Prudnik > Kupcy nie chcą się przenieść z targu do hali targowej

Krzysztof Strauchmann
Ja się do nowej hali nie przeniosę - zapowiada Waldemar Kujawa, prezes Stowarzyszenia Kupców Targowych. Fot. KS/nto
Ja się do nowej hali nie przeniosę - zapowiada Waldemar Kujawa, prezes Stowarzyszenia Kupców Targowych. Fot. KS/nto
Prudniccy kupcy kręcą nosem na myśl o przeprowadzce. Tymczasem miasto przymierza się do budowy pawilonu.

Przebudowa gminnego targowiska w Prudniku będzie jedną z większych inwestycji na terenie miasta w tym roku. Ma kosztować 2,7 mln zł. Miejskie władze starają się o dofinansowanie ze specjalnego rządowego programu wspierania budowy targowisk.

W ramach zaplanowanych prac jeszcze w tym roku w pobliżu dawnego budynku "Ruchu” przy ul. Jagiellońskiej ma powstać hala targowa z pasażem i stanowiskami do handlu. Do końca lipca przyszłego roku wyremontowany zostanie też sam budynek.

Zobacz: Kupcy z Paczkowa chcą taniej parkować

Obok powstaną również pomieszczenia socjalne dla handlarzy i stanowiska dla rolników sprzedających płody rolne. - Będą tam stanowiska dla ok. 30 osób prowadzących stragany - mówi burmistrz Franciszek Fejdych. - Zapewnimy miejsce dla tych, którzy prowadzą obecnie taką działalność na terenie przy ul. Jagiellońskiej.

A co z opłatami targowymi w nowym miejscu? - Na razie będzie obowiązywał stary cennik. Podwyżek, przynajmniej w początkowym okresie działalności nowego obiektu, nie przewiduję. Nie będziemy też wyznaczać innych miejsc targowych - dodaje burmistrz.

Zobacz: Targowisko Centrum w Opolu. Kupcy się zwijają

Na placu targowym przy ul. Jagiellońskiej sprzedaje obecnie ok. 60 przedsiębiorców, zrzeszonych w Stowarzyszeniu Kupców Targowych.

Połowa z nich pracuje na gruncie dzierżawionym od prywatnego właściciela. Stragany znajdujące się na ulicy po zakończeniu budowy hali będą musiały zniknąć. Ale nie wszyscy są zadowoleni z nowej inwestycji.

- Ja się nie przeniosę - komentuje Waldemar Kujawa, prezes Stowarzyszenia Kupców Targowych. - Mam doświadczenie sprzed kilkunastu lat, gdy prowadziłem stragan w zamkniętej hali. Po roku musiałem go zamknąć, bo przynosił straty. Obawiam się, że w zamkniętym obiekcie nasze obroty spadną o 60-70 procent. Część klientów nie przyjdzie, ludzie chcą mieć swobodny dostęp z rowerem czy wózkiem, żeby zabrać towar.

Stowarzyszenie kupców zamierza zasięgnąć porady prawnej by sprawdzić, czy miasto nie ma obowiązku wyznaczyć otwartego placu targowego dla wszystkich. - Moim zdaniem gmina ma taki obowiązek - uważa Kujawa. - Bez tego, w ramach protestu, będziemy sprzedawać pod urzędem albo w Rynku.

 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska