Ziemia strzelecka. Obce wojska u bram miasta

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
Obcy żołnierze pojawili się w tych stronach także w 1918 roku, w czasie I wojny światowej. Byli to Rosjanie walczący z wojskami Cesarstwa Niemieckiego. Na ich groby można natrafić na cmentarzu parafialnym w Strzelcach Opolskich.
Obcy żołnierze pojawili się w tych stronach także w 1918 roku, w czasie I wojny światowej. Byli to Rosjanie walczący z wojskami Cesarstwa Niemieckiego. Na ich groby można natrafić na cmentarzu parafialnym w Strzelcach Opolskich. Radosław Dimitrow
Nie tylko w czasie II wojny światowej pojawiały się tutaj obce wojska. Wcześniej trafili tu żołnierze armii Napoleona, byli też walczący ze sobą Austriacy, Niemcy i Rosjanie.

Na ślady po wojskach francuskich można dzisiaj natrafić w Jemielnicy. Na tzw. Zawodziu znajduje się zbiorowa mogiła żołnierzy, którzy walczyli podczas wojen napoleońskich.

Historia tego cmentarza nie jest jednak bezpośrednio związana z wyprawą Wielkiej Armii Napoleona do Rosji. Po początkowych zwycięstwach na wschodzie, Francuzi odnieśli klęskę i ostatecznie musieli opuścić Moskwę. Zdziesiątkowani i głodni, przeszli w styczniu 1813 roku m.in. przez Śląsk.

Cesarz Napoleon Bonaparte nie dał wtedy za wygraną i utworzył nową armię, złożoną z weteranów z Rosji i nowego poboru. Armia ta zaczęła toczyć boje z armią pruską, w których Francuzi także przegrywali.

Ok. 18-20 tys. żołnierzy napoleońskich dostało się w rezultacie do niewoli pruskiej. Jeńców umieszczono w prowizorycznych lazaretach np. w nieczynnych kościołach i innych budynkach. Ok. 900-1300 jeńców (ich liczba różni się w zależności od źródeł) przetransportowano Odrą z Wrocławia do Krapkowic (lub Zdzieszowic), a następnie na wozach przewieziono do Jemielnicy. Trafili do byłego klasztoru cystersów, skąd duchowni zostali usunięci przez władze pruskie w 1810 roku.

Według zeznań byłego naczelnika policji o nazwisku Schuster, po przybyciu jeńców do Jemielnicy zostali oni rozdzieleni. 900 osób pozostało na miejscu, a 400 skierowano do Błotnicy.
Według księgi parafii w Jemielnicy wyglądało to nieco inaczej: "Do Himelwitz (Jemielnicy - przyp. red.) trafiło 500, a do Blottnitz (Błotnicy - przyp. red) 400 Francuzów z różnymi chorobami". Faktem jest natomiast, że niedługo wśród jeńców wybuchła epidemia tyfusu, która zebrała krwawe żniwo. "Z tych Francuzów (...) przy życiu zostało 240. (...).

Zgodnie z zeznaniem żołnierza, który w tutejszym francuskim lazarecie przebywał wśród chorych i tu pozostał, Franz Salusse z Piemontu (ur. w Beandenaska koło Pignerol), 200 mężczyzn miało pozostać zdrowymi, z czego wielu przebywało na Śląsku, a tylko około 40 przekazano armii francuskiej w Breslau".

Zmarłych na tyfus chowano właśnie w Jemielnicy na Zawodziu. Epidemia w lazarecie przeniosła się jednak także na wieś, a choroba zaatakowała okolicznych mieszkańców. Wiadomo, że w 1813 roku zmarło 21 dorosłych i 8 dzieci. Rok później pochowano jeszcze 27 dorosłych.

Mimo niechęci, jaką Francuzi budzili wśród miejscowej ludności, okoliczni lekarze zdecydowali się ich leczyć. Dr Clement, lekarz powiatowy w Strzelcach podjął się prowadzenia obu lazaretów w Jemielnicy i Błotnicy.

Z wielkim zaangażowaniem o rannych troszczyli się także lekarz miejski o nazwisku Friedler i jego uczeń Vincent Kowallek z Leśnicy. Dla doktora Friedlera zakończyło się to tragicznie - zaraził się tyfusem i niedługo po tym zmarł. Podobny los spotkał innych opiekunów rannych. Choroba uśmierciła także pięciu mieszkańców Leśnicy. Najbardziej wstrząsająca dla mieszkańców była jednak wiadomość o śmierci 32-letniego ks. Floriana Hermanna z Jemielnicy, który ofiarnie pomagał chorym i sam się zaraził. Został pochowany w kościele poklasztornym.

Sporo rannych trafiło w te strony także podczas wojny prusko-austriackiej w 1866 roku. W trakcie wojny, na zlecenie radcy sanitarnego dr Brucka, do Strzelec sprowadzono siostry Elżbietanki, a w mieście powstał dom zakonny.

Opiekowały się one zarówno żołnierzami pruskimi, jak i austriackimi jeńcami, którzy przewożeni byli do miejscowego lazaretu. Siostry miały pozostać w Strzelcach tylko tymczasowo, ale widząc, że będą potrzebne mieszkańcom miasta, postanowiły tu zostać. Na początku mieszkały w domu u mistrza kowalskiego Kutschery a od 1871 roku zamieszkały w szpitalu miejskim obok kościoła parafialnego.

Obcy żołnierze pojawili się w tych stronach jeszcze w 1918 r., w czasie I wojny światowej. Byli to Rosjanie walczący z wojskami Cesarstwa Niemieckiego. Na groby rosyjskich żołnierzy można z kolei natrafić na cmentarzu parafialnym w Strzelcach Opolskich. Są to mogiły jeńców wojennych pojmanych w 1918 roku. Wszyscy mieli 29 lat, a zginęli prawdopodobnie nie od odniesionych ran, a z powodu epidemii grypy zwanej hiszpanką.

Tekst powstał we współpracy z Piotrem Smykała - znawcą lokalnej historii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska