Prof. Grzegorz Janusz: Władze Olesna powinny ogłosić konsultacje w sprawie tablic dwujęzycznych

Mirosław Dragon
Mirosław Dragon
Spotkanie z prof. Grzegorzem Januszem.
Spotkanie z prof. Grzegorzem Januszem. Mirosław Dragon
Mniejszość Niemiecka zorganizowała spotkanie ze współtwórcą ustawy o mniejszościach narodowych.

Prof. Grzegorz Janusz jest pracownikiem Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Był jednym z czterech twórców ustawy o mniejszościach narodowych i etnicznych z 1995 roku.

Właśnie ta ustawa pozwala m.in. na ustawianie dwujęzycznych tablic. Do dzisiaj dwujęzyczne nazwy wprowadzono w 43 gminach w Polsce (28 z dodatkowymi nazwami niemieckimi, poza tym są też z nazwami w języku kaszubskim, łemkowskim, litewskim i białoruskim).

- Każda mniejszość chce mieć swój Heimat, swoja małą ojczyznę, nie tylko mniejszość niemiecka - mówi prof. Grzegorz Janusz.

Ekspert od mniejszości narodowych wspomniał, że w restauracjach w Bretonii wywieszano niegdyś napisy "Zabrania się mówić po bretońsku i pluć na podłogę".

- Obydwa zachowania uważano za równie niedozwolone - mówi prof. Grzegorz Janusz. - Dzisiaj w Europie trudniej wyliczyć te kraje, w których nie ma dwujęzycznych tablic, niż te, w których są.

W Norwegii są nawet 3-języczne tablice. W niektórych krajach (choćby w Czechach i Słowacji) nazwy dodatkowe mają inną wielkość i kolor.

W Polsce obowiązuje rozporządzenie ministra infrastruktury, które określa, że nazwy dodatkowe, pomocnicze mają być na jednej tablicy, pod nazwą polską. Muszą mieć tę samą czcionkę i kolor (białe napisy na zielonym tle).

Prof. Grzegorz Janusz przyznał również, że tablice dwujęzyczne są w wielu krajach zamazywane.

- Zorganizowaliśmy to spotkanie z prof. Grzegorzem Januszem, aby przybliżyć tematykę tablic dwujęzycznych, których w Oleśnie ciągle nie ma - mówi Damian Hutsch, szef Mniejszości Niemieckiej w powiecie oleskim. W powiecie polsko-niemieckie tablice stoją w Radłowie, Zębowicach i Dobrodzieniu.

- Olesno i Pawłowiczki to jedyne gminy w Polsce, w których mieszkało ponad 20 procent członków mniejszości niemieckiej, a w których nie wprowadzono tablic dwujęzycznych - mówi prof. Grzegorz Janusz.

Olesno miało prawie 24 procent mieszkańców z niemieckimi paszportami wg spisu powszechnego z 2002 roku. Wprowadzenie nazw dwujęzycznych zablokował jednak burmistrz Sylwester Lewicki.

W spisie powszechnym z 2001 roku Olesno ma już poniżej 20 procent mieszkańców z mniejszości niemieckiej (Główny Urząd Statystyczny nie podał dokładnej liczby).

Żeby wprowadzić dwujęzyczne nazwy miejscowości, trzeba teraz najpierw zorganizować konsultacje społeczne.

Kiedy przed rokiem radny Krzysztof Baron (Mniejszość Niemiecka) usiłował zgłosić na sesję projekt uchwały o wprowadzeniu tablic dwujęzycznych, burmistrz Sylwester Lewicki wraz z większością radnych odparł, że o ewentualnym wprowadzeniu tablic powinni zdecydować mieszkańcy podczas spotkań wiejskich. Tylko że przez cały rok urząd takich konsultacji nie zorganizował, mimo iż na początku roku były zebrania wiejskiej.

- Odmówienie przeprowadzenia konsultacji społecznych jest naruszeniem prawa, organ gminy powinien bowiem uwzględniać interesy wszystkich mieszkańców gminy, nawet jeżeli ma inne poglądy - mówi prof. Grzegorz Janusz. - To nie jest fanaberia Mniejszości Niemieckiej, to prawo wszystkich mniejszości narodowych. Tablice nikomu nie zagrażają. Nikt nie oderwie Śląska od Polski ani Wilna od Litwy.

- O wprowadzeniu tablic dwujęzycznych decyduje rada gminy, ale kluczowa jest rola burmistrza czy wójta. Jeśli nie da on ma zielonego światła, to jest problem - uważa radny Krzysztof Baron.

Podczas spotkania z prof. Grzegorzem Januszem bardzo ostro skrytykował władze Olesna Bernard Kus, były przewodniczący rady powiatu i nestor Mniejszości Niemieckiej.

- Olesno ma prawo jako jedyne miasto powiatowe w Polsce mieć dwujęzyczną nazwę. Nie wprowadzono jej jednak przez niepatriotyczny upór, wbrew polskiemu prawu - stwierdził Bernard Kus.

Gmina Olesno częściowo korzysta jednak z ustawy o mniejszościach narodowych. Na nauczanie języka niemieckiego do budżetu gminy wpływa co roku ogromna kwota ponad 3 milionów zł subwencji (to prawie 25 procent budżetu na oświatę w gminie).

Wprowadzenie tablic kosztuje 40-45 tys. zł i w całości jest refundowane przez Skarb Państwa.

Prof. Grzegorz Janusz dodał ponadto, że wprowadzenie dwujęzycznych nazw nie wiąże się z żadnymi kosztami dla mieszkańców.

- To jest wprowadzenie dodatkowej nazwy, a nie jej zmiana, dlatego nie trzeba wymieniać żadnych dokumentów ani nie trzeba zgłaszać do Urzędu Skarbowego dodatkowej nazwy miejscowości - tłumaczy prof. Grzegorz Janusz.

Na spotkanie zaproszony został burmistrz Olesna oraz wszyscy radni. Burmistrza nie było, przyszło czterech z 15 radnych: Krzysztof Baron, Gabriela Jokiel (oboje z Mniejszości Niemieckiej), Maria Kaniuka i Marek Leśniak. Na spotkaniu byli także starosta oleski Jan Kus, członek zarządu powiatu Roland Fabianek i wiceburmistrz Dobrodzienia Marek Witek.

Historyczne nazwy miejscowości w gminie Olesno:

Olesno-Rosenberg
Łowoszów-Lowoschau
Wojciechów-Albrechtsdorf
Stare Olesno-Alt Rosenberg
Grodzisko-Grötsch
Boroszów-Boroschau
Broniec-Bronietz
Sowczyce-Schoffschütz
Wachów-Wachow
Wachowice-Wachowitz
Lesna-Leschna
Kucoby-Kutzoben
Łomnica-Lomnitz
Kolonia Łomnicka-Tellsruh
Wysoka-Wyssoka
Świercze-Schönwald
Bodzanowice-Botzanowitz
Borki Wielkie-Groß Borek
Borki Małe-Klein Borek

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska