Tragiczny finał sąsiedzkiego konfliktu

Katarzyna Kownacka
Ireneusz C. został skazany na 2 lata więzienia w zawieszeniu na 4.
Ireneusz C. został skazany na 2 lata więzienia w zawieszeniu na 4. Katarzyna Kownacka
Dwa lata więzienia w zawieszeniu na cztery - taki wyrok usłyszał dziś Ireneusz C. z Bąkowa za nieumyślne spowodowanie śmierci swojego sąsiada.

Sąd Okręgowy w Opolu nakazał też oskarżonemu zapłacić w sumie 75 tys. zł zadośćuczynienia żonie i córkom zmarłego Marka S., sąsiada, którego Ireneusz C. pobił, gdy ten rzucił puszkę piwa na jego trawnik. C. ma też zapłacić 3 tys. zł grzywny.

Do tragicznych zdarzeń doszło 8 czerwca 2010 r. w Bąkowie. Marek S., będąc w tym czasie pod wpływem alkoholu (sekcja zwłok wykazała, że miał 1,5 promila alkoholu), wyrzucił puszkę po piwie na trawnik sąsiadów. Ireneusz C. zwrócił mu uwagę. Wtedy S. uderzył sąsiada w twarz, a ten odpowiedział na atak ze zdwojoną siłą.

Oskarżony uderzał sąsiada w głowę, a ten zasłaniał się i cofał w stronę garażu, aż uderzył tyłem głowy w ścianę budynku. Potem upadł, uderzając głową o betonowe podłoże.

- Nie wiadomo, czy najpoważniejszy uraz powstał od uderzenia głową o ścianę, czy o posadzkę - relacjonował ustalony przebieg wydarzeń sędzia Piotr Kaczmarek. - Wiadomo natomiast, że to oskarżony wraz z jeszcze jedną osobą rozpoczął reanimację i kazał córce wezwać pogotowie i policję.

Sędzia podważył wnioski prokuratury, która sugerowała, że Ireneusz C. uderzał głową Marka S. o ścianę. Prokurator żądał 5 lat wiezienia dla Ireneusza C. Obrona domagała się natomiast uniewinnienia i uznania zajścia za obronę konieczną.

- Nie mamy tu do czynienia z obroną konieczną - stwierdził sędzia Piotr Kaczmarek. - Oskarżony nie miał poczucia zagrożenia. Uderzał w odwecie, w poczuciu niechęci, która narastała w trwającym jakiś czas konflikcie. To była zwykła zemsta.

Sąd nie miał wątpliwości, że między bójką a śmiercią Marka S. (zgon stwierdzono 16 czerwca 2010) był związek. Uznał, że Ireneusz C. śmierć spowodował nieumyślnie, ale miał zamiar pobić sąsiada. Jednak żądanie 5 lat więzienia określił jako nieuprawnione.

- Przy wymierzaniu kary nie można kierować się zasadami, jak z kodeksu Hammurabiego - stwierdził sędzia. - Taka kara mogłaby zostać wymierzona osobie zdemoralizowanej. Tymczasem oskarżony nigdy nie był karany i cieszy się sympatią w miejscu pracy.

Całe zdarzenie sąd określił mianem kroniki zapowiedzianej śmierci.

- Od drobnych złośliwości, niemówienia sobie "dzień dobry" czy rozmawiania tylko przy świadkach, aż po nieumyślne spowodowanie śmierci - skwitował sędzia Piotr Kaczmarek.

Wyrok jest nieprawomocny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska