Samorządy nie będą zdzierać z kierowców za parkowanie

- Wszystko dookoła drożeje. Jeszcze tylko podwyżek opłat za parkowanie nam brakowało - mówi z sarkazmem pan Artur, kierowca z Kędzierzyna-Koźla, którego spotkaliśmy pod jednym z parkomatów.

Ujawniony w czerwcu projekt zmian w rządowej ustawie o drogach publicznych znosił maksymalne stawki za postój, które w pierwszej godzinie nie mogą dziś przekroczyć 3 zł. Według nowego prawa samorządy mogłyby je ustalać według własnego widzimisię. Miały zniknąć też zakazy wprowadzania takich opłat w dni wolne od pracy, a nawet w nocy.

Przedstawiciele Polskiego Towarzystwa Kierowców alarmowali, że to skok na kasę użytkowników dróg. Ostatecznie rząd wycofał się z tego pomysłu. Powód? Obawa przed drastycznymi podwyżkami, które swoim mieszkańcom mogliby zafundować samorządowcy.

Władze opolskich gmin zarzekają się jednak, że podwyżek wcale nie planowały. Zresztą już teraz całkiem nieźle na tym zarabiają.

- Od stycznia do końca sierpnia do kasy miasta wpłynęło z tego tytułu 177 tysięcy złotych, a na koniec roku spodziewamy się 300 tys. złotych - wylicza Jarosław Jurkowski, rzecznik prezydenta Kędzierzyna-Koźla.

Opole rocznie zarabia na parkingach prawie 2 miliony złotych. Tu też wysokość stawek należy do najwyższych w regionie. Zostawiając samochód na 2,5 godziny w strefie płatnego parkowania w Opolu wydamy 7,20 zł. Miasto chwali się jednak, że samo zrezygnowało z pobierania opłat w sobotę.

- Dzięki temu nieco ożywił się handel w te dni - mówi Mirosław Pietrucha z MiejskiegoZarządu Dróg w Opolu.

Kierowcy cieszą się z porzucenia pomysłu uwolnienia opłat za parkowanie. - Tu akurat rząd ma rację. Samorządom zaczyna coraz bardziej brakować pieniędzy, więc będą szukać możliwości łatania swoich budżetów. Podniesienie opłat za parkowanie to jeden z najlepszych sposobów na zarobienie paru groszy i prędzej czy później by z tego skorzystały - mówi pan Artur z Kędzierzyna-Koźla.