- Mamy tutaj przedstawicieli opozycji lat 70. i 80. - mówiła Małgorzata Besz-Janicka, przewodnicząca opolskiego Komitetu Obrony Demokracji – mamy gościa specjalnego, pana Zbigniewa Bujaka, legendę „Solidarności” i stanu wojennego. Im przede wszystkim dziękujemy za wolność. Za to, że 4 czerwca 1989 roku tak naprawdę, skończył się w Polsce komunizm.
Na uroczystości pod pomnikiem nie zabrakło też przedstawicieli Fundacji Romana Kirsteina z Piotrem Kirsteinem na czele.
Z historycznym plakatem „Solidarności” w wyborów 1989 roku nawiązujących do westernu „W samo południe” przyjechał na uroczystość Andrzej Labocha z Kędzierzyna-Koźla.
- Bardzo miło i bardzo chętnie tamten dzień 4 czerwca wspominam – opowiada. - Smuci mnie to, że ludzie dzisiaj mają to głęboko w nosie. A nie powinni, bo właśnie wtedy fundament komuny się rozleciał i mieliśmy otwartą drogę do wolności. To się wtedy zaczęło. Ci, mądrale, którzy uważają, że nie należało wtedy rozmawiać z komunistami, niech powiedzą, co należało robić. Przecież nie iść z szabelką na czołgi. Takich mądrali bez racjonalnej oceny zdarzeń jest, niestety, sporo.
Przy tablicy pod Pomnikiem „Bojownikom o Polskość Śląska Opolskiego” upamiętniającej czerwcowe wybory złożono wieńce i kwiaty, zapalono znicze. Wśród pierwszych składających był Zbigniew Bujak, jeden z najdłużej ukrywających się działaczy „Solidarności”, aresztowany w maju 1986 roku.
- W czerwcowych wyborach do Senatu nasi przeciwnicy uzyskali prawie 40 procent głosów, choć ze względu na ordynację nie mieli ani jednego senatora – wspomina Zbigniew Bujak. - To nas zaskoczyło. Nie spodziewaliśmy się, że będą aż tak silni. To się w którychś kolejnych wyborach odezwało, gdy późniejsze SLD doszło do władzy. Proszę pamiętać, że strona solidarnościowo-opozycyjna przystępowała do tych wyborów z mocno ugruntowanym programem dla Polski. On się zaczynał od sierpnia 1980. A potem przyszedł pierwszy zjazd „Solidarności” i program innego rządzenia państwem. Tam się już mówiło o Trybunale Konstytucyjnym i Rzeczniku Praw Obywatelskich. 4 czerwca mieliśmy wrażenie, że przyszedł czas na realizację tego programu, nad którym pracowały tysiące ludzi.
Pod pomnikiem uczestnicy spotkania pozowali do wspólnego zdjęcia, a także wznieśli szampanem toast za wolność. Dla wielu działaczy opozycji to świętowanie było okazją do spotkań, rozmów i wspomnień.
- 4 czerwca poszedłem głosować z przeświadczeniem, że wygramy – powiedział nto Andrzej Pasierbiński. - Dziś patrzę na tamten dzień, jako na otwartą szansę. W 70 procentach wykorzystaną, w 30 zmarnowaną.
- Stawałem do wspólnego zdjęcia z poczuciem, że na nie zasłużyłem – uśmiecha się Stanisław Jałowiecki. - Pracowałem w czasie obrad „okrągłego stołu”, a potem przygotowania do wyborów w Radiu Wolna Europa. Nocami siedziałem na kocu i dzwoniłem do kandydatów strony solidarnościowej, bo tylko wtedy można się było z nimi połączyć. Wiele lat później ochrzaniła mnie pani Olga Krzyżanowska, że długo z nią rozmawiałem, a na antenie było tylko pięć minut. To była ciężka praca, ale było warto. Bardzo bym chciał, żeby to kiedyś było wspólne święto. Świąt niekoniecznie ładnych mamy sporo. A to czerwcowe jest bardzo piękne.
Po uroczystości pod pomnikiem rozpoczął się na Rynku Happening Wolnościowy.
Czy technologie niszczą psychikę dzieci?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Koniec federacji High League?! Polski rząd zablokował pieniądze federacji!
- Tyle trzeba zarabiać, żeby zaliczać się do osób zamożnych w Polsce
- Poważne zarzuty wobec lidera kultowego zespołu. Podał fance "tabletkę gwałtu"?
- „Szczena” wyjechał z Polski za chlebem? Wiemy, jak zarabia były „Chłopak do wzięcia”!