Wyścigówka dobra na teren

Fot. Sławomir Draguła
- Do budowy samochodu wykorzystałem podzespoły z fiata 126 p - mówi Paweł Hojdem.
- Do budowy samochodu wykorzystałem podzespoły z fiata 126 p - mówi Paweł Hojdem. Fot. Sławomir Draguła
Paweł Hojdem z Pokrzywnicy pod Kędzierzynem-Koźlem zbudował szayowóz. Autko ma 30 koni i w osiem sekund rozpędza się do 100 km/h.

Szayowóz to odmiana buggy, czyli małego samochodziku przystosowanego do jazdy po trudnym terenie. Ramę Paweł Hojdem kupił w Radomsku u producenta oryginalnych szayowozów, natomiast resztę zbudował sam w swoim garażu.
- Zajęło mi to ponad dwa miesiące - mówi 19-letni Paweł, z wykształcenia blacharz samochodowy. - Dzięki temu samochód kosztował mnie o wiele taniej, niż gdybym go kupił u producenta.

Buggy powstał na podzespołach "malucha". To właśnie z tego samochodu pochodzi silnik, skrzynia biegów, układ hamulcowy i kierowniczy oraz zawieszenie. Nie obeszło się bez przeróbek. Silnik został podrasowany. Z 24 koni, którymi dysponował "cywilny" maluch, Pawłowi udało się wycisnąć aż 30.
- Splanowałem głowicę, przetoczyłem koło zamachowe tak, by silnik szybciej wchodził na obroty, powiększyłem też dysze w gaźniku, dzięki czemu silnik dostaje benzynę wzbogaconą większą ilością powietrza - wylicza Paweł Hojdem.

Dzięki tym przeróbkom ważący 350 kilogramów bolid można rozpędzić aż do 150 kilometrów na godzinę. Natomiast setkę osiąga w osiem sekund. Jednak coś za coś. Po przeróbkach zwiększył się apetyt na paliwo. Samochodzik spala nawet 18 litrów na 100 kilometrów.
Jak zbudować samemu szayowóz? Najpierw trzeba kupić ramę. To koszt około 1500 złotych. Potem trzeba znaleźć "malucha".
- Najlepiej zrobić to na szrocie, ponieważ nie będziemy musieli załatwiać wszystkich spraw związanych z wyrejestrowaniem pojazdu - tłumaczy Paweł Hojdem.
Będący na chodzie samochód można kupić już za 100 złotych. 300 złotych kosztuje fotel kubełkowy, 260 pasy bezpieczeństwa, kolejnych 200 złotych trzeba wydać na światła. Szayowóz można zarejestrować. Musi on jednak przejść specjalistyczne badania w stacji kontroli pojazdów.

Paweł swój samochodzik zbudował na potrzeby sportu. Startuje w zawodach z cyklu Konkursowej Jazdy Samochodem - Rallycross. Imprezę organizuje Automobilklub Rzemieślnik z Warszawy, którego członkiem jest Paweł. W ostatnią niedzielę na torze w Słomczynie odbyła się pierwsza z dziewięciu rund mistrzostw Polski. Paweł może mówić o wielkim pechu. Na treningu rozsypała mu się tarcza sprzęgła, natomiast podczas zawodów w jego szayowozie zabrakło drugiego biegu. Mimo tych przeciwności losu zawodnik spod Kędzierzyna-Koźla zajął w swoim debiucie 10. miejsce na szesnastu startujących kierowców.
- Mogło być lepiej, ale złośliwość rzeczy martwych wzięła górę - kończy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska