Radłów > Chuligani zamalowali polsko-niemieckie tablice [zdjęcia]

- Znowu komuś przeszkadzają Ślązacy - ubolewa 75-letni Jerzy Bawej z Radłowa.

Tylko przez dwa dni pierwsze na Opolszczyznie polsko-niemieckie tablice stały nienaruszone.

W nocy z soboty na niedzielę nieznani sprawcy zamalowali sprejem niemieckie, historyczne nazwy miejscowości.
- Próbowałem zetrzeć farbę szmatką, ale nie dało się - mówi Jerzy Bawej.

- Niech ludzie zobaczą, że daleko nam jeszcze do tolerancji - dodaje z goryczą Włodzimierz Kierat, polski wójt Radłowa.

Tylko przez dwa dni polsko-niemieckioe tablice w gminie Radłów stały nienaruszone. Później nieznani sprawcy zamalowali je sprejem.

Czerwoną farbą zostały zamalowane dwa niemieckie napisy Radlau (tablic wjazdowa i wyjazdowa) przy wjeździe do Radłowa od strony Olesna.

Czarnym sprejem przekreślono też napis Friedrichswille na stojącej kilkadziesiąt metrów dalej tablicy wjazdowej do Kolonii Biskupskiej.

- Nie będziemy na razie usuwać tych aktów wandalizmu, niech ludzie zobaczą, że daleko nam jeszcze do tolerancji - mówi wójt Radłowa Włodzimierz Kierat.

Jednak ten akt wandalizmu nie był wielkim zaskoczeniem dla radłowian. Mało kto spodziewał się, że postawienie niemieckich nazw nie będzie nikogo razić.

Obawy były nawet znacznie większe. W piątek (12 września), kiedy uroczyście odsłaniano pierwszą dwujęzyczną tablicę, poszła plotka, że na dworcu w Katowicach widziano grupę skinów z tablicami Radlau. To na szczęście była tylko plotka, ale chuligani nie oszczędzili niemieckich nazw.

- Bardzo szkoda, bo mimo że zrobiła to pewnie grupa wyrostków, to jednak wszyscy widzą wyraźnie, że ktoś próbuje zasiać ziarno nienawiści - ubolewa Krystyna Brodacka, szefowa Mniejszości Niemieckiej w gminie. - A przecież my tutaj, w naszej gminie, żyjemy w zgodzie - Polacy ze Ślązakami.

75-letni Jerzy Bawej chciał wczoraj nawet własnoręcznie zetrzeć farbę z tablic. Nie udało mu się jednak zetrzeć farby szmatką.
- To nie w porządku, że ktoś niszczy te znaki - mówi mieszkaniec Radłowa. - Ślązacy zawsze komuś przeszkadzają.
Mieszkańcy Radłowa są rozżaleni, bo wielokrotnie podkreślali, że stawiają dwujęzyczne tablice jako znak zgody, a nie podziału.

- Postawił je polski wójt, co jest pięknym gestem, jak bardzo Polacy i Ślązacy zżyli się ze sobą - mówi Bernard Kus, działacz Mniejszości Niemieckiej z Psurowa.

- Taka jest historia tej ziemi, te niemieckie nazwy funkcjonowały tutaj przez kilkaset lat - mówi wójt Kierat.

W Radłowie polsko-niemieckie tablice miejscowości odsłonięto w piątek (12 września). Radłów jest pierwszą gminą na Opolszczyźnie, która wprowadziła podwójne nazwy wsi. Na razie tablice stoją w trzech wsiach: Radłowie, Kolonii Biskupskiej i Wichrowie. Dzisiaj i juro zostaną zamontowane w pozostałych miejscowościach.

Firma, która montuje tablice, spróbuje też dzisiaj zetrzeć sprej.
- Jeśli się okaże, że nie da się tego zrobić, zgłosimy sprawę policji - zapowiada wójt Kierat. - Wolałbym tego nie robić, bo potrzeba nam dialogu i tolerancji, a nie walki z chuliganami.

- Ja jestem za tym, żeby od razu zgłosić ten akt wandalizmu na policję - mówi radny Jacek Krzak, który z zawodu jest... policjantem. - Trzeba wszcząć śledztwo, może któryś z sąsiadów zauważył coś, jakiś podejrzany samochód. Gdybyśmy złapali i surowo ukarali sprawców, byłaby to przestroga dla innych chuliganów.

Radłów jest pierwszą gminą na Opolszczyźnie, która wprowadziła obok polskich także historyczne nazwy wsi. W gminie nie zamontowano jeszcze wszystkich nazw. Montowanie wszystkich 67 tablic potrwa do połowy tygodnia.