Były burmistrz: Walczę z hejtem w internecie. Bloger: Bronię wolności słowa

Krzysztof Strauchmann
Franciszek Fejdych, były burmistrz Prudnika, skierował przeciwko blogerowi prywatny akt oskarżenia.
Franciszek Fejdych, były burmistrz Prudnika, skierował przeciwko blogerowi prywatny akt oskarżenia. Krzysztof Strauchmann
Przed sądem karnym w Prudniku rusza proces emerytowanego dziennikarza i internetowego blogera Ryszarda Kaszy. Były burmistrz Franciszek Fejdych oskarżył go o pomówienie.

„Byli już tacy. Stalin, Mao Zedong, Nikolae Cauecescu, Breżniew, a u nas w czasach PRL Bierut, Breżniew i Jaruzelski, którzy fotografowali się i filmowali z dziećmi. Jaki był ich koniec wszyscy wiemy”.

Między innymi te słowa zawierał dłuższy internetowy komentarz, zamieszczony przed ostatnimi wyborami przez Ryszarda Kaszę na internetowym blogu.

Emerytowany dziennikarz lokalnej telewizji skrytykował Franciszka Fejdycha, ówczesnego burmistrza miasta starającego się o reelekcję, za to, że ten na swoim prywatnym profilu na Facebooku zamieścił zdjęcie z wnuczką.

Zdaniem Franciszka Fejdycha Ryszard Kasza porównał go do zbrodniarzy, aby w ten sposób znieważyć i poniżyć w oczach opinii publicznej oraz narazić na utratę publicznego zaufania, potrzebnego do pełnienia funkcji publicznej. Były burmistrz Prudnika skierował w tej sprawie prywatny akt oskarżenia.

Przywołany przez niego artykuł 212 par. 2 przewiduje za pomówienie karę grzywny, ograniczenia lub nawet roku pozbawienia wolności. Proces zaczyna się w czwartek 14 marca, ale pierwsza rozprawa będzie miała charakter pojednawczy.

- Zawsze patrzyłem na hejt negatywnie - komentuje sprawę Franciszek Fejdych. W pozwie określa komentarz jako słowa „pogardy, poniżenia oraz groźby”. Nie wyklucza jednak możliwości ugody sądowej, jeśli przeciwnik zgodzi się na zaproponowane warunki.

- Nie poczuwam się do żadnej winy - odpowiada Ryszard Kasza. - Moim zdaniem nie przekroczyłem norm publicznej debaty. Akt oskarżenia odbieram jako ograniczanie publicznej dyskusji i wywieranie wpływu na media.

Emerytowany dziennikarz uważa, że nie porównał burmistrza wprost do zbrodniarzy typu Stalin czy Hitler.

- Chciałem zdemaskować to, że jest dwulicowy, tak samo jak tamci - mówi Ryszard Kasza. - Z jednej strony pokazuje, że jest fajny, bo fotografuje się z dziećmi. Z drugiej strony w czasie oficjalnych wizyt w Nadwórnej na Ukrainie maszeruje obok banderowców. Jestem na to szczególnie wyczulony, bo mój dziadek został zamordowany w czasie wojny właśnie w Nadwórnej przez ukraińskich nacjonalistów. Sprawcy nigdy nie zostali ujawnieni, osądzeni i ukarani. Być może jeszcze żyją. Nie wiem, czy przedstawiciel mojego miasta nie oddaje czci człowiekowi, który zabił mojego dziadka.

Franciszek Fejdych dowodzi, że publikacja zdjęcia z wnuczką na prywatnym profilu, dostępnym tylko dla jego znajomych, jest wyłącznie demonstracją więzi rodzinnych i nie ma nic wspólnego z kampanią wyborczą. A w czasie wyjazdów na Ukrainę realizował normalną współpracę z partnerskim miastem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska