Co boli jej królewską mość

wolne zasoby wikipedii
Śmierć Barbary Radziwiłłówny, obraz autorstwa Józefa Simmlera,
Śmierć Barbary Radziwiłłówny, obraz autorstwa Józefa Simmlera, wolne zasoby wikipedii
Umierały przy porodach, cierpiały na depresję i histerię, zapadały na choroby weneryczne. Profesor Janusz Kubicki opisał stan zdrowia 56 żon polskich władców.

Pań na polskim tronie jest wyraźnie więcej niż panów. Nie tylko dlatego, że św. Jadwiga liczy się do statystyki dwa razy - koronowano ją na króla Polski, a jako żona Władysława Jagiełły była także królową.

Część naszych władców wiązała się z kilkoma kobietami. Kazimierz Wielki był żonaty aż czterokrotnie.

Prawie wszystkie kobiety na polskim tronie na coś chorowały. Janusz Kubicki, opolski ginekolog i położnik, opisał ich dolegliwości w wydanej niedawno książce "Żony królów i władców Polski. Historia i medycyna".

Zdrowa jak Bona

Żelazne zdrowie miała prawdopodobnie Bona Sforza, żona Zygmunta Starego. Nie wiemy prawie nic o jej chorobach. Zagrożenie jej życia spowodował wypadek, któremu uległa na polowaniu w Niepołomicach.

Ciężarna wówczas królowa spadła z konia, co stało się powodem poronienia syna Olbrachta. Ale Bonę uratowano.

Przez lata jej panowaniu towarzyszyła legenda nieustępliwej i złej kobiety. Zaprzyjaźniona z Lukrecją Borgią miała jak tamta chętnie sięgać po truciznę w rozprawie ze swymi przeciwnikami na dworze. Ją spotkał ten sam los - została otruta z ręki dworzanina Papacody.

- To absolutny wyjątek - uważa prof. Janusz Kubicki - w Polsce, inaczej niż w Rosji czy Francji, zamach na króla, a tym bardziej na królową prawie się nie zdarzał. Piekarskiego, który odważył się czyhać na życie Zygmunta III i zranił króla wchodzącego do warszawskiej katedry, poddano strasznym torturom (patrz przysłowie: plecie jak Piekarski na mękach), wreszcie rozerwano go końmi.

Polskie królowe, podobnie jak ich poddane, chorowały i umierały przede wszystkim w wyniku powikłań związanych z ciążą i porodem.

Bo też nawet na królewskich dworach poziom higieny był wtedy marny. Nie bardzo wierzono w dobroczynne działanie wody.

W dawnych wiekach przy porodzie umierała co trzecia kobieta. Nic dziwnego, skoro nie tylko nie znano kleszczy porodowych, ale i cesarskie cięcie, jeśli się na nie w ogóle decydowano, ratowało wprawdzie życie dziecka, ale kosztem matki. Po wydobyciu płodu nie zaszywano macicy, tylko wszywano ją w powłoki brzuszne. Powstawała przetoka i kobiety umierały.

- Pierwszej żonie Zygmunta III Wazy przywieziony z Genui medyk nazwiskiem Gemna wykonał cięcie cesarskie już po jej śmierci i był to pierwszy taki wypadek na europejskich dworach - dodaje Janusz Kubicki. - Anna Austriaczka choć była wątłej budowy, przygarbiona i kulejąca (niedostatki budowy ciała ukrywała pod specjalnie skrojonymi szatami), urodziła królowi pięcioro dzieci.

Jej pierworodnym synem był król Władysław IV. Przy piątym porodzie umarła z powodu zatrucia ciążowego. Miała typowe dla tej choroby objawy, czyli olbrzymie obrzęki kończyn dolnych, podbrzusza i twarzy.

Prawdopodobnie także wysokie ciśnienie i białko w moczu, ale tego w XVI wieku nie umiano badać. Jej ostatni syn Krzysztof, choć po cesarskim cięciu wydobyto go z ciała martwej mamy żywego, zmarł pół godziny po przyjściu na świat.

To nie miednica

Przy porodzie zmarła także pierwsza żona Władysława Jagiełły, św. Jadwiga. Jedna z najpiękniejszych kobiet średniowiecznego świata, mierząca 180 cm (dla porównania jej mąż miał 168 centymetrów wzrostu) przez 12 lat nie zachodziła w ciążę.

Również z tego powodu, że jej mąż niezwykle rzadko bywał na krakowskim dworze. Kiedy wreszcie się to udało, królowa urodziła przedwcześnie córkę, Elżbietę Bonifację, drugie imię nadano jej na cześć papieża, który obiecał być jej ojcem chrzestnym.

Niestety, córeczka zmarła po tygodniu, a mama po trzech.

- W podręcznikach historii czytamy, że przyczyną śmierci Jadwigi była jej wąska miednica - mówi dr Kubicki. - Ale to nonsens, bo rozmiar miednicy nie może być powodem zgonu. Nie zmarła też z powodu krwotoku okołoporodowego, który najczęściej w tamtych czasach uśmiercał matki.

Dziś w sytuacji jego wystąpienia usuwa się macicę, ale wtedy nie umiano tego robić. Tyle że krwotok ten następuje zaraz po porodzie, a Jadwiga żyła jeszcze trzy tygodnie. Zmarła więc prawdopodobnie z powodu posocznicy połogowej, czyli mówiąc prosto, sepsy wywołanej złymi warunkami higienicznymi.

Po urodzeniu drugiej córki, Anny, zmarła także, w 1515 roku, pierwsza żona Zygmunta Starego, 20-letnia Barbara Zapolya, księżniczka siedmiogrodzka.

- Na szczęście nie wszystkie polskie królowe macierzyństwo prowadziło do śmierci - dodaje prof. Kubicki. Najbardziej płodna była żona Augusta III Sasa. Maria Józefina, córka cesarza niemieckiego, urodziła mu 14 pociech. Do dorosłości dożyło dziewięcioro. Wszyscy byli atrakcyjnymi partnerami dynastycznymi na dworach europejskich, z francuskim i hiszpańskim włącznie.

Ojciec Augusta III, August II Mocny, miał oficjalnie tylko jednego syna. Żona, Krystyna Eberhardyna Hohenzollern, nigdy nie przyjechała z powodów religijnych do Polski (była luteranką) i nie została oficjalnie królową. Mąż prowadził tak bogate życie seksualne, że żartowano gorzko, iż sam podwoił liczbę mieszkańców Drezna i Warszawy.

Nie wszyscy nasi władcy mieli aż takie możliwości. Żona Michała Korybuta Wiśniowieckiego Eleonora była w ciąży tylko raz i poroniła. O jej mężu mówiono, że zna kilka języków, ale w żadnym nie ma nic do powiedzenia. Jasienica pisał o zdziewiczeniu i impotencji króla. Może coś było na rzeczy, skoro Eleonora z drugim mężem, Karolem Lotaryńskim, miała sześcioro pociech.

Chore habsburżanki

Eleonora należy do sporej grupy polskich władczyń pochodzących z rodu Habsburgów. Część z nich była genetycznie obciążona. Bywały kulawe i garbate, a obie habsburżanki, żony Zygmunta Augusta, cierpiały na padaczkę.

Elżbieta zmarła dwa lata po przybyciu do Krakowa. Jej małżeństwo nie było udane. Król mający za sobą erotyczne igraszki z podsuniętą przez matkę włoską dwórką Dianą di Cordone, nabrał wstrętu do małżonki targanej konwulsjami "tańca św. Wita", jak nazywano wówczas padaczkę.

Po śmierci drugiej żony, Barbary Radziwiłłówny, podsunięto mu siostrę Elżbiety, Katarzynę. Cesarz Ferdynand po raz kolejny ukrył, że jego córka jest chora, i to znów na padaczkę. Zniechęcony Zygmunt August odesłał małżonkę do domu. Zmarła w klasztorze w Linzu.

- Z rodu Habsburgów pochodziła także Elżbieta Rakuszanka. Żona Kazimierza IV Jagiellończyka nazywana jest matką królów. Czworo spośród jej 13 dzieci zasiadło na tronie.

Władysław II był władcą Czech i Węgier, królami Polski Jan Olbracht, Aleksander Jagiellończyk i Zygmunt Stary. Jej synem był także patron Litwy, św. Kazimierz - opowiada dr Kubicki. - Elżbieta z całą pewnością chorowała na skoliozę i lordozę, czyli skrzywienia kręgosłupa. Prawdopodobnie miała też gruźlicę kości.

Wśród polskich królowych zdarzały się także przypadki chorób psychicznych. Żona Stefana Batorego, Anna Jagiellonka, zwłaszcza pod koniec życia miała wyraźnie objawy depresji połączonej z napadami histerii.

W młodości skarżyła się na reumatyzm i próchnicę zębów. Była też nieprzesadnie urodziwa. Król wyraźnie jej unikał i podobno spędził w jej sypialni ledwo dwie lub trzy noce. Jedni posądzali go o impotencję, inni mówili złośliwie, że woli polowania, a nawet wojny o Inflanty z Iwanem IV Groźnym od intymnych kontaktów z małżonką.

- O impotencję oskarżyła Leszka Czarnego pochodząca z Kroacji żona Gryfina - dodaje prof. Kubicki. - Książę leczył się u krakowskiego doktora, który kazał mu spożywać żaby i węże. Nie mam pewności, czy były sproszkowane, czy jadł je w kawałkach. Podobno pomogło, ale nie na tyle, by para doczekała się potomstwa.

Przymiot dworski

Profesor nie ukrywa, że powodem chorób pań na dworach bywał także panujący tam mocno swobodny tryb życia.

- Kiłę przywlókł do Europy Kolumb, którego marynarze uprawiali seks z Indiankami - przypomina opolski ginekolog. - Pierwsza jej epidemia wybuchła podczas oblężenia Neapolu przez Francuzów. Krętek atakował układ naczyniowy i centralny układ nerwowy, powodując zgony. Francuzi przynieśli ją z Włoch, więc w Niemczech nazwano ją chorobą francuską. W Polsce była to choroba niemiecka, a na Rusi - polska.

Krakowski dermatolog prof. Walter już przed II wojną światową zwrócił uwagę, że niektóre postacie w ołtarzu Wita Stwosza zaludniające piekło mają wyraźne objawy kiły wrodzonej - wypukłe czoła, patologiczne uzębienie i siodełkowate nosy. Modelami rzeźbiarza byli mieszczanie i żebracy krakowscy.

Ołtarz powstał przed powrotem Kolumba do Europy. Więc może nie odkrywcę Ameryki powinniśmy winić o przywleczenie "dworskiego przymiotu".

Nie ma wątpliwości, że chora wenerycznie była słynna żona Jana III Sobieskiego Marysieńka. Gdy przyjechała do Polski w orszaku Ludwiki Marii Gonzagi, była piękną czarnowłosą i ciemnooką dziewczynką.

Zarażona przez pierwszego męża, Jana "Sobiepana" Zamojskiego, umierała jako kobieta łysa i bezzębna. Były to skutki uboczne leczenia rtęcią. Leczenia skutecznego, bo królewskie małżeństwo doczekało się 13 dzieci.

Barbara Radziwiłłówna, druga żona Zygmunta Augusta, także zaraziła się chorobą weneryczną. Zdaniem profesora cierpiała strasznie z powodu owrzodzeń i towarzyszącego im odoru.

- Można powiedzieć, że gniła za życia - mówi Janusz Kubicki. - Lekarze do dziś spierają się, czy bezpośrednią przyczyną jej śmierci była kiła czy - znany już wtedy - rak szyjki macicy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska