To ma być Disneyland

Wizualizacja projektu
Windy wywiozą spacerowiczów na nieczynne ciągi, które teraz posłu-żą jako nadziemne chodniki.
Windy wywiozą spacerowiczów na nieczynne ciągi, które teraz posłu-żą jako nadziemne chodniki. Wizualizacja projektu
Z członkami zespołu architektów, którzy wygrali konkurs na koncepcję zagospodarowania tzw. dinozaurolandu w Krasiejowie, rozmawia Ewa Bilicka

- Czy obejrzeliście państwo "Park Jurajski" Stevena Spielberga, aby mieć natchnienie do tworzenia koncepcji opolskiego dinozaurolandu?
- Pięcioletni syn Oskara jest fanatykiem dinozaurów. "Park Jurajski" oraz "Wędrówki z dinozaurami' produkcji BBC - to ulubione filmy tego dzieciaka. Aż śmialiśmy się, że pomysły do projektu zapewni nam też najmłodsza generacja. Bywało tak, że my - architekci, siedzieliśmy przy ogromnym stole projektowym, a chłopak, siedząc pod stołem, smarował swoje szkice, jakieś sceny związane z dinozaurami. Zabraliśmy też nasze dzieciaki do Krasiejowa, gdzie mogły dotknąć kości potwora sprzed ponad dwustu milionów lat. To było dla nich wielkie przeżycie.
- Jakie było dla państwa największe wyzwanie podczas prac nad projektem kompleksu muzealno-wystawienniczego?
- Po pierwsze: nie przytłumić naszym projektem krasiejowskiej przyrody. Po drugie: stworzyć nowoczesny, ale współgrający z otoczeniem budynek. No i wreszcie problem dziury - co z tym dołem zrobić, szczególnie jesienią, gdy są deszcze i dno dziury staje się błotniste. Stąd pomysł wykorzystania - po odpowiednich przeróbkach - istniejących taśmociągów jako ciągów spacerowych, niektóre urządzenia z kopalni odkrywkowej będą wyeksponowane w szklanych gablotach, podobnych do wind. Na początku listopada dwa razy byliśmy w Krasiejowie, w grudniu - raz. Mówiąc wprost - dziura nam się bardzo spodobała. Może dla Opolan takie stwierdzenie brzmi dziwnie. Ale proszę pamiętać, że my na Górnym Śląsku mamy do czynienia z innymi kopalniami i wyrobiskami. Górnośląski krajobraz przemysłowy to obraz zniszczenia. Wyrobisko krasiejowskie usytuowane jest natomiast w idyllicznej okolicy, sama wieś też jest taka poukładana. W tej sytuacji nie odebraliśmy terenu dziury jako zdegradowanego, tylko jako pewną osobliwość przyrodniczą. Stwierdziliśmy, że ta gigantyczna dziura powinna być centrum całego terenu - trochę poprzez kontrast, a trochę poprzez swoją urodę. Dziura powinna zostać i działać swoją czerwienią, marsjańskim krajobrazem.

Zwycięska koncepcja w konkursie została wykonana przez zespół au-torski utalentowanych i wielokrotnie już nagradzanych architektów (od lewej): Katarzyna Chobot, Maciej Grychowski, Witold Goczoł, Beata Goczoł, Oskar Grąbczewski. Na zdjęciu brakuje Adama Nowaka.

- Jaki charakter powinien mieć krasiejowski kompleks?
- Krasiejów musi być miejscem, gdzie nie tylko naukowcy i muzealnicy będą się dobrze czuli. To musi być miejsce, które przyciągnie dzieci i młodzież oraz ich rodziców. Potencjalni zwiedzający są wychowani na "Parku Jurajskim" i muszą zobaczyć w muzeum coś równie atrakcyjnego jak film. To nie może być miejsce, gdzie w zakurzonych gablotach stoją odłamki kości opisane drobnym drukiem. Działania tego muzeum powinny się opierać na multimedialności, a wśród rekonstrukcji powinny się znaleźć także gigantyczne gady i płazy z jury. W muzeum trzeba wykreować klimat za pomocą roślin - paproci i skrzypów, ale również za pomocą nowoczesnych środków medialnych. Powinno to być miejsce, do którego nie jedzie się na obowiązkową wycieczkę szkolną, do którego ludzie powinni się zjeżdżać jak do Disneylandu, tyle że stojącego na wysokim poziomie merytorycznym...
- Jest tu miejsce na cyrk paleontologiczny? Mam na myśli to, że zwiedzający wykopują specjalnie dla nich schowane gdzieś w iłach szczątki kości?
- Jak najbardziej. To wyśmienity pomysł. W ogóle nie przypisywałbym negatywnego znaczenia pojęciu komercji. Sądzę, że to muzeum powinno zarabiać na siebie, nawet finansować dalsze prace badawcze. Muzeum będzie miało sens, jeśli nie będzie instytucją, w którą są pompowane pieniądze. Dobre muzeum powinno być jak dobry film, a film jest dobry nie tylko dlatego, że chwalą go krytycy, ale także dlatego, że do kina na ten obraz chodzą ludzie i głosują na niego nogami.
- Kosztorys realizacji państwa koncepcji to niecałe sześć milionów złotych. Praca, która zajęła drugie miejsce, szacowana jest na ponad dwadzieścia milionów...
- Kierowaliśmy się zasadą minimalistyczną: w istniejący stan rzeczy ingerowaliśmy minimalnie. Stąd nie rekultywowaliśmy dziury: nie zalewaliśmy jej, nie zalesialiśmy. Te wszystkie działania podrożyłyby koszty. Sam budynek muzeum jest projektowany na zasadzie powtarzalności pewnych modułów, które można dobudowywać w miarę przypływu finansów. Myślę, że przy pewnej obróbce naszego programu jesteśmy w stanie zejść jeszcze z kosztami, przykroić nasz program do możliwości inwestycyjnych. Nasz projekt okazał się więc bardzo ekonomiczny. Oczywiście jego koszt nie przewidywał kosztów budowy modeli prehistorycznych zwierząt i wyposażenia muzeum.
- Architekci są często w tej niewdzięcznej sytuacji, że po konkursie wybrany projekt jest odkładany ad acta. Nie boją się państwo, że to samo czeka koncepcję dinozaurolandu?
- Do tej pory osoby, które tworzą zespół autorski, miały to szczęście, że ich projekty znajdowały odzwierciedlenie w rzeczywistości. Przyznaję jednak, że to wyjątkowa sytuacja. Oczywiście, że taka obawa istnieje. Mam nadzieję, że w przypadku Krasiejowa tak się nie stanie. Sądzimy, że znalezisko tej rangi może być świetnym elementem promocji regionu i naszego kraju.
- Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska