Przy minus dwudziestu stopniach mrozu nie ogrzać pociągu to skandal! - denerwuje się Dariusz Adaszek z Jasienicy, który codziennie o godz. 5.23 dojeżdża koleją do pracy w Opolu.
Podobnie jego koleżanka, Wioletta Łużna. Ona również skarży się na zimne pociągi.
Pasażerowie twierdzą, że w takich warunkach wytrzymać nie idzie - siedzą opatuleni, w kurtkach, szalikach i rękawiczkach. Tak było przynajmniej kilka dni z rzędu w ubiegłym tygodniu.
- Koszmar - irytuje się pani Wioletta. - Może szefostwo kolei w końcu coś z tym zrobi?
Więcej szczęścia mają pasażerowie szynobusów. Nie narzekają na zimno, a co najwyżej na ciasnotę. - Na szczęście zbyt często nie korzystam z pociągów
- uśmiecha się Anna Poterak, jedna z podróżnych, która wczoraj jechała do Opola właśnie szynobusem.
O tym, że poranne kursy jeżdżą czasem niedogrzane, szefostwo Opolskich Zakładów Przewozów Regionalnych doskonale wie. Ale poradzić na to za bardzo nic nie może.
- W lecie dostaliśmy cztery lokomotywy od zakładu taborowego Cargo, ale zanim się zorientowaliśmy, że nie są całkiem sprawne, to zima nas zaskoczyła - przyznaje Andrzej Szwed, dyrektor spółki OZPR w Opolu.
Ze skutkiem takim, że gdy temperatura na dworze spada poniżej -15 stopni Celsjusza, lokomotywy odmawiają posłuszeństwa i nie chcą ogrzewać całego składu. No i Szwed staje przed dylematem: jechać czy nie jechać?
- Z dwojga złego puszczamy niedogrzany pociąg, bo odwołanie go wywołałoby chyba większe zamieszanie i niezadowolenie pasażerów - tłumaczy dyrektor Szwed. - Rzecz jasna, próbujemy naprawiać na bieżąco wszystkie usterki, ale nie zawsze się to udaje. W każdym razie - z założonymi rękami nie siedzimy.
Pasażerowie skarżą się jednak nie tylko na chłód, ale też ciągłe opóźnienia. Szefostwo kolei tłumaczy, że te również spowodowane są niskimi temperaturami i powstałymi w ich wyniku usterkami.
- Każdy z pasażerów może złożyć reklamację, a nam pozostaje przeprosić za uciążliwości i prosić podróżnych o cierpliwość - dodaje dyrektor spółki.
Szwed ma bowiem nadzieję, że niebawem uda się wymienić większość taboru na szynobusy. Wówczas miałby problem z głowy.
- W lutym urząd marszałkowski obiecał nam jeden szynobus, a w późniejszym terminie jeszcze cztery kolejne - mówi. - Mam zatem nadzieję, że niebawem te 40-letnie lokomotywy juz nie będą nam potrzebne.
Póki co, jednak pasażerowie zdają sobie sprawę, że pozostaje im ciepło się ubierać i modlić o szybkie nadejście wiosny...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?