Sam odejdę

Roman Stęporowski <a href="mailto:[email protected]">[email protected]</a> 077 44 32 606
Trener Miroslav Copjak.
Trener Miroslav Copjak.
Rozmowa z Miroslavem Copjakiem, trenerem piłkarzy II-ligowej Odry Opole.

- "Mam dość, po sezonie odchodzę z Odry" - tak powiedział pan dwa tygodnie temu. Odra za mało panu płaci?
- Jestem najgorzej opłacanym trenerem w drugiej lidze, ale nie ma to dla mnie większego znaczenia. W pierwszej lidze miałem taką samą pensję jak tutaj i nie narzekałem.

- Więc co ma dla pana decydujące znaczenie?
- Chciałbym, by klimat wokół mnie i drużyny był taki, abyśmy mogli spokojnie pracować. W Polsce za szybko podejmujecie decyzje, a potem ich żałujecie.

- Presja, jaka spada na pana i zespół, jest w Opolu za duża?
- W trzeciej lidze tę presję mocno odczuwali piłkarze, którzy często nie mieli wsparcia w kibicach. Teraz spadła na mnie. Nagonka na moją osobę jest niesprawiedliwa. Ktoś to inspiruje.

- Kto?
- Nie chcę operować nazwiskami. Uważam, że ten pan nie powinien się już wypowiadać na temat drużyny i klubu.

- Witold Meissner sprowadził pana do klubu. Co się wydarzyło, że wasze drogi się rozeszły?
- Nie wiem. Trzeba o to zapytać jego.

- Co jeszcze pana dręczy i nakłania do odejścia. Kibice?
- Okrzyki w stylu "pakuj się i do domu". Jeśli nie będzie wyników, to sam odejdę. Te okrzyki to sprawa niewielkiej grupki kibiców, którzy są podpuszczani. Większość to normalni kibice. Chciałbym, żeby dopingiem pomagali drużynie. Jest tak, ze zespół nie lubi grać u siebie. Zawodnicy są spięci, boją się każdego zagrania, bo kibice nie są z nimi. Ostatnio graliśmy w Białymstoku. Jagiellonia przegrywała, ale cały stadion ją dopingował. Potem, do 66. minuty, gospodarze remisowali, co dla nich nie było dobrym wynikiem, a trybuny wciąż śpiewały. To było fantastyczne. U nas po paru minutach meczu jest "K… mać, Odra grać". To obrażanie mojej pracy i zawodników, którzy trenują dzień w dzień. Swojej drużynie trzeba pomóc, kibicować do ostatniej minuty. My się uczymy grać w drugiej lidze, gramy nowym ustawieniem taktycznym, potrzebujemy czasu.

- Po co panu wojna z dziennikarzami?
- Dziennikarzom nie podoba się, kiedy trener jest mocny psychicznie. Wy byście chcieli, by robił to, co mu powiecie, by podzielał wasze poglądy. Jeśli jest inaczej, tobyście wyrzucili trenera z pracy. Tak jest w Opolu. Ale ja się zamknąłem i nie dopuszczam do siebie krytycznych i niesprawiedliwych opinii.

- Mamy prawo do oceny. Po tej ocenie - pochlebnej czy też negatywnej - nie należy się obrażać.
- Jeśli jest sprawiedliwa, to tak. Ale podam przykład. Na początku sezonu w trzeciej lidze graliśmy u siebie z Polarem. Zespół z Wrocławia przed sezonem mało trenował, zagrał z nami na tak zwanej świeżości. Zawodnikom Polaru grało się łatwiej, ale to my wygraliśmy 1-0, a oni nie stworzyli ani jednej stuprocentowej sytuacji. Na drugi dzień w gazecie ocena zawodników Polaru była wyższa od naszych piłkarzy. Ktoś, kto nie był na meczu, uwierzy w to, co jest napisane.

- I trzeba od razu zakazywać zawodnikom wypowiadania się, a samemu nie przychodzić na pomeczowe konferencje prasowe?
- Pracuję w Polsce trzy lata, a problemy mam tylko z tego powodu, że jestem szczery i mówię, co myślę. Tego nie zmienię i nie zamierzam nikomu wchodzić do "czterech liter".

- Czemu Odra nie strzela wielu bramek, rzadko wygrywa? Chyba mogliście pokusić się o więcej punktów?
- Na inaugurację w Bydgoszczy nie zasłużyliśmy na porażkę (0-1). To my prowadziliśmy grę, gospodarze nie mieli ani jednego rzutu rożnego. Ale mieli sędziego, który podyktował rzut wolny z 16 metrów, z którego straciliśmy gola. Dwa tygodnie później przegraliśmy 0-1 w Chorzowie. Ruch miał optyczną przewagę, ale nie stworzył wielu sytuacji. W 90. minucie Piotr Sobotta, mając metr do bramki, strzelił nad poprzeczką. W ten sposób w dwóch meczach straciliśmy dwa punkty. Po meczu u siebie ze Stalową Wolą kibice rzucali w sędziów plastykowymi butelkami, bo mieli słuszne pretensje do ich pracy. Straciliśmy gola ze stałego fragmentu gry, a potem sędziowie nie pozwolili nam podejść pod bramkę Stali. W meczu z Lechią pierwszą bramkę straciliśmy z rzutu karnego. W niemal identycznej sytuacji w Białymstoku sędzia dla nas karnego nie podyktował. Jakie są więc prawidła? Że jak ktoś chce awansować i jest mocny finansowo, to przeciwko słabszemu może robić, co chce? W Warszawie sędzia w 26. minucie usunął z boiska Maxwella Kalu za faul, którego nasz zawodnik nie popełnił. Pretensje do chłopaków mogę mieć tylko za remis 0-0 z Podbeskidziem, bo w tamtym spotkaniu zawodnicy nie grali tego, czego od nich oczekiwałem.

- Sędziowie gwiżdżą przeciwko Odrze?
- Można tak powiedzieć.

- Dlatego, że w niektórych mediach pojawiła się informacja, że "Fryzjer" trzymał parasol ochronny nad opolskim klubem?
- Tego nie wiem. W tamtym czasie pracowałem gdzie indziej.

- Zawodnicy grają przeciwko panu?
- W to nie wierzę. Każdy z piłkarzy ma w kontrakcie punkt o prawach, obowiązkach i karach. Na życzenie zawodników zapis ten mówi, że klub może ich karać tylko na wniosek trenera Copjaka. To nie był mój pomysł, tylko inicjatywa piłkarzy. Dlaczego? Bo mi ufają i wierzą.

- Powiedział pan, że ma tylko jedenastu zawodników nadających się do gry w drugiej lidze. Pozostali są słabi?
- Oni nie są słabi, tylko jeszcze nieprzygotowani na drugą ligę. Potrzebują minimum pół sezonu, aby zrozumieć i nauczyć się gry na tym poziomie.

- Krótka ławka to efekt braku pieniędzy na transfery?
- Przed sezonem na casting przyjechali do nas zawodnicy drugoligowi, którzy w swoich klubach siedzieli na ławach. U nas musieliby walczyć o miejsce w składzie, ale kiedy spytałem o oczekiwania finansowe, to chcieli minimum 6 tysięcy pensji. Tyle w sumie zarabia dwóch najlepszych zawodników Odry.

- Ale zimą zechce pan wzmocnić zespół?
- Chciałbym czterech nowych zawodników. Mam zapewnienie, że w klubie znajdą się pieniądze.

- Odra spokojnie się utrzyma w drugiej lidze czy będzie o to walczyć do ostatnich kolejek?
- Myślę, że będziemy jeszcze walczyć o awans.

- I wtedy zmieni pan zdanie o odejściu z Opola?
- Jeśli będziemy walczyć o awans, to tak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska