Ruch Zdzieszowice-Raków Częstochowa. Bezbramkowy remis

Stefan Skrzypecki
Starcie Marcina Rogowskiego (z lewej) z Pawłem Nocuniem.
Starcie Marcina Rogowskiego (z lewej) z Pawłem Nocuniem.
Zawodnicy II-ligowego Ruchu Zdzieszowice pożegnali się ze swoimi kibicami meczem, który nie dostarczył większych emocji.
Grający w mocno przemeblowanym skladzie "Zdzichy", rozegraly ostatnie w tym sezonie spotkanie, przed wlasną publicznością.

II liga Ruch Zdzieszowice - Raków Częstochowa 0-0

Protokół

Ruch Zdzieszowice - Raków Częstochowa
0-0

Ruch: Mika - Cieślak, Bella, Drąg, Bodzioch - Rogowski (46. Kapłon), Sobota (46. Giesa), Bukowiec, Kiliński (57. Buchała) - Nowosielski (64. Bobiński), Kasprzyk. Trener Andrzej Polak.
Raków: Kos - P. Kowalczyk, Pluta, Mastalerz, Hyra - Lenartowski, Nocuń (61. Czerwiński), Ceglarz (77. Gajda), Gajos - Ł. Kowalczyk, Świerk (83. Górecki). Trener Jerzy Brzęczek.
Sędziował Marek Opaliński (Legnica). Żółte kartki: Kiliński, Kasprzyk - Pluta, Gajos, Hyra. Czerwone kartki: Bodzioch (75. brutalny faul) - Hyra (81. za dwie żółte). Widzów 300.

Ruch rozpoczął swój ostatni mecz sezonu na własnym boisku w eksperymentalnym składzie.
- Dałem szansę gry kilku zawodnikom, którzy w czasie kończących się rozgrywek częściej siedzieli na ławce rezerwowych - powiedział Andrzej Polak, trener Ruchu. - Obserwowałem ich grę myśląc już o kadrze na przyszły sezon. Ponadto miałem na uwadze ważny pojedynek naszej drużyny rezerwowej, walczącej o pierwsze miejsce w lidze okręgowej. Z dobrze poukładanym Rakowem było dużo walki, ale jego poziom nie mógł zachwycić.

Goście, mający dziewięć punktów mniej od Ruchu, od pierwszego gwizdka sędziego poczynali sobie bez cienia respektu przed rywalem. Grali dużo krótkimi podaniami, ich akcje były urozmaicone i składne, ale tylko do pola karnego. Uważnie grający blok obronny gospodarzy, którego ostoją był Tomasz Drąg, radził sobie z nimi bez problemów.

Gorzej było z grą ofensywną miejscowych. "Przemeblowana" linia pomocy nie potrafiła narzucić rywalowi swojego stylu, a niecelne podania utrudniały płynność akcji. Z tych, które mogły przynieść bramkę, godne odnotowania były jedynie okazje Tomasza Kasprzyka, Leszka Nowosielskiego i Mateusza Bukowca.
Na drugą połowę gospodarze wyszli z Mariuszem Kapłonem i Adamem Giesą, a od 57. min na murawie pojawił się Roland Buchała. Kibice zacierali ręce, licząc na poprawę gry swoich pupilów, ale nic z tych rzeczy.

- Graliśmy bez stylu - przyznał Bukowiec, pomocnik Ruchu. - Jesteśmy już zmęczeni wyczerpującym sezonem. Ostatnio gramy w środy i soboty, co nadwyręża nasze siły. Marzymy już o wakacjach. Remis w potyczce z dobrze zorganizowanym Rakowem jest naszym sukcesem.

"Porażką" był natomiast brutalny faul Bodziocha, za który nie mogło być innej kary niż czerwona kartka.
- W meczu bez większej stawki nie brakowało woli walki i zaangażowania - podkreślił Tomasz Drąg, stoper Ruchu. - Szkoda, że sportową rywalizację zmąciła czerwona kartka Bodziocha. Nasze pożegnanie z kibicami odbyło się wprawdzie bez fanfar, ale tuż przed zakończeniem rozgrywek możemy go zaliczyć do udanych. Byliśmy beniaminkiem, z którym trzeba było się liczyć.

- Remis ze wskazaniem na nas - tak ocenił wynik meczu Jerzy Brzęczek, były reprezentant Polski, obecnie trener Rakowa. - W naszej grze zabrakło spokoju w sytuacjach podbramkowych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska