Bycie strażakiem to wielki zaszczyt

Sławomir Draguła
Sławomir Draguła
St. brygadier Marek Kucharski, komendant wojewódzki Państwowej Straży Pożarnej.
St. brygadier Marek Kucharski, komendant wojewódzki Państwowej Straży Pożarnej. Archiwum prywatne
Rozmowa ze starszym brygadierem Markiem Kucharskim, Opolskim Komendantem Wojewódzkim Państwowej Straży Pożarnej.

- Strażak to brzmi dumnie…
- To prawda. Nasz mundur, budzi szacunek u Polaków, jesteśmy też na szczycie społecznego zaufania. To cieszy. Ludzie wiedzą, że zawsze mogą na nas liczyć, że nigdy nie odmówimy pomocy, a ratowanie dobytku, zdrowia i życia obywatela, przekładamy nad nasze. Bycie strażakiem zobowiązuje, to nie praca, ale służba drugiemu człowiekowi. To zaszczyt.

- Jaki jest największy problem opolskich strażaków?

-Taki bezbarwny i bezwonny, ale za to zabójczy związek chemiczny popularnie nazywany czadem, a fachowo tlenkiem węgla. Ostatnio zanotowaliśmy spory wzrost akcji związanych właśnie z nim. W 2015 roku było ich 133, w 2016 roku 199. To problem, który nas martwi. Tak naprawdę nie możemy mu zapobiegać, a tylko usuwać jego skutki. Oczywiście prowadzimy akcje informujące społeczeństwo o zabójczych skutkach czadu, ale to tyle, co możemy zrobić. Ważnym problemem dla strażaków stały się pożary traw, jakie występują w ostatnim czasie. Od początku roku odnotowaliśmy 514 zdarzeń związanych z pożarami traw, gdzie w 2016 roku w tym samym okresie zdarzeń tych było o ponad połowę mniej. 16 marca tego roku ruszyła kampania „STOP pożarom traw”, która ma przede wszystkim edukować, że wypalanie traw jest nie tylko niebezpieczne, ale również prawnie zabronione.

- Jak często wyjeżdżacie na akcje?
- W roku 2016 opolscy strażacy interweniowali 10923 razy. Wśród tych zdarzeń 3279 to pożary, 6911 miejscowe zagrożenia i 733 to alarmy fałszywe. Miejscowe zagrożenia stanowią większą część wszystkich zdarzeń, a są to m.in. zdarzenia drogowe, na wodzie, chemiczne, ekologiczne, związane z usuwaniem skutków wichur, podtopień itp.

- Jeździcie też do uwięzionych na drzewie kotów i ściągania obrączek, które nie chcą zejść z palca…
- To prawda. Pomagamy i w takich przypadkach. Jak już wspomniałem, jesteśmy w służbie społeczeństwa.

- Ilu strażaków zawodowych jest na Opolszczyźnie?
- Mamy 1024 etaty, a w służbie jest 996 osób. Różnica, czyli 28 to wakaty.

- Łatwo zostać strażakiem?
- Sito rekrutacyjne jest dość gęste. Kandydaci muszą przejść testy sprawności fizycznej, rozmowę kwalifikacyjną, muszą być oczywiście zdrowi.

- Na kogo czekacie?
- Najchętniej na absolwentów szkół strażackich, czyli na wykwalifikowaną kadrę oficerską i aspirancką. Chodzi o absolwentów Szkoły Głównej Służby Pożarniczej w Warszawie, gdzie kształcą się oficerowie oraz szkół aspiranckich w Częstochowie, Krakowie i Poznaniu. Dodatkowe punkty podczas rekrutacji mają również strażacy ochotnicy, zwłaszcza ci, którzy mają za sobą różnego rodzaju kursy specjalistyczne, np. nurkowania, wysokościowe, obsługi podestów ruchomych, czy prawo jazdy kategorii C.

- Jak nasza straż stoi sprzętowo?
- Nie mamy większych problemów. Mamy nowoczesny i specjalistyczny sprzęt, do tego cały czas się dozbrajamy. W tym roku czeka nas np. zakup trzech mikrobusów, podnośnika hydraulicznego dla Państwowej Straży Pożarnej w Opolu, w przyszłym podobny trafi do Strzelec Opolskich. W 2018 roku planujemy też zakup ciężkiego wozu ratownictwa technicznego i średniego gaśniczego dla Brzegu. Jeszcze w tym roku do Nysy ma natomiast trafić wóz bojowy zakupiony dzięki dofinansowaniu Wojewódzkiego i Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Razem z Czechami prowadzimy też unijny program „Bezpieczne pogranicze”, z którego milion 330 tys. euro trafi właśnie na Opolszczyznę. Nasz budżet na całe województwo to 76 milionów 718 tysięcy złotych, z czego komendy wojewódzkiej to 7 milionów 43 tysiące, a reszta trafia do jedenastu komend powiatowych i komendy miejskiej w Opolu.

- A jak rozpoczęła się pana przygoda ze strażą?
- Kiedy skończyłem 18 lat, zostałem przyjęty w szeregi Ochotniczej Straży Pożarnej w Łącku, w dzisiejszym województwie małopolskim, ówczesnym nowosądeckim. Potem poszedłem do Szkoły Chorążych Pożarnictwa w Krakowie, tam też przeszedłem szkolenie strażaka zawodowego, wyjeżdżałem do pożarów i innych akcji na terenie dzielnicy Nowa Huta.

- Jaka akcja szczególnie utkwiła w pańskiej pamięci?
- Chyba niesienie pomocy i walka z wielką wodą podczas powodzi w 1997 i 2010 roku. Porażał ogrom zniszczenia. Tam było widać jak na dłoni, jak niewielkie szanse w walce z żywiołem ma człowiek.

- Jak potem potoczyła się kariera?
- W 1994 roku rozpocząłem naukę w Szkole Głównej Straży Pożarnej w Warszawie, gdzie uzyskałem stopień inżyniera, studia magisterskie ukończyłem na Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Ukończyłem też studia podyplomowe na Uniwersytecie Opolskim, Akademii im. Jana Długosza w Częstochowie i Szkole Głównej Służby Pożarniczej. #1 kwietnia 2011 roku zostałem komendantem powiatowym Państwowej Straży Pożarnej w Krapkowicach, a od 1 lutego ubiegłego roku minister spraw wewnętrznych i administracji na wniosek komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej powołał mnie na stanowisko opolskiego komendanta wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej.

ZOBACZ TAKŻE:
Jak zostać zawodowym strażakiem

wideo: x-news/Dzień Dobry TVN

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska