Co dalej, ostatnia klaso?

Ewa Kosowska-Korniak
Studia zaoczne i praca w Polsce albo praca w Niemczech, a studia za kilka lat. Ewentualnie własna firma - takie trzy warianty roztrząsają absolwenci Technikum Elektrycznego w Opolu.

Olek Rowiński z Prudnika za kilka dni odbierze świadectwo maturalne, ale już od pół roku pracuje na własny rachunek. Kapitał założycielski jego firmy komputerowej wynosił 450 złotych. W zeszłym miesiącu zrealizował kontrakt wartości 14 tys. zł, zainstalował 35 komputerów w dużej firmie.
- Zawsze uważałem, że lepiej rządzić niż być rządzonym - mówi Olek Rowiński z V "D". - A najlepiej rządzić samym sobą. Od małego siedzę w "pecetach", w podstawówce prowadziłem zajęcia z informatyki dla kolegów, bo pani nauczycielka się w tym wszystkim gubiła. Dobrze znam się tylko na komputerach.
Olek niczym nie ryzykował, bo co to za ryzyko 450 zł?
- Nie mam dużych kosztów, gdyż nie wynajmuję lokalu, nie mam pracowników, opłacam tylko najniższe składki zusowskie. Teraz rozkręcę firmę, zacznę się reklamować w prasie. Mam czas.
Jeśli dalej będzie szło dobrze, zatrudni kolegę. Dzięki własnej firmie stać go na opłacenie studiów zaocznych (informatyka).
Studia dzienne oznaczają dla niego jedno: stratę cennego czasu. Podobnie uważają koledzy Olka z klasy V "D". Mają po 19 lat i bardzo skonkretyzowane plany na przyszłość. Nie zamierzają zasilać szeregów bezrobotnych, chcą kolekcjonować zawody.
Krzysiek Murawski z Ozimka wczoraj się obronił, ale stałej pracy szuka już od kilku tygodni. Jeśli jej nie znajdzie, będzie musiał pójść na studia dzienne, a tego chciałby uniknąć.
- Studia zaoczne to pięć lat wykształcenia i pięć lat doświadczenia zawodowego. To dużo więcej niż dają studia dzienne - uważa Krzysiek Murawski. - Jedno wiem na pewno, bez znajomości pracy nie znajdę, a bez pracy nie ma mowy o uniezależnieniu finansowym i odciążeniu rodziców. Od kilku lat pasjonuję się inżynierią dźwięku, znam się na tym dobrze, pracowałem na wakacjach w paru firmach, nabrałem doświadczenia. Mógłbym pracować w jakimś radiu albo przy nagłaśnianiu estrad.
Krzysiek również myślał o własnej firmie - koledzy z klasy już dawno dali mu ksywkę "prezes". Ale Krzysiek sobie wszystko skalkulował: ewentualne wpływy, koszty i wydatki. Nie da rady.
- Gdyby państwo zwolniło mnie przynajmniej na rok z płacenia składek zusowskich, poradziłbym sobie. Tylko nikt mnie z tego obowiązku nie zwolni - stwierdza ze smutkiem.
Na razie interesuje go kierunek zgodny z jego zawodem, czyli elektronika i telekomunikacja na Politechnice Opolskiej, ale już rozgląda się za kolejnym fakultetem. - Chętnie zrobię zarządzanie - mówi Krzysiek - ewentualnie ekonomię, może prawo.
Pożegnanie z Polską
Stałą pracę już ma zagwarantowaną Krzysiek Grzonka z Chróścic, miesięcznie może zarobić około 5 tys. zł. Ale nie w Polsce.
- Muszę wykorzystać tych kilka lat, które dzielą Polskę od wstąpienia do Unii Europejskiej - mówi Krzysiek, mający po ojcu podwójne obywatelstwo. - Jako technik elektronik jestem na rynku niemieckim atrakcyjnym pracownikiem, już mam zaklepaną pracę, 15 czerwca wyjeżdżam. Na początek będę pracował w firmie elektrycznej we Frankfurcie, docelowo zamierzam zatrudnić się w fabryce Opla. Jak będę dobrym pracownikiem, to szefowie mogą mnie przenieść do pracy w Polsce, tu przecież Opel też ma fabrykę...
Krzysiek przyznaje, że nie tak wyobrażał sobie swoją przyszłość pięć lat temu, gdy zaczynał naukę w technikum elektrycznym. Wtedy technikum miało być jednym z etapów jego nauki, umożliwić wstęp na studia. Teraz studia oznaczałyby stratę czasu. Za kilka lat może postara się o indeks, dla własnej satysfakcji.
Może po studiach
będzie lepiej
Klasyczną drogę edukacji wybiera za to Paweł Wiśniewski, średnia z matury powyżej 5,0. Wybiera się na studia dzienne, co najmniej dwa kierunki.
- Najpierw zacznę studiować informatykę lub telekomunikację, zrobię studia inżynierskie - snuje plany życiowe Paweł Wiśniewski. - Magisterkę zrobię na innym kierunku, wybiorę coś, co będzie akurat atrakcyjne na rynku pracy. I oczywiście już w trakcie studiów zacznę się rozglądać za pracą.
Paweł jako jedyny z V "D" interesuje się polityką, ogląda wiadomości, śledzi projekty ustaw i propozycje rządowe, szukając w nich szansy dla siebie.
- Szczególnie interesują mnie pomysły zatrudniania absolwentów bez wynagrodzenia, tylko po to, by umożliwić im zdobycie doświadczenia zawodowego. Chętnie zatrudniłbym się jako taki wolontariusz już na studiach - mówi Paweł.
Zdecydowana większość absolwentów technikum chce iść na studia.
- W mojej klasie V "E" sto procent uczniów będzie się starać o indeks - mówi Barbara Górnik, wicedyrektor ZSE w Opolu. - Byłam z nimi w urzędzie pracy, doradca zawodowy poinformował ich, na jakie kierunki studiów jest w tej chwili zapotrzebowanie. Osoby z podwójnym obywatelstwem również zamierzają studiować w kraju, a w czasie studiów zrobić w Polsce certyfikat z języka niemieckiego.
W klasie V "E" 16 osób z 28 kończy szkołę z wyróżnieniem, 10 otrzyma świadectwo z paskiem. Praca dyplomowa trzech osób: Moniki Matuszczak, Bartosza Waleski i Radosława Matwiejczuka zdobyła dwa dni temu drugie miejsce na szczeblu centralnym w turnieju "Młodych Mistrzów Techniki".
- To naprawdę zdolni młodzi ludzie, którzy muszą się dalej kształcić - podkreśla Barbara Górnik. - Mam nadzieję, że nigdy nie zasilą szeregów bezrobotnych, choć doskonale wiem, jak trudno o pracę. Sama mam dzieci...
Pośredniak? Nie dziękuję
Pawłowi, Olkowi i dwóm Krzyśkom ani przez myśl nie przyszło, by zarejestrować się w urzędzie pracy. Podobnie jak pozostałym 224 tegorocznym absolwentom Zespołu Szkół Elektrycznych w Opolu (szkołę kończy 129 uczniów technikum, 44 - liceum zawodowego i 55 - zasadniczej szkoły zawodowej). Wychowawczynie robiły rozeznanie w klasach i wiedzą, że uczniowie nie zamierzają pukać do drzwi pośredniaka.
- Uczniowie nie chcą się rejestrować w biurze pracy, gdyż wiedzą, że w ten sposób z góry skazaliby się na porażkę - mówi nauczycielka języka polskiego Anna Idzik, wychowawczyni III "b" (zawód elektromechanik). - Staraliśmy się przygotować uczniów do aktywnego szukania pracy, a przede wszystkim kładliśmy nacisk na potrzebę dalszego kształcenia. Oni wiedzą, że po zawodówce nie mają szans na znalezienie pracy, dlatego aż 80 procent moich uczniów chce się dalej kształcić w technikum wieczorowym.
Tylko kilku tegorocznych absolwentów zawodówki zamierza podjąć pracę: ci z podwójnym obywatelstwem w Niemczech, pozostali w Polsce, ale nie w swoim zawodzie. Wiedzą, że pracy dla elektromechaników nie ma.
Piotrek Czech z Tarnowa Opolskiego nie zamierza poprzestać na zawodówce, poszedł do niej tylko dlatego, że trzy lata temu nie wierzył we własne siły. Będzie kontynuował naukę w technikum wieczorowym, zdobędzie zawód elektronika. Po maturze wybiera się na studia - filologię germańską.
- Znam dobrze język niemiecki, gdyż mam podwójne obywatelstwo. Mógłbym być tłumaczem, ewentualnie pójdę na informatykę - mówi Piotrek Czech.
Nie chce siedzieć w domu, chce do południa pracować. Jeszcze nie szukał pracy, ale wie, gdzie będzie jej szukał.
- W mojej wiosce są dwie duże firmy - opowiada 17-latek. - Jedna produkuje okna i drzwi, druga jest firmą tapicerską. Liczę na to, że w którejś z nich się zaczepię.
Jego kolega z III "B" Michał Wowk z Opola liczy na pracę u znajomego, w magazynie. Praca jest mu potrzebna, gdyż on także zamierza uczyć się w technikum dla pracujących.
- A potem albo na studia, albo do wojska, na żołnierza zawodowego - mówi Michał (krótko ostrzyżone włosy, bluza, spodnie moro). - Militariami interesuję się dużo bardziej niż elektroniką. Nie widzę siebie w swoim zawodzie.
Nauczyciele w nich wierzą
Po liceum zawodowym można znaleźć pracę co najwyżej w sklepie albo jakimś magazynie - to zgodna opinia tegorocznych absolwentów liceum zawodowego (zawód: elektromechanik urządzeń przemysłowych). Tylko dwie osoby jeszcze się wahają, czy dalej się kształcić. Reszta już podjęła decyzję na tak.
Damian Popiel zamierza studiować elektroenergetykę, najchętniej zaocznie. Liczy na to, że przez najbliższe 5 lat uda mu się zaczepić w jakimś sklepie i stać go będzie na studia.
Andrzej Piegza i Przemek Kałamarz wybierają się na wychowanie fizyczne. Andrzej zamierza zostać fizjoterapeutą i w przyszłości otworzyć własną firmę, a Przemek chce uczyć w szkole wuefu. Jak się nie uda, zawsze mają w odwrocie już wyuczony zawód elektromechanika.
Marcin Kekin jeszcze się waha. Jeśli dostanie się na zarządzanie i inżynierię produkcji na Politechnice Opolskiej, a na wakacjach znajdzie pracę, zostanie w kraju. Jeśli się nie uda, wyjedzie na stałe do Stanów Zjednoczonych, gdyż ma taką możliwość. Swojej przyszłości w Polsce nie widzi, chce wyjechać do Stanów, ale najchętniej z dyplomem PO, gdyż dzięki temu mógłby znaleźć za oceanem atrakcyjną pracę.
Z kolei Andrzej Kurd mógłby studiować w Niemczech, zna język, ma podwójne obywatelstwo, ale wybiera studia w kraju (informatyka), gdyż chciałby jeszcze kilka lat pomieszkać w Polsce. Po studiach najprawdopodobniej wyjedzie do Niemiec, tam informatycy z polskimi dyplomami są cenieni i poszukiwani.
- Co najmniej kilka osób z podwójnym obywatelstwem planuje studia w Niemczech - mówi historyczka Renata Laskowska, wychowawczyni IV "B". - Mają różne możliwości i chcą je wykorzystać. Jeden uczeń nawet praktykę zawodową odbywał we Frankfurcie. W Niemczech nie będą mieli problemów ze znalezieniem pracy. Pozostali marzą o studiach zaocznych, własnych firmach, niezależności finansowej i odciążeniu rodziców.
Czy przy dzisiejszym bezrobociu te marzenia mają szansę się spełnić? Główny Urząd Statystyczny podał, że w kwietniu liczba bezrobotnych w grupie ludzi młodych, do 24 lat, wzrosła do astronomicznej wielkości 45,5 proc, a niebawem szkolne mury opuści w Polsce kolejnych 900 tys. absolwentów.
Nauczyciele odpowiadają, że oni nie mogą sobie pozwolić na pesymizm. - To my kształtujemy tych młodych ludzi, my musimy ich nauczyć optymistycznego podejścia do życia i my musimy wierzyć, że im się uda. Ja w to wierzę - mówi Renata Laskowska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska