Szkoła specjalna i ośrodek wychowawczy w Nysie będą połączone?

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Kilkanaście osób przyszło na sesję, żeby zaprotestować przeciwko planom radnych powiatu nyskiego.
Kilkanaście osób przyszło na sesję, żeby zaprotestować przeciwko planom radnych powiatu nyskiego. Krzysztof Strauchmann
Starostwo w Nysie chce połączyć szkołę specjalną dla dzieci upośledzonych umysłowo z ośrodkiem wychowawczym dla młodocianych przestępców. Protestują nauczyciele i wychowawcy.

Kilkanaście osób przyszło na ostatnią sesję rady powiatu nyskiego, żeby zaprotestować przeciwko planom połączenia Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego w Nysie z miejscowym Specjalnym Ośrodkiem Szkolno - Wychowawczym.

Zarząd powiatu ostatecznie wycofał ten projekt z obrad, ale sprawa ma powrócić na kolejnej sesji.

- Walczymy o utrzymanie naszych miejsc pracy, ale przede wszystkim o los naszych wychowanków, którzy na takim połączeniu mogą ucierpieć - mówi Alina Sabała-Walczak, prezes związków zawodowych i pedagog w MOW. - O planach połączenia dowiedzieliśmy się tydzień przed sesją. Nikt z nami nie rozmawiał, czy to jest dobre rozwiązanie.

Specjalny Ośrodek Szkolno- Wychowawczy w Nysie, to zespół szkół specjalnych z internatem dla dzieci i młodzieży upośledzonej umysłowo o różnym stopniu niepełnosprawności.

Obecnie uczęszcza tu 273 uczniów. Młodzieżowy Ośrodek Wychowawczy w Nysie, to placówka wychowawcza złożona z gimnazjum, szkoły zawodowej i internatu. Aktualnie uczy się tu 40 chłopców, ale ośrodek ma 60 miejsc.

Przez dwa lata zmniejszył liczbę przyjmowanych ze względu na remont budynku. We wrześniu może przyjąć nawet 65 osób. Wszyscy wychowankowie, to nieletni kierowani tu przez sąd za popełnione przestępstwa. MOW w Nysie ma 60 lat tradycji, duże osiągnięcia i własne metody pracy z trudną młodzieżą.

Starostwo chce zostawić obie szkoły w dotychczasowych siedzibach, ale ustanowić jednego dyrektora i wspólną administrację. Obie szkoły ma też obsługiwać jedna kuchnia w SOSW. Tymczasem kuchnia w MOW jest jednocześnie miejscem prowadzenia praktyk zawodowych dla młodych kucharzy.

- Nasz powiat od lat prowadzi restrukturyzację w oświacie. Zwalnia zbędne budynki lub łączy administrację szkół. Te decyzje nie są popularne, ale konieczne - tłumaczy Jerzy Dunaj, odpowiadający w zarządzie powiatu za oświatę. - Pod względem dydaktycznym nic się nie zmieni.

Chcemy racjonalizować koszty, bo co roku mamy mniej uczniów. Po połączeniu przeprowadzimy konkurs na nowego dyrektora. To on przygotuje szczegółowe kalkulacje i zdecyduje, kogo gdzie zatrudnić.

Zarząd powiatu przedstawił nauczycielom wyliczenie, że zmniejszenie etatów przyniesie 230 tys. zł oszczędności rocznie.

- MOW w Nysie może przyjąć więcej wychowanków i wtedy będzie przynosić powiatowi zyski - przekonuje Julian Zieliński z Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Pracowników Resocjalizacji. - Aktualnie w całej Polsce 1150 chłopców czeka na umieszczenie w szkołach zawodowych. Pracy w takim ośrodku jest bardzo dużo. Musi być samodzielny, żeby sprawnie działać. Obie placówki mają zupełnie inny charakter. W jednej jest młodzież upośledzona, w drugiej niedostosowana społecznie.

- Boimy się, że stracimy autonomię, co może w przyszłości spowodować likwidację tak ważnej placówki. Tymczasem przestępczość nieletnich w Polsce stale rośnie - mówi Ryszard Gawlik, wychowawca MOW.

Rada Pedagogiczna Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego napisała do radnych powiatu list protestacyjny. Podważa w nim argumenty i wyliczenia za łączeniem placówek. Protestuje przeciwko narażaniu młodzieży upośledzonej na kontakt z nieletnimi przestępcami.

- Powiatowi chodzi o całkowitą likwidację naszej placówki - oburza się Jacek Jachim, wieloletni dyrektor MOW w Nysie. - Wydział edukacji w ub. roku próbował zlikwidować u nas klasę z zawodem piekarza, a to jeden z najbardziej popularnych zawodów w Polsce. Dopiero po mojej interwencji i wstawiennictwie starosty wydział wycofał się z tego. Zlikwidowano nam stanowisko zastępcy, na dwie szkoły i internat. W efekcie dyrektor powinien być w MOW 24 godziny na dobę.

Przedstawiciele placówki wychowawczej mówią, że inne powiaty chętnie tworzą tego rodzaju ośrodki, bo otrzymują one wysoką dotację i dodatkowo zarabiają na odpłatności od rodziców. W przyszłym roku mają powstać w kraju dwa nowe MOW-y. Rok temu usiłowano zlikwidować podobny ośrodek w Łękawie, bo tamtejsze starostwo dopłacało do niego 1,5 mln zł. Ośrodek pozostawiono i po zmianach ma się dobrze.

- Od 60 lat pracujemy z młodymi ludźmi wyrzuconymi na margines, żeby wrócili do społeczeństwa, mogli pracować, byli przydatni - mówi z goryczą dyrektor Jacek Jachim. - Tymczasem ta decyzja wyrzuci nas na margines. Za chwilę to my będziemy bezrobotni i nie utrzymamy swoich rodzin.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska