Reagujmy na przemoc, ale nie za wszelką cenę

Daniel Polak
Tak było w ubiegłym tygodniu w Kędzierzynie-Koźlu. 30-latek próbował zatrzymać bandytę, który chwilę wcześniej napadł na bank
Tak było w ubiegłym tygodniu w Kędzierzynie-Koźlu. 30-latek próbował zatrzymać bandytę, który chwilę wcześniej napadł na bank Daniel Polak
Jesteśmy świadkami bandyckiego napadu, kradzieży, powinniśmy ruszyć na pomoc. - Trzeba reagować - mówią policjanci - Tylko róbmy to z głową.

W niedzielę w jednym z opolskich marketów dwóch klientów kradło alkohol. Złodziei zauważył pracownik sklepu. Gdy zaczęli uciekać, wybiegł za nimi i dogonił ich. Nie dał im jednak rady, został pobity.

37-letni Andrzej Krzaczek z Opola przechodził ulicą na osiedlu Armii Krajowej, zobaczył, jak dwóch osiłków okłada pięściami jakiegoś mężczyznę. Choć był sam, a do siłaczy nie należy, podszedł do bandziorów, chciał, żeby przestali.

- Wtedy rzucili się na mnie - opowiada. - Obili mi twarz, podbili oko, rozcięli wargę. W końcu uciekli. Najważniejsze jednak, że przestali bić tego człowieka. Kto wie, co by mu zrobili. Do dziś kłania mi się na ulicy pierwszy i dziękuje. Gdybym był w takiej sytuacji jeszcze raz, też bym zareagował. Może kiedyś ja będę potrzebował pomocy.

Był czas, gdy wytykano nam znieczulicę, bo na widok ludzkiej krzywdy raczej odwracaliśmy głowy, niż spieszyliśmy z pomocą. Dziś jednak coraz częściej reagujemy. Choć bywa, że taka interwencja kończy się tragicznie.

Tak było w ubiegłym tygodniu w Kędzierzynie-Koźlu.30-latek próbował zatrzymać bandytę, który chwilę wcześniej napadł na bank i jak się później okazało, ukradł trzy tysiące złotych.

Wywiązała się szarpanina. Bandyta wyjął nóż i kilka razy ranił interweniującego mężczyznę. Konieczna była operacja ratująca mu życie. Jego stan jest już stabilny.

Pół godziny po napadzie policja zatrzymała 34-letniego Rafała K. Usłyszał już m.in. zarzut usiłowania zabójstwa, a Sąd Rejonowy w Kędzierzynie-Koźlu aresztował go na trzy miesiące.

Policjanci nie mają wątpliwości: mimo nie zawsze szczęśliwego finału nie powinno nam być obojętne, co dzieje się dookoła.

- Przykład z Kędzierzyna-Koźla jest drastyczny, ale takie sytuacje zdarzają się niezwykle rzadko - przekonuje inspektor Zbigniew Stawarz, zastępca komendanta wojewódzkiego policji do spraw kryminalnych w Opolu. - Oczywiście odradzam kowbojskie metody, ale niereagowanie na czyjąś krzywdę też jest złe.

Według insp. Stawarza najważniejsze w takich sytuacjach jest szybkie przekalkulowanie, czy będziemy w stanie użyć siły fizycznej.

- Najprościej mówiąc, jeśli widzimy, że grupa wysportowanych, wyćwiczonych na siłowni mężczyzn wali ofiarę drewnianą pałą w ciemnym zaułku, to lepiej wyciągnąć telefon komórkowy i wezwać patrol, niż z gołymi rękami rzucać się na bandytów. Bo to byłaby skrajna nieodpowiedzialność - tłumaczy. - Zawiadomić policję, a potem krzyczeć, wzywać pomocy - to zazwyczaj odnosi skutek, bandyci w takich sytuacjach najczęściej uciekają.

Dla policjantów nieocenione są szczegóły, które mogą ułatwić szybkie schwytanie złoczyńców. Jeśli więc jesteśmy świadkami przestępstwa, tak też możemy pomóc.

- Chodzi o zapamiętanie rysopisu bandyty, ubioru, numeru jego auta, kierunku, w którym uciekł - wylicza jeden z opolskich kryminalnych.

Według polskiego prawa każdy może zareagować i zatrzymać podejrzewanego o popełnienie przestępstwa. - To tak zwane zatrzymanie obywatelskie - wyjaśnia Lidia Sieradzka z Prokuratury Okręgowej w Opolu.

Spełnione przy tym muszą być jednak pewne warunki. Zgodnie z kodeksem karnym, mamy prawo zatrzymać sprawcę na gorącym uczynku, w pościgu bezpośrednio po popełnieniu przestępstwa, jeżeli zachodzi obawa ukrycia się tej osoby lub jeżeli nie będzie można ustalić jej tożsamości.

- Zatrzymanego należy jednak niezwłocznie oddać w ręce policji - mówi prok. Sieradzka.

Policjanci, inaczej niż cywile, nawet jeżeli są już po służbie, mają obowiązek reagować zawsze, gdy są świadkami rozboju, kradzieży, każdego przestępstwa. I też kończy się to czasem tragicznie.

10 lutego 2010 roku Andrzej Struj, jeden z warszawskich stróżów prawa, był na urlopie, gdy wracając z zakupów zobaczył, jak pijany wyrostek rzuca koszem na śmieci w przejeżdżający tramwaj. Policjant chciał zatrzymać chuligana. Tamtemu ruszył na odsiecz jego kompan. Jeden przytrzymywał Struja, drugi zadał mu kilka ciosów nożem. Funkcjonariusz zmarł dwie godziny później w szpitalu.

- Taka nasza praca, ślubowaliśmy przecież strzec bezpieczeństwa państwa i jego obywateli, nawet z narażeniem życia - mówi jeden z opolskich kryminalnych.

A ci obywatele, czyli my, możemy pomóc policji w walce z przestępczością. - Mimo tego, co stało się ostatnio w Kędzierzynie-Koźlu, i podobnych przypadków, nie bądźmy obojętni, gdy komuś dzieje się krzywda - apeluje insp. Zbigniew Stawarz.

A jako przykład do naśladowania stawia Jeremiego Picza, opolanina, nagrodzonego w zeszłym roku przez komendanta wojewódzkiego za pomoc dwóm katowanym na przystanku autobusowym mężczyznom. Były godziny szczytu, mnóstwo ludzi wokół, a tylko on zareagował.

- Szkoda, że w naszym życiu jest tak wiele przemocy. Proszę zobaczyć, co pokazuje telewizja. Ile tam negatywnych informacji, agresji, polityków, którzy skaczą sobie do gardeł. To skutkuje tym, że takie negatywne zachowania przenoszą się na nasze codzienne życie - uważa Jeremi Picz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska