Do zuchwałej kradzieży komputerów doszło w Instytucie Sztuki Uniwersytetu Opolskiego w listopadzie 2011 roku. Była studentka uczelni poprosiła portierkę o klucz do pracowni komputerowej, tłumacząc, że zapomniała tam torebki. Później okazało się, że był to fortel, aby kobieta miała możliwość dorobienia klucza do pomieszczenia.
Była studentka nie działała sama. Wykorzystując okazję i dorobiony klucz umożliwiła kompanom wejście do pracowni i wyniesienie z niej sześciu komputerów z osprzętem, wartych 19 tys. złotych.
Kobieta oraz dwójka jej wspólników już wcześniej została za to skazana. Sąd pierwszej instancji uniewinnił natomiast Artura M. i Krzysztofa M., którzy odpowiadali za paserstwo. Z wyrokiem nie zgadzał się prokurator, więc sprawa trafiła do sądu odwoławczego.
Obrońca Artura M. przekonywał, że oskarżony jest niewinny i argumentował, że jego klient jedynie usunął kłódkę z piwnicy znajomej kobiety, w której później miały być przechowywane fanty. Jego zdaniem mężczyzna nie wiedział, że rzeczy pochodzą z przestępstwa.
Podtrzymania uniewinniającego wyroku domagał się również obrońca Krzysztofa M., który miał ukrywać kradziony sprzęt. - W procesie karnym nie ma domniemań na niekorzyść oskarżonego. To oskarżyciel musi udowodnić, że doszło do przestępstwa, a w tym przypadku oskarżyciel temu obowiązkowi nie sprostał - przekonywał mecenas Wojciech Wójcik.
Sąd apelacyjny uchylił dziś wyrok jaki Krzysztof M. usłyszał w pierwszej instancji i skierował sprawę do ponownego rozpoznania.
Spokojnie spać może za to Artur M. W jego przypadku sąd odrzucił apelację, a to oznacza, że mężczyzna jest niewinny. Wyrok jest prawomocny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
