Trzydzieści lat bez zarządu

Juliusz Stecki
"Relaks" od początku istnienia był niepodległy i samowystarczalny. Utrzymywały go jedynie składki i entuzjazm jego członków.

Kiedy w 1971 roku kilku zapaleńców z Byczyny skrzyknęło się po to, aby wydać wojnę swoim rosnącym mimo młodego wieku brzuszkom i wspólnie zadbać o sportową linię sylwetek, zgodnie postanowiono, że ich nowo założony klub nie będzie rejestrowany w żadnym stadnym oficjalnym związku, nie będzie więc nikomu podlegać, a działać ma zawsze czerpiąc finansowe środki z klubowej kasy, zasilanej składkami w wysokości 60 zł miesięcznie od głowy.

Najpierw jednak Lech Okoński, Leszek Szalek, Mieczysław Kwasik, Henryk Musiałek, bracia Andrzej i Maciej Hołdysowie, Wojciech Zaklika, Tadeusz Wolnik, Tadeusz Kazimierczak, Zbigniew Gasztych i Ryszard Faryś grali w koszykówkę.
Po tym jednak, jak polscy siatkarze ze wspaniałej drużyny niezapomnianego Huberta Wagnera zdobyli w Meksyku mistrzostwo świata, byczyński "Relaks", bo na taką nazwę swojego klubu po dłuższych namysłach przystali jego członkowie, zdecydował się na kultywowaną do dziś siatkarską specjalizację. Doszli wtedy do "Relaksu" m. in. późniejsi wieloletni jego seniorzy: Piotr Cypryjański, Władysław Dec, Konrad Tomaszczyk, Józef Dąbrowski i Tadeusz Gulka. To właśnie wówczas doszło do historycznego, wewnątrzklubowego meczu siatkarskiego, w którym "Rozwydrzona Młodzież" (Lech Okoński, Roman Surmiak, Janusz Brzeziński, Jan Dominik i Leszek Szalek) pokonała, ale tylko 3:2, na siatkarskim boisku "Starszych Panów" (Piotr Cypryjański, Władysław Dec, Wojciech Zaklika, Mieczysław Kwasik, Grzegorz Kośmider).

Dopiero jednak po ośmiu latach grywania pod siatką, postanowono wyłonić najlepszego swojego siatkarza. Pierwszym triumfatorem tego całorocznego współzawodnictwa został Jan Dominik, który wyprzedził Lecha Okońskiego i Jacka Bednarka. W rok później zwyciężył Okoński, przed Szalkiem i Cypryjańskim. W "Relaksie" jednak grywano nie tylko w siatkówkę. Coraz częściej klub startował - z wcale dobrym powodzeniem - w różnych turniejach, uprawiając także m. in. futbol, tenis stołowy, koszykówkę, lekkoatletykę. Starano się również bywać w wielkim siatkarskim świecie, na przykład oglądając mecze I-ligowych siatkarzy we Wrocławiu czy innych miastach. Działalność klubu tylko na krótko przerwał... stan wojenny, kiedy i byczyńskim siatkarzom zakazano zbierać się w publicznym miejscu, czyli w szkolnej sali gimnastycznej.

24 kwietnia 1985 roku - co także skrupulatnie zapisano w opasłej klubowej "Kronice", pełnej też zdjęć i prasowych wycinków - gościem "Relaksu" był sam legendarny "Kat", czyli trener reprezentacji Polski przygotowującej się wtedy do igrzysk olimpijskich - Hubert Wagner, który zresztą wpisał się do tejże "Kroniki". Jest w niej też mnóstwo wpisów i autografów innych polskich znakomitości sportowych, a wśród nich wybitnych piłkarzy, uczestników dorocznych zlotów futbolowych weteranów w Byczynie.
Siatkarze z "Relaksu" nigdy nie byli sportowymi męczennikami. Zawsze lubili się też dobrze zabawić w dobrym swoim i swoich żon czy sympatii towarzystwie. Zabawę sami sobie zresztą - włącznie z menu i napitkami - przygotowywali.

Tradycje klubu przetrwały przeszło trzydzieści lat, do dziś. I przez cały ten czas klub świetnie obywał się bez stałej siedziby, pieczęci, papierów firmowych, a nawet jakiegokolwiek ciała zarządzającego klubem, czyli zarządu i prezesa. Dziś dawni siatkarze są sympatykami klubu, w którym grają już - co oczywiste - dużo od nich młodsi. Dopiero jednak niedawno siatkarskie boisko opuścili byczyński lekarz Wojciech Zaklika, pół wieku sportowo czynny Piotr Cypryjański i niewiele stażem w tym dziele ustępujący mu Konrad Tomaszczyk.
I tylko jeden z dawnych założycieli "Relaksu" trwa wciąż na siatkarskim posterunku. Uparty, wrócił nań nawet po ciężkim wypadku samochodowym. To Lech Okoński.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska