Jak ustalili śledczy, do przestępstw miało dochodzić pomiędzy 2005 a 2008 rokiem na terenie całej Polski, również na Opolszczyźnie. Oszuści wpadli w Kędzierzynie-Koźlu. A na czym polegał szwindel?
- Do sklepów, kiosków i innych placówek handlowych sprzedających kody zgłaszał się człowiek, który podawał się za pracownika sieci telefonii komórkowej - wyjaśnia Paweł Nowosielski, zastępca prokuratora okręgowego w Opolu. - Mówił, że są skargi klientów, którzy nie mogą doładować telefonów. W związku z tym musi sprawdzić kody. Niczego nieświadomi sprzedawcy podawali numery.
Podejrzany dzwonił też do sklepów. Informował, że potrzebuje poznać kody pod pozorem wycofania wadliwych kart zdrapek lub anulowania zadłużenia na terminalu. Według prokuratury pierwsze skrzypce w przestępstwie miał grać Marek S.
To on zgłaszał się do handlowców. Dwójka innych oskarżonych miała wprowadzać wyłudzone kody do obrotu. W sumie śledczy stwierdzili 752 przypadki wyłudzeń, a straty handlowców wynoszą milion 900 tys. zł. Podczas śledztwa policja i prokuratura przesłuchały ponad dwa tysiące świadków z całej Polski.
- Sprawa jest tak duża, że liczy aż 245 tomów, a sam akt oskarżenia to 635 kart - wyjaśnia prokurator Nowosielski.
Na trop szajki wpadli policjanci z Kędzierzyna-Koźla wspólnie z funkcjonariuszami komendy wojewódzkiej w Opolu. Pierwszą osobę kryminalni zatrzymali w czerwcu 2008 roku. Teraz sprawą zajmuje się Sąd Rejonowy w Kędzierzynie-Koźlu. Oskarżonym grozi nawet do ośmiu lat pozbawienia wolności.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?