- Strażak to brzmi dumnie…
- To prawda. Nasz mundur, budzi szacunek u Polaków, jesteśmy też na szczycie społecznego zaufania. To cieszy. Ludzie wiedzą, że zawsze mogą na nas liczyć, że nigdy nie odmówimy pomocy, a ratowanie dobytku, zdrowia i życia obywatela, przekładamy nad nasze. Bycie strażakiem zobowiązuje, to nie praca, ale służba drugiemu człowiekowi. To zaszczyt.
- Jaki jest największy problem opolskich strażaków?
-Taki bezbarwny i bezwonny, ale za to zabójczy związek chemiczny popularnie nazywany czadem, a fachowo tlenkiem węgla. Ostatnio zanotowaliśmy spory wzrost akcji związanych właśnie z nim. W 2015 roku było ich 133, w 2016 roku 199. To problem, który nas martwi. Tak naprawdę nie możemy mu zapobiegać, a tylko usuwać jego skutki. Oczywiście prowadzimy akcje informujące społeczeństwo o zabójczych skutkach czadu, ale to tyle, co możemy zrobić. Ważnym problemem dla strażaków stały się pożary traw, jakie występują w ostatnim czasie. Od początku roku odnotowaliśmy 514 zdarzeń związanych z pożarami traw, gdzie w 2016 roku w tym samym okresie zdarzeń tych było o ponad połowę mniej. 16 marca tego roku ruszyła kampania „STOP pożarom traw”, która ma przede wszystkim edukować, że wypalanie traw jest nie tylko niebezpieczne, ale również prawnie zabronione.
- Jak często wyjeżdżacie na akcje?
- W roku 2016 opolscy strażacy interweniowali 10923 razy. Wśród tych zdarzeń 3279 to pożary, 6911 miejscowe zagrożenia i 733 to alarmy fałszywe. Miejscowe zagrożenia stanowią większą część wszystkich zdarzeń, a są to m.in. zdarzenia drogowe, na wodzie, chemiczne, ekologiczne, związane z usuwaniem skutków wichur, podtopień itp.
- Jeździcie też do uwięzionych na drzewie kotów i ściągania obrączek, które nie chcą zejść z palca…
- To prawda. Pomagamy i w takich przypadkach. Jak już wspomniałem, jesteśmy w służbie społeczeństwa.
- Ilu strażaków zawodowych jest na Opolszczyźnie?
- Mamy 1024 etaty, a w służbie jest 996 osób. Różnica, czyli 28 to wakaty.
- Łatwo zostać strażakiem?
- Sito rekrutacyjne jest dość gęste. Kandydaci muszą przejść testy sprawności fizycznej, rozmowę kwalifikacyjną, muszą być oczywiście zdrowi.
- Na kogo czekacie?
- Najchętniej na absolwentów szkół strażackich, czyli na wykwalifikowaną kadrę oficerską i aspirancką. Chodzi o absolwentów Szkoły Głównej Służby Pożarniczej w Warszawie, gdzie kształcą się oficerowie oraz szkół aspiranckich w Częstochowie, Krakowie i Poznaniu. Dodatkowe punkty podczas rekrutacji mają również strażacy ochotnicy, zwłaszcza ci, którzy mają za sobą różnego rodzaju kursy specjalistyczne, np. nurkowania, wysokościowe, obsługi podestów ruchomych, czy prawo jazdy kategorii C.
- Jak nasza straż stoi sprzętowo?
- Nie mamy większych problemów. Mamy nowoczesny i specjalistyczny sprzęt, do tego cały czas się dozbrajamy. W tym roku czeka nas np. zakup trzech mikrobusów, podnośnika hydraulicznego dla Państwowej Straży Pożarnej w Opolu, w przyszłym podobny trafi do Strzelec Opolskich. W 2018 roku planujemy też zakup ciężkiego wozu ratownictwa technicznego i średniego gaśniczego dla Brzegu. Jeszcze w tym roku do Nysy ma natomiast trafić wóz bojowy zakupiony dzięki dofinansowaniu Wojewódzkiego i Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Razem z Czechami prowadzimy też unijny program „Bezpieczne pogranicze”, z którego milion 330 tys. euro trafi właśnie na Opolszczyznę. Nasz budżet na całe województwo to 76 milionów 718 tysięcy złotych, z czego komendy wojewódzkiej to 7 milionów 43 tysiące, a reszta trafia do jedenastu komend powiatowych i komendy miejskiej w Opolu.
- A jak rozpoczęła się pana przygoda ze strażą?
- Kiedy skończyłem 18 lat, zostałem przyjęty w szeregi Ochotniczej Straży Pożarnej w Łącku, w dzisiejszym województwie małopolskim, ówczesnym nowosądeckim. Potem poszedłem do Szkoły Chorążych Pożarnictwa w Krakowie, tam też przeszedłem szkolenie strażaka zawodowego, wyjeżdżałem do pożarów i innych akcji na terenie dzielnicy Nowa Huta.
- Jaka akcja szczególnie utkwiła w pańskiej pamięci?
- Chyba niesienie pomocy i walka z wielką wodą podczas powodzi w 1997 i 2010 roku. Porażał ogrom zniszczenia. Tam było widać jak na dłoni, jak niewielkie szanse w walce z żywiołem ma człowiek.
- Jak potem potoczyła się kariera?
- W 1994 roku rozpocząłem naukę w Szkole Głównej Straży Pożarnej w Warszawie, gdzie uzyskałem stopień inżyniera, studia magisterskie ukończyłem na Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Ukończyłem też studia podyplomowe na Uniwersytecie Opolskim, Akademii im. Jana Długosza w Częstochowie i Szkole Głównej Służby Pożarniczej. #1 kwietnia 2011 roku zostałem komendantem powiatowym Państwowej Straży Pożarnej w Krapkowicach, a od 1 lutego ubiegłego roku minister spraw wewnętrznych i administracji na wniosek komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej powołał mnie na stanowisko opolskiego komendanta wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej.
ZOBACZ TAKŻE:
Jak zostać zawodowym strażakiem
wideo: x-news/Dzień Dobry TVN
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?