Spór o zamek w Głogówku trafił do sądu

Krzysztof Strauchmann [email protected]
fot. archiwum
fot. archiwum
Zabytek pewnie wróci do gminy, ale sąd musi zdecydować, za ile.

Tylko jeden dzień trwała rozprawa przed Sądem Okręgowym w Opolu w sprawie zwrotu zamku w Głogówku. Miejscowa gmina pozwała Roberta M., właściciela renesansowego zamku, w którym mieszkał król Jan Kazimierz w czasie szwedzkiego „potopu”, a w XIX wieku gościł tu Ludwig van Beethoven.

Zobacz: Głogówek. Gmina nadal walczy o zamek

- Sąd wysłuchał stron i zamknął przewód, ale ze względu na duży stopień skomplikowania sprawy odłożył ogłoszenie wyroku na 29 lutego - informuje Ewa Kosowska-Korniak z biura prasowego SO w Opolu.

Burmistrz Głogówka domaga się, aby sąd zobowiązał Roberta M. do oświadczenia woli i podpisania aktu odsprzedaży gminie zabytkowej nieruchomości. Taki prawomocny wyrok ostatecznie rozstrzygnie kwestię własności cennego obiektu, który stopniowo popada w ruinę.

Zamek w Głogówku, do 1945 roku własność rodziny von Oppersdorff, w 2005 roku został wystawiony na przetarg przez władze gminy Głogówek. Samorząd nie miał pieniędzy na zagospodarowanie i odremontowanie potężnej nieruchomości. Zgłosił się tylko jeden chętny - Robert M., przedsiębiorca spod Częstochowy.

Nieruchomość wyceniono na ponad milion złotych, ale rada gminy zgodziła się na zastosowanie 85-procentowej bonifikaty. Ostatecznie nabywca zapłacił nieco ponad 150 tys. zł. W akcie notarialnym władze gminy zawarły jednak dodatkowe zobowiązania. Nowy właściciel w ciągu 10 lat miał wykonać określone prace remontowe i konserwatorskie. W przeciwnym razie gmina zastrzegała sobie prawo do odkupienia nieruchomości za zwrotem ceny sprzedaży i poniesionych wydatków na remont.

Pierwszy etap remontów upłynął w grudniu 2008 roku. Robert M. nie wywiązał się z nakazanego zestawu prac. Zamiast tego w ostatniej chwili poprosił radę gminy o wydłużenie terminu. Deklarował, że chce w zamku zbudować ośrodek SPA za 40 mln zł, ale ma trudności z uzyskaniem bankowych kredytów. Kiedy burmistrz zapowiedział, że wystąpi o zwrot, właściciel podarował zamek swojemu ojcu.

Przez ostatnie trzy lata trwała sądowa batalia gminy, żeby unieważnić umowę darowizny. Kiedy się to udało, burmistrz wystąpił o sądowe zobowiązanie do odsprzedaży. Wczoraj nie udało nam się skontaktować ani z właścicielem zamku, ani z burmistrzem Andrzejem Kałamarzem.

Robert M. od 2008 roku przestał właściwie starać się o zamek. Dowodzi jednak, że wcześniej wydał na remonty 900 tys. zł, choć nie ma na to faktur. Ustalenie odszkodowania będzie w tej sprawie najbardziej sporną kwestią.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska