A teraz NIE pójdziemy na jednego, czyli jak wygląda wesele bez alkoholu

Redakcja
Parę młodą wita się zwykle chlebem i wódką. A przecież wszyscy weselni goście mogą się przełamać chlebem.
Parę młodą wita się zwykle chlebem i wódką. A przecież wszyscy weselni goście mogą się przełamać chlebem. Fot. Archiwum
Młodzi organizują wesela bezalkoholowe z różnych powodów: by wszyscy biesiadnicy zabawę zapamiętali, bo są blisko Boga, bo ktoś w rodzinie miał problem alkoholowy.

Wezmą nas za dusigroszy i sknerusów! - usłyszeli narzeczeni Anna i Mariusz spod Brzegu, gdy zapowiedzieli rodzicom, że postanowili zorganizować swe wesele jako huczną zabawę, ale bez alkoholu.

- Ludzie pomyślą, że my jacyś anonimowi alkoholicy jesteśmy? - lamentowała babcia przyszłej pani młodej.

- To jakie będą poprawiny? - frasował się ojciec.

- Byliśmy konsekwentni w swej decyzji - mówią młodzi - Na wesele przyszło 80 par. 3 pary zaproszonych krewnych - nie pojawiły się, bo nie podobała im się bezalkoholowa konwencja weselna. Reszta zaproszonych gości „zaryzykowała” i dobrze się bawili. Gratulowali. Wprawdzie jeden wuj przyniósł flaszkę, ale trzymał ją pod stołem i nie opróżnił, bo nie miał z kim!

Justyna Weigt z Opola skończyła kurs da wodzirejow imprez bezalkoholowych:

- Dotyczy to wesel, także zabaw sylwestrowych i noworocznych. Zapotrzebowanie jest spore - mówi - Ale nie wszyscy goście się podporządkowują. Niektórzy - jako uczniowie na szkolnych zabawach, podpijają po kryjomu, gdzieś poza salą...

Ania i Mariusz są osobami wierzącymi, ale nie narzucają swej wiary innym, decyzja o weselu bez alkoholu, nie była podyktowana względami religijnymi. Młodzi lubią wino, ale znają umiar. Widoku pijanych i zataczających się ludzi - nie znoszą. Chcieli uniknąć takich sytuacji wśród swych weselników.

- Pragnęliśmy mieć wesele na bardzo wysokim i kulturalnym poziomie. - mówią - Alkohol nie idzie w parze z kulturalną zabawą.

Ludzie chwytają się różnych sposobów, aby wyróżnić swe wesele spośród innych. Organizują je w niezwykłych miejscach, w kopalniach, sztolniach, na wydmach, czy w bajecznych pałacach. Zapraszają iluzjonistów, grupy aktorów, nawet znane wokalistki czy wokalistów. Wszystko po to, by to wydarzenie miało niepowtarzalny wymiar.

- Nie wiem, czy można to nazwać modą, ale coraz więcej osób chce mieć wesele z klasą. Wesele bez alkoholu takim jest. Oczywiście samo zabranie alkoholu ze stołów, czy ograniczenie go do paru lampek wina, nie wystarczy. Trzeba dać coś w zamian. Tym czymś jest wspólna bardzo intensywna zabawa, aby młodzi, ich rodzina, wszyscy goście mogli się nacieszyć swoją obecnością. - przyznaje Justyna Jakubczak, zastępca kierownika Ośrodka Profilaktyczno-Szkoleniowy im. ks. Franciszka Blachnickiego w Katowicach.

Ośrodek organizuje kursy dla wodzirejów wesel bezalkoholowych. Robi to od 15 lat. Na pierwszych kursach było takich uczących się wodzirejów kilkunastu, na zakończonym właśnie - ponad 100! Z całego kraju!

- Coraz częściej dzwonią też do nas narzeczeni przygotowujący wesele. Decydują się na wersję bez alkoholu, bo już na takim weselu byli i - jak na mówią - spodobało im się, ze goście bawili się do białego rana, nie padali pod stoły… - dodaje pani Justyna.
Zwyczaj organizowania wesel bezalkoholowych jest szczególnie silny wśród ... górali.. W Kamesznicy, parafii którą prowadzi ksiądz Władysław Zązel (diecezjalny duszpasterz trzeźwości w diecezji bielsko-żywieckiej) już nie organizuje się wesel z okowitą. Dawniej tutejsze zabawy zbyt często kończyły się tragicznie - weselnik po alkoholu tracił panowanie nad sobą, stawał się agresywny… Dochodziło do bójek, nieszczęśliwych wypadków. Podczas jednego z wesel zginął pan młody. Ksiądz wtedy zadecydował: - Nie chcę chować swych parafian, chcę by jak najdłużej cieszyli się zdrowiem, także w małżeństwie.

Powstał ruch Wesele Wesel. Znany jest już w całym kraju. Teraz wesela bez alkoholu organizuje się wszędzie, coraz częściej. Na Opolszczyźnie także.

Ks. Marcin Marsollek z Opola (działa w Duszpasterstwie Trzeźwości) był w naszym regionie na kilku takich zabawach:

- Ludzie nie wyobrażają sobie zabawy bez alkoholu. Młode pary często mają problem, z przekonaniem do pomysłu swych rodziców, wprawiają w zdumienie zapraszanych gości. - mówi.

Pamięta, jak jedna z par młodych w weselnym zaproszeniu napisała czym jest dla nich miłość, że nie warto tracić jej uroku dla zamroczenia alkoholem, że miłość to też szacunek.

- Poprosili, aby uszanować ich decyzję o bezalkoholowym weselu, poprosili gości o miłość i szacunek do nich samych. - wspomina ksiądz - Goście to uszanowali. Bawili się świetnie do godziny 5 rano. I jeszcze im było mało!

Kluczem do dobrej zabawy jest nagromadzenie wszelkich weselnych zabaw integracyjnych, tak - aby stale wciągać do nichwszystkich weselników, z każdego pokolenia.

- Nie trzeba w progu witać pary młodej chlebem i wódką. Wystarczy sam chleb. Młodzi dzielę bochenek między siebie a potem przełamują się nim z każdym z gości. - mówi doświadczony wodzirej Józef Hojna. Wita weselników ubrany we frak. Zaprasza wszystkich najpierw do poloneza…

- I wtedy goście wiedzą, że będzie wyjątkowo! - mówi.
- Byłem na weselu, gdzie każda z rodzin brała udział w konkursie wiedzy na temat pary młodej, gdzie zaprezentowano weselnikom historię obu rodów, gdzie każdy z weselników osobiście, ale głośno dawał młodym życiowe rady a szczególnie ceniono rady seniorów. Również i mnie poproszono o radę. Zostałem na tej zabawie do rana, także tańczyłem, bo tańce zwykle polegały na grupowej zabawie, nauczyłem nawet weselników tańca irlandzkiego! Poza tańcami były też wspólne śpiewy do rana, przygotowano śpiewniki z piosenkami współczesnymi i dawnymi, także patriotycznymi… Śpiewał każdy: i 6-latek, i 96-latek. Nie czułem się tam anonimowy, bo szybko obie rodziny oraz wszelkie zaproszone na zabawę osoby stały się wspólnotą- dodaje opolski duchowny, ks. Marsollek. - Na weselach alkoholowych, zwykle po obiedzie - gdy zaczyna się część trunkowa - wychodzę do domu, bo czuję się wówczas niekomfortowo. Zdarzyło się też raz, że pani młoda prosiła mnie bym jednak na takim alkoholowym weselu został nieco dłużej, bo to powstrzyma weselników przed nadużywaniem alkoholu… Czy to nie smutne? Po co tak psuć wesele?

Bywa też, że przy oddzielnych stołach siedzą przyjaciele młodych, następnie - rodziny każdego nich.

Podziały zostają zachowane. Bo każdy pije w swoim towarzystwie.

Potem oglądając filmy i weselne zdjęcia - goście pokazują sobie osoby, z którymi przecież bawili się całą noc, a wciąż nie wiedzą kto jest kto.

- Na wesele bezalkoholowe wodzirej musi się przygotować w sposób staranny, dużo czasu spędzić z młodymi. Takie wesele to też dla niego wyzwanie, ale zapoznać z sobą dwie rodziny - mówi Justyna Weight z Opola, animatorka zabaw i wodzirej wesel bez alkoholu (też po szkoleniu w Katowicach) - Ludzie, którzy się dobrze bawią - mniej piją. Nie ma czasu, ani potrzeby zabijanie alkoholem nudy. Wodzirej na bezalkoholowej zabawie musi się więc mocno napracować. Nie ma też nagród typu flaszka alkoholu albo kar za przegraną typu karniaczek. No i nie śpiewa się: „A teraz idziemy na jednego”!

Weselnicy wychodzą z takiego wesela bez kaca, z dobrze zachowanymi wspomnieniami z zabawy i fajnymi pamiątkami.

- Bo w konkursach i w zabawach nagrodą - zamiast alkoholu - są na przykład zdjęcia z młodymi, ręcznie wypisane vouchery na tańce z panią lub panem młodym vouchery na taniec z parą młodą, ręcznie robionych… Czy to nie lepsza pamiątka niż ból głowy? - mówi Justyna.

Nie wszyscy weselni goście są w stanie uszanować wolę młodych o organizowaniu wesela bez alkoholu.Niektórzy uważają, że bez alkoholu zabaw weselnych nie da się przeżyć. Nie wyjdą też na parkiet bez wychylenia paru kieliszków dla kurażu.

- Na pewnym weselu części gości postanowiła przynieść jednak wódkę i pić gdzieś z boku. Skończyło się niestety przepychanką. - dodaje wodzirejka z Opola

Wodzirej Józef Hojna też przyznaje, ze podobne sytuacje się zdarzają:

- Sporadycznie, ale jednak zdarza się, że na 100 bawiących się osób, dwie-cztery mają flaszki pod stołem i „konspiracyjnie” popijają. Cóż, nie zwracam na nich uwagi, gram dla pozostałych 96-98 gości. - mówi.

Tomasz Zieliński, także doświadczony wodzirej wesel bezalkoholowych, opowiada jak prowadził zabawę dla pary: ona była góralką, on - z Wrocławia. To ona zadecydowała, że zabawa ma być bez trunków wyskokowych. Cała góralska rodzina to uszanowała.

- Mimo, że mówi się, że na góralskich zabawach alkohol musi lać się szerokim strumieniem. - podkreśla pan Tomasz - Niestety, ojciec pana młodego nie uszanował tej decyzji pary.

Przywieziono go na wesele już mocno wstawionego. Wkrótce trzeba było odstawić do łóżka. Z wesela swego syna - zobaczył niewiele.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska