Windą do sądu

Michał Lewandowski [email protected]
Prudnickie starostwo kupiło za 92 tysiące złotych dźwig, którego może nie odzyskać.

Winą za tę sytuację obarczają się wzajemnie obecny i poprzedni zarząd powiatu. Wraz z powołaniem powiatów w 1998 roku, prudnickie starostwo wprowadziło się do internatu Zespołu Szkół Rolniczych przy ulicy Kościuszki. Miała to być siedziba tymczasowa. Urząd planował przenosiny do jednego z budynków pokoszarowych w Prudniku. Dostał nawet z budżetu państwa 396 tysięcy na materiały remontowe.
Starostwo zakupiło za te pieniądze między innymi dachówki i okna, które złożono w magazynie, oraz windę. Powiat zapłacił za nią firmie z Radomia 92 tysiące złotych. Windy jednak do tej pory w Prudniku nie ma. Dlaczego? Władze starostwa od kilku miesięcy odpowiadają na to pytanie bardzo wstrzemięźliwie.

- Producent zgodził się na odbiór windy w późniejszym terminie - zapewniał w połowie lipca tego roku wicestarosta Joachim Mazur. - Co prawda w międzyczasie zakład ten przekształcił się w inną firmę, jednak ona ciągle go reprezentuje. Aktualnie ustalamy, jak ściągnąć windę do Prudnika. Ma ona zostać zamontowana w obecnej siedzibie starostwa.
Wicestarosta nie wspomniał jednak wówczas, że sprawa wkroczyła już na drogę sądową.
30 lipca w Sądzie Okręgowym w Opolu odbyła się pierwsza rozprawa powiatu przeciwko producentom windy. Ci nie stawili się na nią, przedstawiając zwolnienie lekarskie.
- Bronią się jednak, twierdząc, że sprawa jest przedawniona - mówi starosta Romuald Felcenloben. - Nasi prawnicy się z tym nie zgadzają.
Władze powiatu przyznają, że sprawę do sądu skierowano jeszcze w lutym.
- Wcześniej mieliśmy kłopoty z ustaleniem kontrahenta - tłumaczy starosta Felcenloben. - Początkowo nie mogliśmy zlokalizować ani firmy, która się już rozwiązała, ani jej właścicieli.
Gdyby sąd uznał racje biznesmenów, że roszczenie jest przedawnione, starostwo mogłoby zapomnieć zarówno o windzie, jak i o zwrocie za nią pieniędzy.

- Uważam, że tak się nie stanie, a dodatkowo powiadomiłem o całej historii prudnicką prokuraturę - mówi Romuald Felcenloben.
Janusz Aniszewski, prokurator rejonowy w Prudniku, potwierdza, że dochodzenie w sprawie windy prowadzi tamtejsza policja. Na wyniki trzeba jednak jeszcze poczekać.
Według prawa przedawnienie w obrocie gospodarczym następuje po 3 latach (od tej reguły jest kilka wyjątków).
- Za windę zapłacono w czerwcu 2000 roku - informuje wicestarosta Joachim Mazur. - Zaczęliśmy szukać jej zaraz na początku obecnej kadencji. Czemu tak późno? O to należałoby spytać poprzedniego starostę.
W ubiegłej kadencji powiatem kierował Edward Cybulka (Joachim Mazur był jego zastępcą). Według byłego starosty za powstałą sytuację odpowiadają obecne władze starostwa:
- Producent wyraził gotowość montażu windy jeszcze w październiku ubiegłego roku - twierdzi Cybulka. - W budżecie na ten rok zabezpieczyliśmy 400 tysięcy złotych na prowadzenie inwestycji w nowej siedzibie starostwa.

Ze względu na mizerię finansową, starostwo zrezygnowało jednak w tym roku z planów adaptacji koszarowego budynku (miała kosztować od 2,5 do 3 milionów złotych).
- Urząd pozostanie na stałe w dotychczasowej siedzibie, a budynek pokoszarowy, wraz z zakupionymi już materiałami remontowymi, sprzedamy w drodze przetargu - informował w lipcu wicestarosta Joachim Mazur. - Dachówki i okna składowane są w suchym, zabezpieczonym magazynie i nie stracą na wartości.
Kolejna rozprawa w sprawie windy odbędzie się na początku października w Sądzie Okręgowym w Opolu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska