Dożywotni

Fot. Witold Chojnacki
Roman O. w opolskim sądzie wysłuchuje właśnie wyroku na siebie: Dożywocie.
Roman O. w opolskim sądzie wysłuchuje właśnie wyroku na siebie: Dożywocie. Fot. Witold Chojnacki
Najpierw zabijają z zimną krwią. Później z kamiennymi twarzami przyjmują wyroki dożywotniego więzienia, na które są skazywani.

Z uzasadnień dożywotnich wyroków

Z uzasadnień dożywotnich wyroków

Sędzia o Dariuszu B.: - Dożywocie jest adekwatne do winy, postawy i wagi czynu.

Sędzia o Sebastianie J.: - Było wiele prób jego resocjalizacji, ale żadna nie dała efektu. Kara nie jest zemstą społeczeństwa, ale odpłatą za to, co zrobił. Nic nie zwróci życia ofierze.

Prokurator o Romanie O.: - Sensem jego życia jest zaspokojenie swoich instynktów. Nie wierzę w jego poprawę. Społeczeństwo jest dla niego wrogiem. Wnioskuję o karę, która wyeliminuje go ze społeczeństwa. Nie ma co liczyć, że się poprawi.

Córka zdała maturę i podjęła pierwszą pracę. Była u progu dorosłości. To było moje jedyne dziecko, radość mojego życia. Po jej śmierci wpadłam w depresję. Nie mogę się pogodzić, że jej nie zobaczę - mówi matka dziewczyny zastrzelonej w Nysie.
- Moje dziecko straciło matkę i to pozostawi trwały ślad w jego życiu - przyznał mąż jednej z ofiar z Kościerzyny.

Zabójcę trzech kobiet, 46-letniego Romana O., w miniony wtorek Sąd Okręgowy w Opolu skazał na dożywotnie więzienie. O przedterminowe zwolnienie będzie się on mógł ubiegać dopiero po odsiedzeniu 35 lat (prokurator chciał nawet 50 lat). To była jedna z najbardziej bulwersujących spraw nie tylko na Opolszczyźnie, ale również w kraju.
26 kwietnia 2002 r., Nysa. Roman O. wchodzi do baru "Club 21", odwraca uwagę pracującej tam 22-letniej Moniki P. i strzela jej w tył głowy, z broni o kalibrze 9 mm. Kobieta natychmiast umiera. Zabójca kradnie dwa telefony komórkowe (warte ok. 200 zł), 30 paczek papierosów (ok. 100 zł), 600 zł w bilonie oraz wódkę.
1 czerwca 2002 r., Kościerzyna w woj. pomorskim. Zabójca wchodzi do sklepu spożywczego i z tej samej broni pięciokrotnie strzela do właścicielki, 29-letniej Zofii Z. Kobieta postrzelona w klatkę piersiową upada na podłogę. Sprawca dobija ją strzałem w głowę. Później dwukrotnie strzela w głowę przebywającej na zapleczu jej siostry, 21-letniej Ewy K. Kradnie portfel (800 zł), papierosy, piwo. Oszczędza półroczne dziecko, które ze zwłokami matki i jej siostry spędziło całą noc, zanim odkryto ciała.
6 sierpnia 2002 r., Głuchołazy. Podejrzanego o zabójstwo zatrzymali antyterroryści. Przechodził obok ich nieoznakowanego radiowozu. Skucie go i wsadzenie do auta zajęło im 20 sekund. Dwa dni później Roman O. trafił do aresztu.

Sprawa początkowo wyglądała beznadziejnie. Żadnych świadków, żadnych dowodów ani potencjalnych podejrzanych. Śledztwo przejęło Centralne Biuro Śledcze i wydział przestępczości zorganizowanej Prokuratury Okręgowej w Opolu. Przełomem okazała się ekspertyza dotycząca broni. Stwierdzono, że kobiety w Kościerzynie oraz Nysie zastrzelono z tego samego pistoletu.
CBŚ musiał się spieszyć, bo sprawca mógł zabijać kolejne osoby. Obawy były słuszne. Roman O. planował już następny napad, na dentystę z Głuchołaz.
Nie było bezpośrednich dowodów zbrodni, a o winie przesądziły poszlaki. Kluczową rolę odegrały dwa telefony komórkowe zrabowane z Clubu 21 w Nysie. Komórki, których O. użył po zabójstwie, a także sprezentował je swoim znajomym, udało się odzyskać w trakcie śledztwa. Bliscy rozpoznali telefony. Ponadto numery identyfikacyjne IMEI potwierdzają, że są to właśnie te komórki, które skradziono po zabójstwie w Nysie.
Choć nie znaleziono broni palnej, z której zabito kobiety, udowodniono, że Roman O. ją posiadał. Był to pistolet gazowy przerobiony na amunicję ostrą, kaliber 9 mm. Podobną broń wskazywali świadkowie, którym pokazywano różne strzelające egzemplarze. Używanie broni przez O. potwierdzają też badania GSR, które wykazały ślady prochu na kurtce i narzucie z jego mieszkania.
Roman O. przyznał, że przebywał w miejscowościach w dniach, gdy dokonano zabójstw. Później nagle zmieniał miejsca pobytu. - Nigdy nie wskazał racjonalnego alibi - tłumaczył sędzia Jarosław Mazurek. Za winą skazanego przemawia również odcisk palca znaleziony na drzwiach sklepu w Kościerzynie.
Motyw zbrodni poraża. Zabójca potrzebował pieniędzy. Okresowo używał telefonu, którego konto doładowywał zawsze po zabójstwach. Wówczas wysyłał przebywającej w Niemczech córce sms: najpierw z okazji urodzin, a w przypadku drugiej zbrodni - z okazji dnia dziecka. - Zestawienie tych dowodów prowadzi do jednego wniosku, że sprawcą zabójstw jest Roman O. - uzasadniał wyrok sędzia.

Od 1997 r., kiedy to w życie wszedł nowy kodeks karny, na Opolszczyźnie zapadły trzy prawomocne wyroki dożywotniego więzienia. To najsurowsza kara, na jaką dziś mogą skazywać polskie sądy.
Pierwszym przestępcą, który zasłużył na taką karę, jest 48-letni Szczepan W. W więzieniach spędził ponad 20 lat, wszystko za gwałty. Po raz pierwszy trafił tam w 1976 r. - za gwałt na nieletniej. Po roku wyszedł na warunkowe zwolnienie. Ponownie skazany, na pięć lat, za kratki trafił w 1980 r. Znów zwolniony warunkowo, wyszedł w 1984 r. Jeszcze w tym samym roku dokonał dwóch gwałtów ze szczególnym okrucieństwem. Skazano go za to na 12 lat. Zwolniony w 1993 r., ponownie zgwałcił i znów trafił za kratki. Wolność odzyskał w 1999 r. Nie na długo.
W sierpniu 2000 r. Szczepan W. zgwałcił, a następnie zabił dwie kobiety, mieszkanki powiatu nyskiego. Zabójstw dokonywał z premedytacją. Dostał za to dożywocie. O przedterminowe zwolnienie będzie mógł się ubiegać po 30 latach. Wtedy będzie się zbliżał do osiemdziesiątki. Wyrok uprawomocnił się w lipcu 2003 r.
Drugie dożywocie dostał 34-letni Sebastian J., mieszkaniec Brzegu, wielokrotny recydywista. Kradł, trafiał do więzienia, wychodził, i tak w kółko. Po raz kolejny wyszedł na wolność we wrześniu 1999 r. i szybko wrócił na drogę przestępstwa. 22 grudnia w Brzegu dokonał napadu na salon kosmetyczny. Pracującą w nim Marię P. postraszył pistoletem, usiłował zgwałcić i zrabował 700 zł. Gdy stawiała opór, uderzył rękojeścią w głowę, przewróciła się. Następnie wcisnął jej do ucha nabój.
Tydzień później w Rzeszowie wszedł do lombardu w centrum miasta i z bliskiej odległości, używając broni z tłumikiem (walter, kal. 6,35 mm), zastrzelił 22-letniego pracownika. Zrabował dwie kamery wideo i pieniądze, o łącznej wartości 2 tys. zł. Nie zabrał złota, które tam się znajdowało.
Sebastian J. będzie się mógł ubiegać o przedterminowe warunkowe zwolnienie dopiero po upływie 35 lat. Wówczas będzie się zbliżał do siedemdziesiątki.

Trzecim skazanym na dożywocie jest 27-letni Dariusz B. z Krapkowic. Rafał S., student prawa z Myszkowa, jechał do Chorwacji, gdzie miał pracować jako rezydent biura podróży. Dariusz B. z kolegą jeździł po Europie. Gdy zabrakło im pieniędzy, postanowili kogoś ograbić. Razem z nimi byli dwaj nieletni chłopcy. Z parkingu w Brnie w czerwcu 1998 r. uprowadzili studenta. Dariusz B. zadał mu 23 ciosy nożem i poderżnął gardło. Zabrali mu 1,6 tys. dolarów, ponad tysiąc złotych i telefon komórkowy. Udało się ich schwytać dzięki Interpolowi. Dariusz B. o przedterminowe zwolnienie będzie się mógł ubiegać po upływie 25 lat. Wówczas będzie po pięćdziesiątce.
Mówi Zenon S., ojciec zamordowanego: - Minęło już pięć i pół roku od zbrodni. Jeżeli można w ogóle tak powiedzieć, to dożywocie jest sprawiedliwą karą. Takie jest odczucie ojca. To i tak nic nie zmieni, bo dziecka nie ma. To nie było zabójstwo, ale morderstwo. Zabójcą może być osoba, która jadąc samochodem, potrąci kogoś, a ten umrze. On działał świadomie, z wyboru.

Wszystkie sprawy, które kończą się dożywociem, mają kilka cech wspólnych. Mordercami są mężczyźni, którzy w większości byli już wielokrotnie karani. Nie minęło wiele czasu, odkąd odzyskali wolność i ponownie wkroczyli na drogę przestępstwa. Byli bezwzględni w działaniu. Nie dawali swym ofiarom żadnych szans. Według rodzin zamordowanych, sprawiedliwą karą dla zwyrodnialców byłaby śmierć. - Dożywocie to za mało. Chcielibyśmy kary śmierci, ale taka kara i tak by nas nie usatysfakcjonowała - mówił "NTO" Stanisław P., ojciec dziewczyny zastrzelonej w Nysie. Przed 1997 r. dla potrójnego zabójcy "KS" zażądałby również prokurator.
Wyrok na Romana O. może nie być jedynym dożywociem jakie zapadnie w tym roku w opolskim sądzie. Toczą się jeszcze trzy inne procesy, w których można się spodziewać równie surowych kar.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska