóle rzutu - zdradzał kołowy naszej drużyny Jakub Płócienniczak. - Tak, aby Nielba nie zdążyła ewentualnie nas skontrować, gdyż remis w sumie też był dla nas korzystny. W wyniku dobrego rozegrania, otrzymałem dobre podanie od Michała Szolca, które udało się zamienić na zwycięską bramkę.

Po trafieniu Płócienniczaka kibice dosłownie eksplodowali. Wygrana sprawia, że ekstraklasa dla Opola jest już na wyciagnięcie ręki.
Brawo! Brawo! Brawo!

Protokół
Gwardia Opole - Nielba Wągrowiec 30-29 (15-20)
Gwardia: Donosewicz, Romatowski, Fiodor - Śmieszek, Swat 3, Krzyżanowski 4, Drej 4, Migała 4, Płócienniczak 2, Adamczak 3, Knop, Szolc 2, Prokop 8, Kłoda. Trener Marek Jagielski.
Nielba: Konczewski - Smoliński 2, Kieliba 3, Obiała 3, Tarcijonas 4, Tórz 1, Biniewski 1, Świerad 8, Kryszeń 3, Białaszek 4, Pawlaczyk. Trener Paweł Noch.
Sędziowali: Korneliusz Habierski i Grzegorz Skrobak (obaj Głogów). Kary: Gwardia - 18 min - Nielba - 18 min. Widzów 1000.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska