Trzech radnych, czterech dziennikarzy i ośmiu mieszkańców na spotkaniu w Oleśnie

Mirosław Dragon
Mirosław Dragon
Spotkanie radnych z mieszkańcami Olesna.
Spotkanie radnych z mieszkańcami Olesna. Mirosław Dragon
Olescy radni zaprosili mieszkańców na dyskusję o problemach i bieżących sprawach gminy. Frekwencja była wręcz zawstydzająca.

- Organizujemy takie spotkanie, żeby wszyscy mieszkańcy mogli przyjść, zapytać radnych o nurtujące ludzi problemy - zapowiadał wcześniej radny Norbert Hober. - Zaprosiliśmy wszystkich radnych, zwłaszcza tych z Olesna, a także burmistrza Sylwestra Lewickiego.

Zainteresowanie spotkaniem było jednak znikome. Nawet spośród ośmiu miejskich radnych do Miejskiego Domu Kultury przyszło wczoraj wieczorem tylko trzech: Norbert Hober, Piotr Gręda i Maciej Flank.

Burmistrza Sylwestra Lewickiego reprezentował skarbnik gminy Jan Jaskulski. Na sali było jeszcze czterech dziennikarzy, dyrektor domu kultury Ernest Hober i ośmiu mieszkańców (pod koniec spotkania doszło jeszcze dwoje).

- Skoro frekwencja jest taka mała, to wszyscy usiądźmy przy jednym okrągłym stole - zaproponował Norbert Hober.

Mimo iż mieszkańców na spotkaniu było niewielu, dyskusja była burzliwa.

- W Oleśnie budują się same supermarkety, dzisiaj otworzył się Lidl, a jest jeszcze Polo Market, Netto, Dino i dwie Biedronki. Po co tyle tego? A pracować nie ma gdzie, bo żadne zakłady pracy nie powstają - narzekali uczestnicy spotkania. - Czy Lidl będzie płacił przynajmniej gminie podatki?

- Już płaci i będzie płacił tak jak wszyscy 17 złotych za metr kwadratowy - odpowiedział Jan Jaskulski.

Padły także pytania, dlaczego firmy Protea i Kospan choć chciały inwestować w Oleśnie, poszły do innych miast. - My stoimy w miejscu albo nawet cofamy się w rozwoju - zarzucali mieszkańcy.

- Zachęcamy inwestorów, od 7 lat nie podnosimy podatków, Olesno ma jedne z najniższych stawek podatków - podkreślał Jan Jaskulski.

- Jeżeli Kluczbork ma wyższą stawkę, a my niższą, to dlaczego Marcegaglia i Protea zainwestowały tam? - zapytał Paweł Dębowski, jeden z uczestników spotkania.

- O lokalizacji Marcegaglii zadecydowali Włosi. Olesna nie brali pod uwagę - odparł radny Maciej Flank. - Protea otworzyła najpierw biuro w Oleśnie, ale przez posunięcia poprzednich władz przeniosła się do Kluczborka.

- Kluczbork ma obwodnicę, a my kłóciliśmy się o wariant objazdu i nic nie mamy [burmistrz Sylwester Lewicki i popierające go komitety zaskarżyli zaprojektowaną obwodnicę południową - red.] - zarzucili mieszkańcy.
- Jak mamy przyciągnąć inwestorów, skoro mamy nieuzbrojone tereny inwestycyjne? - zapytał oleski przedsiębiorca Jacek Bąk.

- Na terenach przy ul. Leśnej jest dobra droga, jest zasilanie elektryczne, a teraz pozyskaliśmy dotację razem z Kędzierzynem-Koźlem na dozbrojenie terenów w sieć wodociągową i kanalizację sanitarną - odpowiedział Jan Jaskulski.

- Dlaczego Kospan, który chciał zainwestować w Oleśnie, wycofał się? - dopytywali mieszkańcy.

- To nie jest takie proste, jak się wydaje - odparł Jan Jaskulski. - Firma robiła nabór. Pytała kandydatów, ile chcą zarobić. Nikt nie chciał pracować za mniej niż 3 tysiące zł.

- A ile ludzie zarabiają w Kluczborku? Chyba nie 3 tysiące. Ludzie z Olesna jeżdżą tam do pracy. Ja jeżdżę za pracą do Dobrodzienia. Wielu ludzi chętnie pracowałoby na miejscu, mieszkańcy Kluczborka też dojeżdżaliby do prac do Olesna, gdyby powstała tu taka firma - uważa Paweł Dębowski.

- 90 procent całego sukcesu, jeśli chodzi o inwestycje, to lokalizacja. My jesteśmy na uboczu - wyjaśniał Norbert Hober.

- A Kluczbork gdzie leży, a gdzie Dobrodzień ? - odparł Paweł Dębowski. - W Dobrodzieniu zbudowali Dobrotekę przy obwodnicy. Dobrodzień reklamuje się jako miasto stolarzy. Do firmy Kler przyjeżdżają autobusem pracownicy nawet z Wielunia! U nas w Oleśnie tego nie ma.

- Dobrze, że mamy nasze lokalne firmy: rodzinną firmę Kler, Oras, Las-Form, Meble Pyka i inne. One dają pracę naszym mieszkańcom - mówił radny Maciej Flank.

- Zapewniamy w Oleśnie klimat do inwestowania, dozbrajamy tereny inwestycyjne, mamy wręcz zaniżone stawki podatków - dodał radny Piotr Gręda. - Problemem Olesna jest to, że młodzi ludzie nie chcą zostać na miejscu, bo zarabiają tu najniższą krajową, a widzą, że ich ojcowie zarabiają w Niemczech dużo większe pieniądze.

Jan Jaskulski podkreślał, że w ostatnich latach gmina zainwestowała wiele milionów złotych w krytą pływalnię, w kanalizację, w drogi.

- Gmina zaprzepaściła też 500 milionów zł na obwodnicę Olesna, więc bilans i tak jest ujemny - ripostował Jacek Bąk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska