1 liga koszykarzy: Pogoń Prudnik - GKS Tychy 78:75

Sławomir Jakubowski
Sławomir Jakubowski
Z lewej Grzegorz Mordzak, obok zawodnik Tychów Marceli Dziemba
Z lewej Grzegorz Mordzak, obok zawodnik Tychów Marceli Dziemba Sławomir Jakubowski
Po wyrównanym i dramatycznym meczu Pogoń minimalnie pokonała wyżej od niej sklasyfikowaną w tabeli drużynę z Tychów.

Trzy sekundy przed końcem przy stanie 77:75 dwa rzuty osobiste wykonywał Paweł Bogdanowicz. Trafił tylko jeden z nich i choć wystarczyło to do wygranej, to po spotkaniu był na siebie zły za to jedno pudło.

– Nie trafiłem ostatniego rzutu, a powinienem – zżymał się Bogdanowicz. – Mielibyśmy cztery punkty przewagi i już nic złego nie mogłoby nas spotkać. Przy trzech, goście mieli jeszcze szanse na wyrównanie. Takie celne rzuty z własnej połowy boiska, niekiedy zdarzają się.

Choć Bogdanowicz się pomylił, to właśnie skuteczność prudniczan w rzutach wolnych zadecydowała o końcowej wygranej. Na 50 sekund przed zakończeniem spotkania właśnie Bogdanowicz wykonywał trzy rzuty osobiste i wszystkie trafił. Grzegorz Mordzak z kolei trafił dwa razy, gdy do końca gry brakowało 14 sekund.

- Mecz cały czas był na styku i ważne, że moim kolegom w decydującym momencie nie zadrżały ręce – cieszył się Tomasz Nowakowski. – Mocno czujemy się we własnej hali i jesteśmy pewni tych „obręczy”.

Całe spotkanie było bardzo wyrównane i choć nasza drużyna prowadziła prawie przez 32 minuty, a goście raptem przez niespełna dwie, to równie dobrze to oni mogli schodzić z parkietu jako zwycięzcy.

– Byliśmy przygotowani na taki ciężki mecz – zapewniał Bogdanowicz. – Tak one właśnie wyglądają z drużynami z górnej części tabeli. Przy takim wyniku to wiadomo, że trzeba mieć trochę szczęścia. Na minus trzeba nam zapisać, że nie powinniśmy na to pozwolić, aby goście wrócili do gry, gdy prowadziliśmy już dziewięcioma punktami.

Była to najwyższa różnica pomiędzy obydwoma zespołami.

- Dobrze, że dwa punkty zostają u nas – zaznaczał drugi trener Pogoni Grzegorz Jankowski. – Spodziewaliśmy się niełatwej przeprawy, bo obie drużyny są na podobnym poziomie. Zagraliśmy bardzo zespołowo. Choć trudno kogokolwiek wyróżnić, to trzeba podkreślić, że Grzesiek Mordzak grał chory i chwała mu za to, że tyle czasu wytrzymał na parkiecie. W defensywie wielką pracę wykonuje Tomasz Wojdyła. Nie widać może tego w statystykach, ale na parkiecie uprzykrza życie rywalom, jak tylko może.

Pogoń Prudnik - GKS Tychy 78:75 (26:18, 12:19, 19:20, 21:18)
Pogoń: Mordzak 10 (2x3), Stalicki 7, Madziar 8 (2x3), Nowakowski 17 (1x3), Wojdyła 5 – Chmielarz 12 (3x3), Bogdanowicz 10, Nowerski, Moczulski, Grygiel 9 (3x3). Trener Tomasz Michalak.
GKS: Szpyrka 11 (1x3), Hałas 25 (5x3), Piechowicz 8, Barycz 12 (1x3), Deja 5 – Dziemba 5 (1x3), Markowicz 2, Basiński 4 (1x3), Bzdyra 3 (1x3). Trener Tomasz Jagiełka.
Sędziowali: Łukasz Jankowski, Maciej Dębowski (obaj Poznań) i Tomasz Langowski (Wrocław); Widzów 900.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska