Była godzina 11:20, kiedy druga klasa w szkole podstawowej nr 3 w Praszce miała swoją ostatnią lekcję, plastykę. Do dzwonka na przerwę brakowało około 10 minut. Właśnie wtedy zdarzył się feralny wypadek.
Jeden z uczniów 9-letni Filip Janicki wypadł z okna. Z wysokości pierwszego piętra upadł na beton.
- Z naszych ustaleń wynika, że chłopiec siedział ostatniej ławce, chciał otworzyć okno i stracił równowagę - mówi Roman Jędrak, oficer prasowy policji w Oleśnie. - Nauczycielka była obecna na lekcji.
W chwili wypadku oprócz nauczycielki plastyki i zarazem wychowawczyni klasy II Aliny Kochalskiej w sali obecna była również dyrektorka praszkowskiej „trójki” Bogusława Olejnik.
- Jestem w szoku, jak to się mogło stać - płacze Alina Kochalska. - Robiliśmy kwiatki z bibuły i laurki na Dzień Matki, wszystkie dzieci siedziały w ławce, nie było żadnego biegania po klasie.
10 minut przed dzwonkiem do klasy weszła dyrektorka. Przyniosła oświadczenie o zgodzie na szczepienia przeciwko sepsie, które trzeba było rozdać dzieciom.
- W poniedziałek musimy mieć te oświadczenie, ponieważ do wtorku trzeba sporządzić listę dzieci, które będą szczepione - wyjaśnia Danuta Janikowska, wiceburmistrz Praszki.
Bogusława Olejnik nie zdążyła dojść do biurka, kiedy obie nauczycielki usłyszały:
- Filip wypadł! - krzyknęła jedna z uczennic.
9-latek trafił na oddział ortopedii szpitala w Oleśnie. Ma złamaną rękę.
- Jego stan ogólnie jest dobry, cały czas był przytomny, nie ma zaburzeń świadomości - mówi ordynator oddziału Włodzimierz Brzęczek. - Jest mocno potłuczony, zostanie u nas na obserwacji kilka dni.
Filip ma rękę w gipsie i wielkiego siniaka na opuchniętym prawym policzku.
- Chciałem tylko otworzyć okno, bo w klasie było tak bardzo duszno i gorąco - 9-latek opowiada spłakanym głosem. - Wskoczyłem na krzesełko i zakręciło mi się w głowie.
Chłopiec siedział w ławce tuż obok okna. Chciał otworzyć górną cześć okna. Dolna była uchylona i przez nią Filip wypadł z pierwszego piętra na beton.
Matka chłopca Izabela Janicka nie obwinia nauczycielek o wypadek jej syna.
- Pani Ala to jest kochana wychowawczyni - mówi mieszkanka Praszka. - Mój Filip zaś to prawdziwe chłopaczysko, zawsze coś wywinie: a to głowę rozbije, a to ze schodów spadnie.
Obie kobiety zostały przesłuchane wczoraj przez policję i prokuratora.
- Jest jeszcze za wcześnie, żeby cokolwiek mówić, dochodzenie trwa - mówi Lidia Sieradzka, rzecznik prokuratury w Opolu.
![emisja bez ograniczeń wiekowych](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.221.5/images/video_restrictions/0.webp)
STUDIO EURO 2024 ODC. 6
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?