Policjanci nie widzieli pirackiej jazdy radnego, bo mieli zasłonięty widok

Mirosław Dragon
Mirosław Dragon
Zdaniem komendanta Wojciecha Augustynka (pierwszy z lewej) policjanci zachowali się prawidłowo, ponieważ zaparkowane auta zasłoniły im widok, byli też zajęci inną interwencją.
Zdaniem komendanta Wojciecha Augustynka (pierwszy z lewej) policjanci zachowali się prawidłowo, ponieważ zaparkowane auta zasłoniły im widok, byli też zajęci inną interwencją. Mirosław Dragon
Były komendant kluczborskiej policji odrzucił naszą skargę na mundurowych, którzy nie chcieli zareagować na piracką jazdę radnego Ludwika Bogdanowicza w Wołczynie.

Pod koniec września przy urzędzie miejskim w Wołczynie radny Ludwik Bogdanowicz (PSL) najpierw jechał swoim fordem kugą lewym pasem jezdni, po czym wjechał w jednokierunkową drogę pod prąd i o mało nie potrącił dwóch pieszych (w tym autora tego artykułu).

Kilka metrów dalej przy radiowozie stała policjantka. Drugi policjant siedział w radiowozie.

Na pytanie dziennikarza, dlaczego nie ukarzą kierowcy za tak rażące wykroczenia, policjanci stwierdzili, że niczego nie widzieli i że nie wiedzą, czy jest tam znak zakazu wjazdu. Początkowo nie chcieli się też przedstawić.

CZYTAJ Z drogi śledzie, bo radny z Wołczyna limuzyną jedzie!

Sprawą zajęli się dopiero po złożeniu oficjalnego zawiadomienia przez autora tego artykułu i drugiego świadka.

Złożyliśmy skargę do komendanta powiatowego policji w Kluczborku na zachowanie policjantów.

Sprawę rozpatrzył przed złożeniem dymisji insp. Wojciech Augustynek, który niedawno odszedł na emeryturę.

Komendant Augustynek uznał, że policjanci nie mogli widzieć pirackiej jazdy radnego, ponieważ widok zasłaniały im zaparkowane przy urzędzie samochody. Zajęli się sprawą dopiero po wylegitymowaniu dziennikarza i świadka oraz przyjęcia od nich zawiadomienia o wykroczeniu.

Policjanci podali swoje nazwiska dopiero po telefonie do komendanta Augustynka, który potwierdził, że będąc na służbie, nie mogą odmawiać podania nazwisk.

W odpowiedzi na skargę były szef kluczborskiej policji uznał już jednak, że „wykonanie telefonu do Komendanta Powiatowego Policji było bardzo niestosowne”. Dodał, że policjanci wykonywali też czynności wobec innego kierowcy, więc nie musieli się przedstawiać.

Przypomina to głośną na całą Polskę sprawę sprzed kilku lat, kiedy mieszkaniec Kluczborka, któremu złodzieje ukradli z podwórka ciężarówkę, zawiadomił kluczborskich policjantów, którzy stali radiowozem na stacji benzynowej. Policjanci odparli, że są na służbie, ale mają przerwę. On również złożył na ich zachowanie skargę. Uznana została za bezzasadną, bo policjanci mają prawo do odpoczynku.

Zaraz po incydencie pod urzędem w Wołczynie zwróciliśmy się do burmistrza o zabezpieczenie nagrań z miejskiego monitoringu. Nagrania zabezpieczyła policja.
Czytaj więcej w piątek (27 listopada) w tygodniku "NTO Olesno-Kluczbork" lub kup e-wydanie NTO.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska