Owszem, tacy też są i najczęściej służą jako bezpośrednie narzędzie terroru - czyli detonują bombę przyciskaną do piersi. Jednak ci, którzy nimi kierują z ukrycia, pociągając za misterną plataninę sznurków, nie są wcale ani prymitywni, ani tak fanatyczni, by nie pozwalało to im pragmatycznie i trzeźwo oceniać sytuację. Dobitnie świadczy o tym raport Al-Kaidy "O walce mudżahedinów z Zachodem", znaleziony w internecie przez norweskie służby specjalne. Opracowanie to sporządzili fachowcy orientujący się doskonale w polityce wewnętrznej państw Europy, znający się na socjotechnice i psychologii. Być może autorami raportu są oficerowie wywiadu któregoś z państw islamskich, co czyni wszystko jeszcze groźniejszym, bo świadczyłoby o tym, że terroryści penetrują głęboko państwa Bliskiego i Środkowego Wschodu. W tej sytuacji szukanie w nich przez Zachód sojuszników w walce z Al-Kaidą traci sens.
Raport świadczy także o tym, iż istnieje jednak globalna siatka terroru, sterująca grupami fanatyków może nie bezpośrednio, ale poprzez idee i apele głoszone z wykorzystaniem najnowszych środków komunikacji. Tutaj terrorystów nie krępuje ich chore pojmowanie islamu, nienawidzące wszystkiego co nowoczesne, postępowe i wywodzące się z Zachodu. Dlatego powinniśmy się ich bać, ale pod żadnym pozorem nie kapitulować przed nimi. Po zamachu w Madrycie każde nawoływanie do wycofania polskich wojsk z Iraku jest albo głupotą, albo karygodnym brakiem odpowiedzialności polityków. To bowiem jakby zaproszenie terrorystów, by dokonali zamachu u nas, bo to może doprowadzić do reakcji podobnej jak w Hiszpanii. Dla Polski i Zachodu nie ma teraz odwrotu, musimy zostać w Iraku. Bo nasz sukces tam będzie porażką Al-Kaidy. Na czym chyba każdemu rozumnemu człowiekowi powinno zależeć.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?