Prokuratura chce surowszej kary dla mordercy z Kędzierzyna-Koźla

fot. archiwum
fot. archiwum
Prokuratura nie chce, żeby mieszkaniec Kędzierzyna-Koźla skazany na dożywocie za zgwałcenie i zamordowanie 15-latki, wyszedł po 25 latach.

Sprawa dotyczy głośnego morderstwa jakie we wrześniu 2008 roku we Wrocławiu popełnił 31-letni Wiesław Matusiak z Kędzierzyna-Koźla. W listopadzie ubiegłego roku Sąd Okręgowy we Wrocławiu skazał go na dożywocie.

Zgodnie z prawem o warunkowe przedterminowe zwolnienie mężczyzna może starać się po odsiedzeniu 25 lat. Ale prokuratura i rodzina zabitej dziewczyny uważa, że to za mało. Już złożyli apelację.

- Uważamy, że ten człowiek jest tak zdemoralizowany, że o wyjście na wolność powinien się starać nie wcześniej niż po odsiedzeniu w więzieniu 50 lat - wyjaśnia Ewa Majka-Sobolewska zastępca prokuratora rejonowego Wrocław Krzyki Wschód. - Oskarżony jak najdłużej musi być izolowany od społeczeństwa, by nie popełnił kolejnej tak wstrząsającej zbrodni.

Prokuratura uważa też, że zaostrzona kara dla Wiesława Matusiaka, będzie działało prewencyjnie.
- Ma być przestrogą dla tych, którzy chcieliby popełnić taką zbrodnię - mówi prokurator Majka-Sobolewska.

Jeśli sąd zgodzi się z wnioskiem prokuratury, kędzierzynianin będzie mógł się starać o warunkowe zwolnienie w wieku 81 lat.

Apelację od wyroku dożywocia złożył też obrońca Wiesława Matusiaka. - On chce zmiany kwalifikacji czynu z morderstwa na pobicie ze skutkiem śmiertelnym - wyjaśnia sędzia Witold Franckiewicz z Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu, który 23 marca rozpatrzy apelacje.
Gdyby sąd przystał na wniosek obrońcy, oznaczałoby to niższą karę dla skazanego. Za pobicie ze skutkiem śmiertelnym grozi bowiem od roku do 10 lat więzienia.

Do morderstwa doszło we wrześniu 2008 roku we Wrocławiu. Matusiak pojechał tam za namową przypadkowo spotkanych w pociągu młodych ludzi, którzy powiedzieli mu, że w stolicy Dolnego Śląska jest koncert.

Ze stacji oskarżony poszedł w stronę jednego z wrocławskich klubów. Tam spotkał 15-letnią Majkę, która zbierała pieniądze na bilet wstępu. Wiesław Matusiak zaproponował pomoc. Razem poszli do jednego z pobliskich sklepów.

W jednej z bocznych ulic rzucił się na dziewczynę i zaczął ją bić. Potem zgwałcił i udusił. Matusiak w ręce policji wpadł po 10 dniach. Na początku przyznał się do zabójstwa, ale twierdził, że nie zgwałcił 15-latki.

Potem zmienił zeznania. Twierdził, że to nie on zabił dziewczynę, ale odbył z nią stosunek za jej zgodą. Na ciele ofiary policjanci znaleźli ślady DNA oskarżonego oraz ślady jego butów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska