Decentralizacja równa się dobrobyt

Katarzyna Kownacka
Rozmowa z Jose Luisem Linazasoro, sekretarzem generalnym Wolnego Sojuszu Europejskiego (EFA), członkiem Baskijskiej Partii Narodowościowej

- Deklarujecie swoje poparcie dla Ruchu Autonomii Śląska. Skąd ta sympatia do Ruchu?
- Jesteśmy, podobnie jak RAŚ, przekonani, że dla rozwoju regionu potrzebna jest jego niezależność od państwa. Autonomia to dobrobyt dla ludzi. Środki finansowe, którymi dysponują regiony, są tym lepiej zarządzane, im bliżej tego regionu są ludzie, którzy je rozdzielają. Z doświadczenia takich krajów jak właśnie Hiszpania czy choćby Niemcy wynika, że decentralizacja sprzyja wzrostowi ekonomicznemu. Negatywny przykład centralistycznego systemu francuskiego, przeżywającego obecnie głęboki kryzys, wykazuje słabość władzy państwowej. Za decentralizacją poszła ostatnio Wielka Brytania, nadając Walii i Szkocji dużą autonomię.
- Wspomniał pan o tym, że środkami finansowymi lepiej dysponować w regionie, bo ci, którzy się tym zajmują w mniejszej skali, bardziej znają jej potrzeby. W Polsce problemem jest to, że za decentralizacją formalną nie poszła decentralizacja środków finansowych i wciąż brakuje ich władzom samorządowym. Jaki - zdaniem przedstawiciela autonomicznego Kraju Basków, dobrze rozwijającego się regionu Europy - powinien być odsetek funduszy, które wracają do regionu z państwa, by mógł się on rozwijać?
- Nie jestem tu po to, by udzielać rad. Wyrażamy swoje poparcie dla założeń RAŚ. Nie można jednak dyskutować z tym, że bez odpowiednich środków w regionie nie ma jego autonomii. Nie znam sytuacji polskiej, ale - poza tym, że Kraj Basków ma specjalny system w tym względzie - do nas jako regionu wraca około 40 proc. środków przez nas wypracowanych.
- Ruch Autonomii Śląska często przyjmowany jest z dużą nieufnością. Jak pana zdaniem powinien przekonywać społeczeństwo, że autonomia w jego rozumieniu to nie separatyzm?
- To delikatna sprawa i znów trudno mi cokolwiek radzić. Trzeba po prostu tłumaczyć i przekonywać, że najlepsze działanie dla kraju to wzmacnianie władz lokalnych. Tego typu organizacje niestety budzą obawy, zupełnie nieuzasadnione. Tak samo jest z podobnymi ruchami na Słowacji czy w Rumunii. Autonomia to w żadnym razie nie jest separatyzm.
- Kraj Basków nieodłącznie kojarzy nam się z zamachami baskijskich separatystów. Kiedy przedstawiciel Baskijskiej Partii Narodowościowej mówi o głębokiej niezależności od państwa, budzi to zainteresowanie także w kontekście terroryzmu tam obecnego.
- Faktycznie - zamachy i działalność organizacji typu ETA stały się niestety naszą wizytówką. W żadnym wypadku jednak nie można łączyć pojęć takich jak autonomia czy decentralizacja z separatyzmem w wykonaniu tych organizacji. I w żaden sposób nie można tego uogólniać. To tak, jakby stwierdzić, że skoro Miloszewicz to socjalista, to wszyscy socjaliści są tacy jak on.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska