Tak strzeleccy strażacy gasili ogień 100 lat temu (2)

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
W Krośnicy straż działała nieformalnie. W Rozmierce i Rozmierzy ludzie fundowali strażakom piwo na "zachętę", a w Kolonowskiem trudno było utworzyć jednostkę.

Niegdyś na tzw. "Świńskim Rynku" w Krośnicy stała drewniana karczma. W budynku wybuchł jednak pożar, a w wyniku niszczycielskich płomieni spłonęła co najmniej połowa wsi. Choć trudno w to uwierzyć, to nie był to jedyny tak duży pożar w Krośnicy. Rozprzestrzenianiu się ognia sprzyjała zwarta, drewniana zabudowa oraz dachy, kryte słomą lub gontem.

Żeby bronić się przed pożarami, z końcem XIX wieku mieszkańcy wyposażyli gminną szopę w strażacki sprzęt: toporki, drabiny, wiadra, bosaki i drewnianą beczkę z zamontowanymi kołami na wodę. Szopa znajdowała się obok kapliczki-dzwonnicy. W 1901 roku Krośnica otrzymała natomiast sikawkę konną, do obsługi której potrzeba było od 6 do 8 osób. Wtedy powstał grafik określający, kto ma przygotować konie w razie pożaru, które były zaprzęgane do sikawki i ciągnęły beczkę na kołach.

W ten sposób w Krośnicy powstała straż (na początek nieformalnie), której datę założenia szacuje się właśnie na 1901 rok. Wiadomo, że 10 lat później należeli do niej m.in. Karl Hurek (naczelnik), Franz Palitza (zastępca naczelnika) oraz Anton Mientus, Johann Mientus, Alois Woschnitza, Josef Buhl, Paul Hermasch, Franz Moj, Franz Mrohs.
Rok wcześniej swoją straż ogniową powołał Ujazd. W 1905 roku strażacy rozpoczęli działalność w Grodzisku, a w 1906 w Kadłubie.

Ciekawa historia wiąże się natomiast powstaniem jednostki w Kolonowskiem. Z racji tego, że miejscowość położona jest wśród lasów, była poważnie zagrożona pożarami. W 1861 roku w Regolowcu, w pobliżu dawnego ośrodka hutniczego, stanęła 62-metrowa drewniana wieża. W suche dni, gdy zagrożenie pożarem było największe, dyżurowali na niej okoliczni mieszkańcy, których zadaniem było powiadomić ludzi w razie zauważenia ognia. W tym celu na wieży zamocowany był dzwon alarmowy.

W lutym 1890 roku rada gminy Kolonowskie wydała przepisy pożarowe, w których mowa była o budowie remizy z prawdziwego zdarzenia. Inwestycja nie doszła jednak do skutku. 10 lat później radni znów zajęli się tą kwestią. Powstał nawet komitet organizacyjny w sprawie powołania straży pożarnej. W latach 1902-1903 przy dzisiejszej ul. ks. Czerwionki wybudowano pierwszą remizę. Ale mieszkańcy nie garnęli się do służby w straży. Budynek więc stał, a jednostka formalnie jeszcze nie istniała. Potrzeba było dopiero dużego pożaru, żeby ludzie się zmobilizowali.

Ogień pojawił się w odlewni Wilhelma Wielscha w Fosowskiem. Dopiero po tym, w maju 1907 roku, powstała straż, do której wstąpiło 18 ochotników. Komendantem został pracownik huty Karl Faj.

Potem jednostka rozwijała się już szybko. W 1920 strażacy dostali sikawkę ręczną i mundury. Później otrzymali jeszcze sikawkę konną. W latach 1930-1932 mieszkańcy Kolonowskiego wybudowali remizę z 15-metrową wieżą przy dzisiejszej ul. Leśnej. Nowy budynek służył jednak także ówczesnemu wymiarowi sprawiedliwości i wojsku, bo w dolnej części wieży znajdował się areszt i pomieszczenie dla żandarmerii.

W Rozmierce punkt przeciwpożarowy ze sprzętem, utworzony został w drugiej połowie XIX wieku na terenie folwarku. W razie pojawienia się ognia ludzi alarmował dzwon umieszczony na ścianie obory. Do gaszenia płomieni wyznaczeni byli pracownicy folwarku. W 1900 roku kilku mieszkańców z Rozmierki i Rozmierzy stanowiło jeden pluton gaśniczo-ratowniczy, który miał na stanie beczkowóz i sikawkę ręczną. Po każdej akcji gaśniczej mieszkańcy wiosek, w dowód uznania i wdzięczności, składali się dla strażaków na beczkę piwa. Była to przy okazji "zachęta" do działania przy następnych akcjach.

Straż ogniowa w Rozmierzy oficjalnie powstała dopiero w 1926 r., a jednostkę w Rozmierce powołano jesienią w 1921 r. po zakończonym III Powstaniu Śląskim i podziale Górnego Śląska.

Co ciekawe, mundurowi mieli już w tym czasie sikawkę konną, na której do dziś widnieje oryginalny napis "Rosmierka 1906", świadczący o tym, że strażacy działali tutaj już wcześniej. W tym czasie remizę stanowiła jednak tylko drewniana wieża strażacka, w której składowany był sprzęt. Wieża była też używana do ćwiczeń. Dopiero potem mieszkańcy wybudowali remizę przy ul. Strzeleckiej, która później została zastąpiona przez nowszy budynek, stojący do dziś w środku wsi.

Tekst powstał we współpracy z Piotrem Smykałą, znawcą lokalnej historii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska