Biznes nie zna sentymentów

Krzysztof Ogiolda <a href="mailto: [email protected]">[email protected]</a> 077 44 32 581
Z dr Aleksandrą Trzcielińską-Polus, politologiem niemcoznawcą, rozmawia Krzysztof Ogiolda.

Aleksandra Trzcielińska-Polus jest specjalistą międzynarodowych stosunków politycznych i gospodarczych. Pracuje w Zakładzie Stosunków Międzynarodowych Instytutu Politologii UO oraz w Instytucie Śląskim. Jest autorką książek o tematyce polsko-niemieckiej: "Wysiedleńcy z Polski w RFN w latach 1980-1990" oraz "Polacy i Niemcy. Płaszczyzny i drogi normalizacji", a także około 100 artykułów publikowanych w Polsce i za granicą.

- Minister Radosław Sikorski porównał niemiecko-rosyjskie porozumienie w sprawie gazociągu północnego do paktu Ribbentrop-Mołotow. Jak ta wypowiedź może wpłynąć na stosunki polsko-niemieckie?
- Pan minister trochę przesadził. Zgadzam się z jednym z niemieckich komentatorów, że ministrom nie przystoi używać takich porównań. W Niemczech przyjęto jego słowa bardzo źle. "Spiegel" napisał, że minister zrzędzi na politykę Schroedera i Merkel, w dodatku używając języka, który jest w stosunkach międzynarodowych nie do przyjęcia.

- A może minister wyczuł koniunkturę, bo w Polsce jest dziś zapotrzebowanie na obraz Niemców jako spadkobierców faszyzmu?
- Poglądy Polaków na temat Niemiec i relacji polsko-niemieckich są zróżnicowane. Sądzę, że jednak więcej Polaków odnosi się do Niemiec życzliwie niż z wrogością. Ale wzajemne stosunki są ciągle kruche, dlatego zalecałabym politykom ostrożniejsze wypowiedzi. Stosunki polsko-niemieckie są obciążone przez historię i psychologię. Nie tylko my jesteśmy wrażliwi na punkcie przeszłości. Niemcy w publicznych debatach też stale się do historii odwołują. Warto o tym pamiętać.

- Dlaczego - mimo polskiej dyplomatycznej ofensywy i wizyty prezydenta RP w Berlinie - Niemcy w sprawie gazociągu stanęli po stronie Rosji, a nie po naszej?
- Chodziło o biznes. Rurociąg jest dla nich ze względów gospodarczych bardzo korzystny. Gaz otrzymywany bezpośrednio z Rosji, z pominięciem Białorusi i Polski, będzie tańszy. Niemieckie przedsiębiorstwa będą miały wielki udział w budowie gazociągu. To pomoże rozkręcić niemiecką gospodarkę. Gazociąg to dla Niemiec znakomity interes.

- A władze polskie wierzyły, że zmiana Gerharda Schroedera na Angelę Merkel ostudzi stosunki niemiecko-rosyjskie, a ociepli polsko-niemieckie...
- Pani Merkel zapowiadała, że będzie konsultowała z Polską swoje posunięcia wobec Rosji. Te zapowiedzi nie sprawdziły się, bo my nie jesteśmy dla Niemiec równorzędnym partnerem. Między naszymi krajami jest ogromna asymetria. Ustępujemy Niemcom gospodarczo, technologicznie i demograficznie. A w dodatku mamy kompleks zachodniego sąsiada.

- Czy Unia Europejska może skutecznie pomóc Polsce poprawić stosunki z Niemcami?
- Tak, ale pod warunkiem, że powstanie wreszcie wspólna polityka zagraniczna i bezpieczeństwa Unii Europejskiej. Dziś jej nie ma. Wprawdzie początek został zrobiony. Ale trudno o zgodę wśród 25 tak różnych państw jak kraje tworzące Unię. Gdyby został zatwierdzony traktat o konstytucji europejskiej, do wspólnej polityki byłoby znacznie bliżej niż dziś.

- Na ile sami ponosimy winę za niedobre stosunki z partnerami w Europie, skoro głównym partnerem Polski są dziś Stany Zjednoczone?
- Nie używałabym w tej sprawie pojęcia winy. Polska jest suwerennym państwem i ma prawo kształtować samodzielnie swoją politykę zagraniczną. Nasz sojusz ze Stanami Zjednoczonymi nie jest głównym powodem pogorszenia stosunków z Niemcami. Od 2003 roku było co najmniej kilka przyczyn, dla których one się psuły.

- Te przyczyny leżą po naszej czy po ich stronie?
- Po obu. Na pewno pogorszyła je z wojna z Irakiem i polskie zaangażowanie w koalicję z Amerykanami. Później był sprzeciw Polski w sprawie sposobu głosowania w Radzie Unii Europejskiej oraz spór o powstanie i kształt Centrum przeciw Wypędzeniom. Swój negatywny wpływ na kontakty polsko-niemieckie wywarły też działania Powiernictwa Pruskiego i uchwała polskiego Sejmu w sprawie odszkodowań za niemieckie zniszczenia w czasie II wojny światowej. Wreszcie nie pomógł ostatni konflikt - o gazociąg północny.

- Czy wobec tego relacje polsko-niemieckie mogą być tak dobre jak zapowiadano jeszcze niedawno, gdy zmieniały się władze w Berlinie i w Warszawie?
- Współpraca Polski z Niemcami może i powinna ulec znacznej poprawie. Nie zmienia to faktu, że polscy politycy podchodzili do niej w ostatnim czasie nazbyt optymistycznie. Stosunki między politykami nie wiszą w próżni. Zależą też od wzajemnych kontaktów zwykłych ludzi. A w tej sprawie potrzeba jeszcze dużo dobrej woli, żeby Polacy i Niemcy poznali się lepiej. Bez tego będziemy wciąż żywić się w polityce stereotypami. Tymczasem niemiecka młodzież wciąż jeździ na Zachód, nie do Polski i prawie nic o nas nie wie. Od lat 90. trwa to napięcie między stosunkami międzyrządowymi a międzyludzkimi. To bardzo utrudnia poprawę wzajemnych relacji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska