Zimna wódka zawsze jest dobra

Fot. Ewa Bilicka
- W samo południe w Zimnej Wódce najlepiej smakuje zimna woda - mówi Roman Jakubczyk. Po południu w miejscowym barze najlepiej sprzedaje się zimne piwo.
- W samo południe w Zimnej Wódce najlepiej smakuje zimna woda - mówi Roman Jakubczyk. Po południu w miejscowym barze najlepiej sprzedaje się zimne piwo. Fot. Ewa Bilicka
W barze najlepiej sprzedaje się zimne piwo. W sklepie spożywczym - zimne lody. Na placu pod kościołem najszybciej wysycha skrzynka zimnej wody mineralnej.

Po cholera nam nazwę przechrzcili na Zimną Wódkę? - zżyma się Bernard Izbicki, mieszkaniec wsi. Potem macha ręką: - A zresztą, śmiesznie jest.
Malowniczo w tej Zimnej Wódce: jest tu wąwóz, pagórki, lasy. Wśród pól porosłych zielonym jeszcze zbożem rosną nowe domy, a te opuszczone kupili i remontują mieszkańcy Górnego Śląska.

- Ta wieś słynie ze źródeł wody. Tu ponoć nawet wędrujący św. Wojciech stanął na popas - mówi ksiądz proboszcz Józef Żyłka.
W XIII wieku była tu Zimna Vodca, wiek później - Caldeborn (zimne źródła), następnie Kaltwasser i wreszcie od 1945 roku - Zimna Wódka.
- U nas kej się kopnie, tam jest woda - Róża Golba wyjaśnia pochodzenie nazwy. - Każdy dom miał swoje źródełko w piwnicy. U nas też było, ale żeśmy zasypali, wodę bierzemy z wodociągów. Też swojska, tyle że ze studni głębinowej.

Zimnowódczanie są dumni ze swej wody - czysta, zdrowa, jak mineralna. Piją ją prosto z kranu: dodają parę plasterków cytryny i już jest lemoniada. Sto razy lepsza od kupnej. W spożywczym w Zimnej Wódce najlepiej sprzedają się zimne lody, a napoje to już nieszczególnie.

Rosjanie krowy upili
Do przechrzczenia wioski doszło ponoć po pijaku, za sprawą sowieckich żołnierzy, którzy stacjonowali w miejscowej gorzelni. Krowy też upili. Pani Róża była wówczas dzieckiem, ale wiele pamięta: płonące domy, lufy wymierzone w sąsiada, no i te krowy odbierane gospodarzom.
- Spędzili do gorzelni całe wioskowe bydło. Krasule stały obok dołu wypełnionego zacierem z produkcji gorzałki. No i znieczuliły się przed wyjazdem na wschód - wspomina pani Róża.

To były dramatyczne czasy. Z krowami jechali także wyznaczeni mieszkańcy wioski, mieli tylko dopilnować transportu bydła i wrócić. Wracali, ale po dwóch, trzech latach. Wychudzeni, schorowani.
Tak było w przypadku mego dziadka. Gdy wrócił, to ważył czterdzieści kilo, przy wzroście metr dziewięćdziesiąt! - mówi Krystian Muszkiet, sołtys.
A po pijanych żołnierzach i całym dramacie tych ziem z 1945 została nazwa: Zimna Wódka.

- Kej się kopnie, tam u nas jest woda – mówi Róża Golba.
- Kej się kopnie, tam u nas jest woda – mówi Róża Golba.

- We wsi dzieci dużo: wystarczy i na żłobek, i na szkołę podstawową. Na zdjęciu Gabriela Leboch (mama 9 dzieci) z 12-letnią córką Melanią (bluzka w paski) oraz z 13-letnią Natalką Łukawską oraz 2-letnim Kamilem Urbańczykiem.
(fot. Fot. Ewa Bilicka)

Trzeba umieć się śmiać
- I tak nas z nazwą załatwili - mówi Bernard Izbicki, układając w centrum wsi brukową kostkę obok drewnianego kościółka pod wezwaniem Marii Magdaleny, pochodzącego z XVII wieku. Przy okazji prac remontowych miejscowi wykopali wielką kamienną misę. Myśleli, że chrzcielnica, jedna z pierwszych w tej wsi. Wojewódzki konserwator zabytków orzekł, że to było naczynie do przechowywania wody święconej.

Robota Bernarda i jego kolegów jest trudna - trzeba było osuszyć miejsce, na którym stoi zabytek, bo mimo że to wzniesienie, pod kościołem było grzęzawisko (wiadomo - kej kopniesz, tam woda). Gospodarze wylali nowe ławy fundamentowe, wzmocnili ściany kościoła. Teraz wykładają brukiem podjazd na górkę. Upał większy niż w Tunezji - w słońcu 37 stopni Celsjusza.

- W Zimnej Wódce za dnia pije się zimną wodę, a wieczorem można i zimną wódkę - mówią się zimnowódczanie. Roman Jakubczyk na dowód wychyla flaszkę Ustronianki (jest południe, więc skrzynka wody szybko wysycha).
Pauza w robocie. Siadamy na drewnianych ławkach przed kościołem. Z opowieści mieszkańców Zimnej Wódki ułożyć można lokalną księgę dobrego humoru. Film z Zimnej Wódki, nakręcony przez jakiegoś przejezdnego, trafił nawet do programu satyrycznego Tadeusza Drozdy.

- Szczegółów nie pamiętam. Wynikało z niego, że u nas jest raj dla anonimowych alkoholików - zastanawia się sołtys. - Jak jest się z Zimnej Wódki, to trzeba umieć się śmiać z samego siebie.

Dwie Wódki poproszę
- Śmieszno jest, ale i straszno - przypomina sobie Adam Baran. - Mnie to chcieli z wojska wyciepnąć przez tę nazwę. Zgłosiłem się na pobór i grzecznie zameldowałem, skąd jestem. A oficer na mnie z krzykiem: W kulki sobie lecisz?! Jaja robisz?!

Już chciał pokazać Adamowi drzwi, ale zerknął do dokumentów.
- Jak spojrzał, to ino coś tam pod nosem mruczał - wspomina pan Adam.
Zenon Płachetka mieszka w Zimnej Wódce od urodzenia - podobnie jak rodzice i dziadkowie. Jest rolnikiem, ma parę dni luzu od ziemi: jest po sianokosach, a jeszcze przed żniwami, można się poświęcić remontowi drugiego domu. Tak tu mówią o świątyni.

- Kiedyś często dojeżdżałem z Wrocławia, przez Kędzierzyn. - wspomina pan Zenon. - To były czasy: w Zimnej Wódce mieliśmy stację i tory. Stacja jeszcze jest, ale tory rozkradli. No więc na Dworcu Głównym we Wrocławiu prosimy z kolegą o dwie Zimne Wódki. Kasjerka się oburza, a kolejka niecierpliwi.

Nawet na księdza Żyłkę kasjerzy na dworcu krzywo patrzyli, jak na takiego co to jest pod wpływem alkoholu, skoro o wódkę prosi w kasie biletowej.
- Ale zapewniam: ja i moi parafinie wódki nie nadużywamy - uśmiecha się ksiądz proboszcz.

- Kej się kopnie, tam u nas jest woda - mówi Róża Golba.

Jak się pochodzi z Zimnej Wódki, trzeba być przyzwyczajonym do śmiechów na temat nazwy, ale i można mieć nadzieję na łaskawość służb mundurowych. Krzysztof Matlok (uczy się w technikum elektrycznym w Strzelcach Opolskich) powiada, że zapis "Zimna Wódka" ułatwia przekroczenie granicy. - Jak jechaliśmy na szkolną wycieczkę do Czech i celnik zerknął w dokumenty, to się szeroko uśmiechnął: - Zimna wódka - dobrze. Ciepła - źle - powiedział.
Krystian Muszkiet jechał samochodem do Pyrzowic. We wsi Niezdara zatrzymała go policja, szykował się mandat za brak świateł.

- Policjant zobaczył w dokumentach, że jestem z Zimnej Wódki. Parsknął śmiechem. Zresztą on sam pochodził z tej nieszczęsnej Niezdary. "Puszcza Cię, chłopie, bo obydwaj mamy w papierach wpisaną dziwną nazwę miejsca urodzenia. Trza się wspierać"... - powiedział - wspomina Krystian Muszkiet.

Moc wódczanego źródełka
Zimna Wódka to nazwa reklamowa - przyznaje sołtys.
Na parterze domu państwa Umlauf stoi ponad 100-letni bar z kranem na piwo. Kran jest suchy, ale gospodarze marzą, aby reaktywować dawny wyszynk. - Dla swoich i dla turystów - mówi Aniela Umlauf.

O Zimnej Wódce dyskutuje się w internecie, licytując, czy nazwa ta lepsza jest od innych, równie niezwykłych, na mapie Polski: Ochla, Swątłe Pory, Trąbki Wielkie, Nietoperek, Cyców.
Gdy sołtys umieścił w internecie ogłoszenie o pokojach gościnnych, to przyjechało między innymi małżeństwo ze Szwajcarii (przywieźli do Zimnej Wódki dobre markowe wina). I tak im się tu spodobało, że zostali na dwa tygodnie. Wyjeżdżając, orzekli, że w wiosce muszą być jakieś dobre bioprądy, bo nigdy nikogo kłócącego się tu nie widzieli.

- Kto wie, może te nasze źródełka mają jakąś dobroczynną moc - zastanawia się sołtys. W innych śląskich wioskach młodzi wyjeżdżają za granicę, dzieci się nie rodzą, a władze gminy likwidują przedszkola. A do nas młodzi wracają, dzieci się rodzą, wystarczy ich i na przedszkole, i na szkołę - cieszy się sołtys.
Odkąd Opolszczyźnie wybudowano autostradę, wioska nie jest już na skraju świata, tylko trzy kilometry od zjazdu z autostrady, w strefie aktywności gospodarczej gminy Ujazd. W 15 minut można stąd dojechać do Gliwic. Aż 30 kilometrów ma trasa rowerowa do Toszka.

- Przyjeżdżają rowerzyści grupami, dają mi kartki z prośbą o przybicie pieczątki, na której jest nazwa Zimna Wódka. Chcą mieć na pamiątkę - mówi Maciej Matuszek, właściciel baru.
Najlepiej w barze sprzedaje się zimne piwo. Może dlatego, że pan Maciej nie wymyślił jeszcze firmowego drinka pod nazwą "Zimna Wódka". - Fakt, to mój barmański obowiązek - przyznaje i obiecuje nadrobić zaległość.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska