Opinia
- Takie zachowania kierowców są charakterystyczne dla całej Polski - mówi Przemysław Januszek z firmy Projekt Parking, która administruje strefą w Brzegu i wielu innych miastach. - Niestety, straż miejska czy policja tłumaczą się zwykle niewystarczającą liczbą funkcjonariuszy, by to zjawisko ukrócić. Dlatego kolejne miasta doprecyzowują swoje uchwały, tak by wyeliminować furtkę pozwalającą stawać autem w miejscu niedozwolonym i w ten sposób unikać opłaty parkingowej. Zasada, że każde miejsce na terenie strefy jest płatne, obowiązuje od lat w Toruniu i tam się sprawdza. Dlatego może warto byłoby ją wprowadzić także w Brzegu.
Zestawienie wpływów, które przynosi uruchomiona na pod koniec kwietnia ubiegłego roku strefa płatnego parkowania, przedstawił radnym burmistrz Wojciech Huczyński.
Z tabelek wynika, że kierowcy kupujący abonamenty i bilety w parkomatach wydają dwa razy mniej pieniędzy, niż wynosiły prognozy opracowane przed wprowadzeniem opłat.
Przez nieco ponad 10 miesięcy budżet miasta zarobił zaledwie 215 tysięcy złotych, a prawie drugie tyle wpłynęło na konto firmy, która obsługuję strefę.
Do tego trzeba doliczyć ponad 130 tysięcy za dzierżawę trzech parkingów, które wpływa do kasy Zarządu Nieruchomości Miejskich,
Tymczasem prognozy zakładały, że sama strefa będzie przynosić rocznie ponad milion złotych (do podziału między miasto a firmę).
- Wszystko przez to, że ta strefa jest dziurawa jak szwajcarski ser - ocenia Jacek Niesłuchowski, radny miejski. - Najpierw powinniśmy rozwiązać problem podwórek w centrum, które teraz są zastawione przez samochody. Ale burmistrzowi i większości radnych śpieszyło się z wprowadzeniem strefy.
Chodzi o to, że tereny na zapleczu kamienic najczęściej są własnością miasta i trudno tam ograniczać parkowanie aut tylko do mieszkańców poszczególnych domów.
- Wystarczyłoby, gdyby burmistrz przygotował uchwałę umożliwiającą wykupienie lub wydzierżawienie podwórek wspólnotom mieszkaniowym po preferencyjnych cenach. Miasto pozbyłoby się kosztów utrzymania tych terenów i miałoby dodatkowe wpływy, a wspólnoty mogłyby zamknąć podwórka i zagospodarować je według własnego uznania - proponuje Niesłuchowski.
Drugim ulubionym miejscem do darmowego parkowania są ulice wyłączone z opłat: np. ul. Reja, Kapucyńska czy łącznik ul. Trzech Kotwic. Tyle, że połowa parkujących tam kierowców - a na ul. Kapucyńskiej wszyscy - łamie przepisy.
Nasze codzienne obserwacje (pisaliśmy o tym wielokrotnie) wskazują, że kierowcy zostawiający samochody na skrzyżowaniach, blokujący chodniki czy przejścia dla pieszych pozostają bezkarni, co tylko zwiększa popularność takich zachowań. Przejeżdżający czy przechodzący strażnicy i policjanci po prostu nie zwracają uwagi na takie zjawiska.
- Na razie straż miejska jest uszczuplona i ze względu na brak pieniędzy nie śpieszę się z organizowaniem naborów na wolne stanowiska. Ale wkrótce rozpoczniemy intensywne działania: najpierw będą to pouczenia, a potem mandaty - zapowiada burmistrz Wojciech Huczyński. - Poprosiliśmy też o większą pomoc policję. Awspólnie z Zarządem Nieruchomości Miejskich zajmiemy się również podwórkami, bo zastawianie ich autami stwarza poważne niebezpieczeństwo.
Chodzi m.in. o to, że kierowcy tak blokują uliczki i wejścia do budynków, że problemy z dojazdem ma pogotowie czy straż pożarna.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?