Renesansowy zamek niszczeje

fot. Krzysztof Strauchmann
Władysława Skrzyczewska: - Od jesieni ubiegłego roku nie widziałam tu właścicieli zamku.
Władysława Skrzyczewska: - Od jesieni ubiegłego roku nie widziałam tu właścicieli zamku. fot. Krzysztof Strauchmann
Nowi właściciele zniszczonego renesansowego zamku w Łące Prudnickiej przez półtora roku nie wykonali nawet prac zabezpieczających.

Opinia

Opinia

Elżbieta Molak, urząd Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków:
- Pismo od burmistrza Prudnika jeszcze do nas nie dotarło. W styczniu tego roku sami wysłaliśmy do właścicieli zamku w Łące Prudnickiej pismo ponaglające ich do przedstawienia nam projektu prac konserwatorsko-remontowych. Niedługo po kupieniu obiektu pojawili się u Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Ustnie deklarowali chęć odbudowy zamku, zagospodarowania go na rezydencję z restauracją. Zapowiadali, że przedstawią do zaopiniowania projekt prac. Do dziś tego nie zrobili.

Wystąpiłem do Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków oraz do nadzoru budowlanego w powiecie z informacją, że właściciele zamku w Łące Prudnickiej nie zaczęły żadnych prac remontowych i konserwatorskich. Te instytucje mają możliwości prawne, żeby wyegzekwować zabezpieczenie zabytku - mówi burmistrz Prudnika Franciszek Fejdych - Nowi właściciele złożyli mi ustne obietnice, że prace rozpoczną się najpóźniej do końca grudnia ubiegłego roku, tymczasem nic tam się nie dzieje.

W październiku 2006 roku zamek kupili Maria Bodgani z Krakowa i Przemysław Krokowski z Zakopanego. Renesansowa budowla ma 53 pokoje i 3 tys metrów powierzchni mieszkalnej, razem z zabytkowym parkiem zajmuje powierzchnię 2,5 hektara. Biegły ocenia, że zabytek jest zniszczony w 65 procentach. Nabywcy po licytacji zapłacili za całość 250 tys. zł. Zapowiadali wówczas, że chcą odbudować obiekt i urządzić w nim centrum hotelowo-restauracyjne. Dodatkowo dokupili jeszcze od gminy sąsiednią działkę.
- Jesienią nowi właściciele bardzo często przyjeżdżali do Łąki i zawsze wpadali do mnie na kawę - opowiada Władysława Skrzyczewska, której dom znajduje się w zabytkowym parku. - Zapowiadali, że chcą przywieźć materiały budowlane, pytali mojego syna, czy nie zająłby się stróżowaniem. Od tego czasu ich nie wiedziałam.
Mimo wielokrotnych prób nie udało nam się dodzwonić do nowych właścicieli. W zrujnowanym zamku wieczorami "urzęduje" młodzież. Poginęły nawet tabliczki z zakazem wstępu i napisem, że to teren prywatny.

Wcześniej zamek kupiła do Agencji Nieruchomości Rolnych katowicka agencja inwestycyjna. Firma nie spłacała rat i Agencji udało się odzyskać zadłużoną nieruchomość.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska