Szefowie cechu rzemiosł różnych zachęcają do nauki zawodu. Lepiej być dobrym rzemieślnikiem niż słabym magistrem

Mirosław Dragon
Mirosław Dragon
Liderzy Cechu Rzemiosł Różnych w Oleśnie, od lewej: Manfred Szropa, Alojzy Bardorz, Hubert Brodacki.
Liderzy Cechu Rzemiosł Różnych w Oleśnie, od lewej: Manfred Szropa, Alojzy Bardorz, Hubert Brodacki. Cech Olesno
- Zawsze się opłacało być rzemieślnikiem, a dzisiaj tym bardziej, ponieważ na rynku dramatycznie brakuje fachowców - mówią liderzy Cechu Rzemiosł Różnych w Oleśnie, jednego z największych cechów w regionie.

Alojzy Bardorz i Paweł Miozga chodzili do tej samej klasy w Zespole Szkół Zawodowych w Oleśnie. Razem uczyli się zawodu stolarza Pierwszy z nich został potem mistrzem ciesielstwa i założył własną firmę, a drugi po zawodówce skończył technikum, następnie studia i został nauczycielem zawodu.

Alojzy Bardorz jest dzisiaj starszym Cechu Rzemiosł Różnych i Małej Przedsiębiorczości w Oleśnie, a Paweł Miozga kierownikiem biura cechu. Do oleskiego cechu należy już 157 zakładów, w ostatnim roku przybyło 12 nowych.

Czy pandemia COVID-19 mocno zaszkodziła lokalnym firmom rzemieślniczym?
Paweł Miozga: - COVID rzemieślnikom aż tak bardzo nie zaszkodził, ponieważ są to małe rodzinne firmy i one cały czas działały. Natomiast bardzo trudny będzie rok 2023. Gaz drożeje, prąd drożeje, szaleje inflacja. Coraz więcej lokali w mieście stoi pustych.

Alojzy Bardorz: - Teraz jeszcze nasze firmy działają siłą rozpędu. Z powodu wysokiej inflacji ludzie zaczęli wydawać zaoszczędzone pieniądze, robią remonty. Natomiast za 1-2 lata odczujemy to, że ludzie nie dostają teraz kredytów i nie rozpoczynają nowych budów.

Wiele cechów rzemieślniczych dzisiaj upada, a w Oleśnie rośnie w siłę. Jak to możliwe? Na uroczystościach starsi cechu paradują w starodawnych strojach ze śmiesznymi kryzami. To historyczne stroje, które przypominają, że cech rzemieślników w Oleśnie istnieje od 1584 roku!
Paweł Miozga: - Bo można podkreślać średniowieczne tradycje, ale jednocześnie trzeba działać nowocześnie. Żeby rzemieślnicy chcieli zapisać się do cechu i płacić comiesięczną składkę, muszą znaleźć tutaj pełną obsługę.

Do was chcą się zapisywać. Jaką obsługę im oferujecie?
Paweł Miozga: - Od możliwości zdobycia uprawnień pedagogicznych, przez refundację szkolenia uczniów, pomoc w obsłudze i księgowej, aż do integracji: organizujemy wycieczki dla naszych rzemieślników, niedawno byliśmy w Pieninach. Zapraszamy Świętego Mikołaja do dzieci. Na początku mieliśmy 35 dzieci, a w ubiegłym roku było już 85 maluchów. To dowód na to, że coraz więcej młodych rzemieślników jest w cechu.

Alojzy Bardorz: - Powtarzam moim kolegom rzemieślnikom: nie możemy poprzestać na tym tylko, że wykonujemy zleconą robotę, kasujemy za to pieniądze i wracamy do domu. Musisz się pokazać, że jesteś rzemieślnikiem! Do 1998 roku przynależność do cechu była obowiązkowa. Teraz już nie jest, ale nadal warto należeć do cechu. Nie tylko dlatego, że dzięki temu można szkolić uczniów, ale by wspólnie promować zakłady rzemieślnicze. Wiele razy podsyłam moich klientów innym firmom z cechu, ponieważ uważam, że są godne polecenia! Trzeba się nawzajem wspierać, a nie tylko konkurować.

Paweł Miozga: - Ludzie szukający dobrej i sprawdzonej firmy często dzwonią właśnie do naszego biura. Cech jest dla nich gwarancją jakości. Na naszej stronie internetowej zrobiliśmy zakładkę „Lista zakładów”, żeby klienci łatwo mogli znaleźć bezpośredni kontakt do lokalnych rzemieślników. Lista naszych zakładów jest na bieżąco aktualizowana.

Opłaca się dzisiaj być rzemieślnikiem?
Paweł Miozga: - Zawsze się opłacało, a dzisiaj tym bardziej, ponieważ na rynku dramatycznie brakuje fachowców. Wie o tym każdy, kto planuje jakiś remont i musi z dużym wyprzedzeniem zaplanować prace, ponieważ na fachowca czeka się dzisiaj w kolejce. Powiem krótko: zdobycie zawodu jest dzisiaj gwarancją znalezienia pracy.

Powiatowy Urząd Pracy prowadzi statystyki, z których wynika, że to właśnie dla osób z wyuczonym zawodem jest najwięcej ofert. Czy w związku z tym dużo uczniów zgłasza się na naukę zawodu?
Alojzy Bardorz: - Jeszcze niedawno były takie czasy, że mało kto się zgłaszał. Pokutowało przekonanie, że zawodówka to coś gorszego, że trzeba skończyć studia. Tylko że kiedyś na studia szli najlepsi uczniowie, a dzisiaj są tacy, którzy jadą na dwójach od podstawówki do uczelni wyższej. Przychodzi potem taki magister do pracy i nic nie umie, więc w końcu i tak jedzie do Niemiec czy Holandii i wykonuje pracę dla robotników bez kwalifikacji!

Paweł Miozga: - Tymczasem szkoła branżowa nie zamyka drogi do matury i na studia. Ja jestem tego najlepszym przykładem: najpierw skończyłem zawodówkę, potem zrobiłem maturę i studia. Uważam, że to bardzo dobra droga. Współpracujemy z Powiatowym Urzędem Pracy, doradcy zawodowi robią bardzo dobrą robotę. W tym roku na naukę zawodu zgłosiło się 90 uczniów. To był bardzo dobry nabór.

A może młodych po prostu odstrasza ciężka praca na budowie czy w zakładzie rzemieślniczym?
Alojzy Bardorz: - To błędne myślenie. Dzisiaj są maszyny, najcięższych prac już nie wykonuje się własnymi rękoma. Nawet tak podstawowa rzecz, jak cement na budowie. Dzisiaj są 25-kilogramowe worki, a za moich czasów było to 50 kilogramów. Jeszcze brało się po dwa, żeby za dużo nie chodzić! Dzisiaj jest dużo łatwiej, są dźwigi, którymi na budowie wciąga się ciężkie rzeczy. Do tego najważniejsza sprawa: człowiek z dobrym zawodem nie szuka pracy. To praca szuka jego!

Czyli zakłady rzemieślnicze też mają problem ze znalezieniem pracowników?
Alojzy Bardorz: - Oczywiście, że mamy problem i to mimo tego, że przecież my sami szkolimy sobie pracowników. Jednak wielu z nich zaraz po wyuczeniu się fachu jedzie za granicę, gdzie zarobki ciągle są dużo większe.

To jak sobie radzicie z brakiem rąk do pracy?
Alojzy Bardorz: - Na szczęście są Ukraińcy, a to bardzo dobrzy pracownicy. W Polsce zarabiają jakieś cztery razy więcej niż na Ukrainie. Ale w Niemczech fachowcy zarabiają dużo więcej niż w Polsce. Więc jeśli Niemcy otworzą dla Ukraińców rynek pracy, to raczej nie zostaną w Polsce. Do tego wojna w Ukrainie sprawia, że nie ma dopływu kolejnych pracowników ze Wschodu.

To jak sobie poradzą nasze firmy, jeśli nie będą mieć pracowników?
Paweł Miozga: - Cały czas musimy otwierać się na pracowników ze Wschodu, tak samo jak kraje Zachodu ściągają do pracy Polaków. Ale musimy też szkolić młodych Polaków i przestać piętnować wykształcenie zawodowe. Znam chłopaka, który kiedy powiedział w ostatniej klasie podstawówki, że chce wyuczyć się zawodu elektromechanika, został skrytykowany przez nauczycielkę, że nie ma ambicji, bo powinien skończyć studia! Skończmy produkować słabych magistrów, a zacznijmy kształcić dobrych fachowców!

Alojzy Bardorz: - Żeby było jasne: nie chodzi nam o to, że teraz w szkołach nauczyciele mają odradzać uczniom studiowanie. Chodzi prostą rzecz: na studia powinni iść najlepsi. Przecież rynek pracy i tak weryfikuje umiejętności. Jeśli ktoś na dwójach skończył ekonomię, to i tak żadna firma nie powierzy mu księgowości! Rzemieślnik też może być po studiach, tylko najpierw uczy się zawodu.

Paweł Miozga: - Jest też druga strona tego medalu. Są i tacy uczniowie, którzy nie radzą sobie w szkole. Ale to nikogo nie przekreśla! Wybierając fach rzemieślniczy, można wyuczyć się zawodu nawet bez chodzenia do szkoły. Znam osoby, którym w szkole szło bardzo słabo, a dzisiaj są świetnymi fachowcami w swoim zawodzie i bardzo dobrze zarabiają. W szkole sobie nie radzili, ale w życiu zawodowym radzą sobie świetnie.

Jak w znanym powiedzeniu: „nie matura, lecz chęć szczera zrobi z ciebie oficera"?
Paweł Miozga: - Może nie oficera, ale żeby zostać dobrym rzemieślnikiem, nie trzeba mieć matury. Trzeba mieć chęć do nauki konkretnego zawodu i do ciągłego szkolenia się. Rzemieślnik przecież też musi się stale dokształcać, żeby być na bieżąco w swoim zawodzie.

Z powodu niżu demograficznego trzeba zabiegać także o pracowników. Może rzemieślnicy za mało się starają, za słabo zachęcają do podjęcia pracy u nich?
Paweł Miozga: - Jako cech rzemieślników współpracujemy ze szkolnymi doradcami zawodowymi. Bierzemy udział m.in. w Nocy Zawodów, organizowanej przez szkołę podstawową nr 2 w Oleśnie. Problemem jest jednak to, że dzisiejszy system oświaty zniechęca do szkół branżowych. Subwencja oświatowa za ucznia w liceum czy technikum jest niemal dwukrotnie wyższa niż w szkole branżowej! To sprawia, że ucznia zachęca się, żeby wybrał szkołę, w której ściągnie za sobą większą subwencję!

Alojzy Bardorz: - Tymczasem prawda jest taka, że to po zawodówce znajdziesz zawsze pracę!

Paweł Miozga: - Podliczyliśmy, że zakłady zrzeszone w naszym cechu zatrudniają w sumie razem z uczniami ponaad 1200 pracowników. Nie ma tak dużego zakładu pracy w całym powiecie!

Jakimi argumentami próbujecie przekonać nastolatków, żeby wybrali szkołę branżową i nauką zawodu?
Paweł Miozga: - Po pierwsze tym, że po skończeniu szkoły będą mieli pewną pracę. Obecnie wszystkie zawody rzemieślnicze znajdują zatrudnienie! Można to sprawdzić w najnowszej publikacji „Barometr zawodów 2023”, gdzie zawody rzemieslnicze wymieniane są jako deficytowe. Do tego od pierwszego dnia nauki zawodu jest się już pracownikiem młodocianym i zaczyna być liczony staż pracy. To ważne, bo wiele razy widzimy, jak osoby starające się o emeryturę szukają tych lat pracy. Do tego uczeń uczący się zawodu dostaje wynagrodzenie. Minimum w I klasie to aktualnie 324 zł, w II - 389 zł, a w III - 454 zł. Te kwoty rosną razem z pensją minimalną. Ale to jest tylko minimum, podczas gdy wiele firm płaci najlepszym uczniom dużo większe kwoty.

Rzemieślnicy chyba też bardzo dobrze zarabiają? Na jakie zarobki mogą liczyć?
Alojzy Bardorz: - Zarobki różnią się w zależności od firm oraz od kwalifikacji pracownika. Ale dobry fachowiec z wyuczonym zawodem zarabia dzisiaj naprawdę godziwie. U nas pracownicy nie dostają najniższej krajowej. Płace są coraz wyższe i to dobrze! Bo czemu Polacy całe życie mają być w Europie tanią siłą roboczą?

Cech Rzemiosł Różnych i Małej Przedsiębiorczości w Oleśnie

zrzesza 157 zakładów z powiatu oleskiego, a także z powiatów ościennych. Oleski cech szkoli w zawodach rzemieślniczych aktualnie 198 uczniów. Starszym oleskiego cechu jest Alojzy Bardorz, podstarszymi Manfred Szropa i Hubert Brodacki. Biuro cechu mieści się w Domu Rzemiosła w Oleśnie przy ul. Wolności 8-10.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska