Sąd Okręgowy w Opolu nakazał też oskarżonemu zapłacić w sumie 75 tys. zł zadośćuczynienia żonie i córkom zmarłego Marka S., sąsiada, którego Ireneusz C. pobił, gdy ten rzucił puszkę piwa na jego trawnik. C. ma też zapłacić 3 tys. zł grzywny.
Do tragicznych zdarzeń doszło 8 czerwca 2010 r. w Bąkowie. Marek S., będąc w tym czasie pod wpływem alkoholu (sekcja zwłok wykazała, że miał 1,5 promila alkoholu), wyrzucił puszkę po piwie na trawnik sąsiadów. Ireneusz C. zwrócił mu uwagę. Wtedy S. uderzył sąsiada w twarz, a ten odpowiedział na atak ze zdwojoną siłą.
Oskarżony uderzał sąsiada w głowę, a ten zasłaniał się i cofał w stronę garażu, aż uderzył tyłem głowy w ścianę budynku. Potem upadł, uderzając głową o betonowe podłoże.
- Nie wiadomo, czy najpoważniejszy uraz powstał od uderzenia głową o ścianę, czy o posadzkę - relacjonował ustalony przebieg wydarzeń sędzia Piotr Kaczmarek. - Wiadomo natomiast, że to oskarżony wraz z jeszcze jedną osobą rozpoczął reanimację i kazał córce wezwać pogotowie i policję.
Sędzia podważył wnioski prokuratury, która sugerowała, że Ireneusz C. uderzał głową Marka S. o ścianę. Prokurator żądał 5 lat wiezienia dla Ireneusza C. Obrona domagała się natomiast uniewinnienia i uznania zajścia za obronę konieczną.
- Nie mamy tu do czynienia z obroną konieczną - stwierdził sędzia Piotr Kaczmarek. - Oskarżony nie miał poczucia zagrożenia. Uderzał w odwecie, w poczuciu niechęci, która narastała w trwającym jakiś czas konflikcie. To była zwykła zemsta.
Sąd nie miał wątpliwości, że między bójką a śmiercią Marka S. (zgon stwierdzono 16 czerwca 2010) był związek. Uznał, że Ireneusz C. śmierć spowodował nieumyślnie, ale miał zamiar pobić sąsiada. Jednak żądanie 5 lat więzienia określił jako nieuprawnione.
- Przy wymierzaniu kary nie można kierować się zasadami, jak z kodeksu Hammurabiego - stwierdził sędzia. - Taka kara mogłaby zostać wymierzona osobie zdemoralizowanej. Tymczasem oskarżony nigdy nie był karany i cieszy się sympatią w miejscu pracy.
Całe zdarzenie sąd określił mianem kroniki zapowiedzianej śmierci.
- Od drobnych złośliwości, niemówienia sobie "dzień dobry" czy rozmawiania tylko przy świadkach, aż po nieumyślne spowodowanie śmierci - skwitował sędzia Piotr Kaczmarek.
Wyrok jest nieprawomocny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?