Ekshibicjonistę z opolskiej Malinki trzeba zmusić do leczenia!

Redakcja
Sławomir Mielnik
Ze Zbigniewem Stawarzem, zastępcą komendanta wojewódzkiego policji, oraz Joanną Paruszewską, zastępcą komendanta miejskiego policji w Opolu.

- Mieszkańcy Malinki i osiedla Armii Krajowej mają do funkcjonariuszy pretensje, że ekshibicjonista grasuje na ich osiedlu w najlepsze, a policja nie robi nic, żeby go wsadzić za kratki. Dlaczego nie zatrzymacie tego mężczyzny, aby mieszkańcy nie musieli drżeć o swoje dzieci?
Zbigniew Stawarz: - Zatrzymywaliśmy go już wiele razy, ale jedyne, co w takiej sytuacji mogliśmy zrobić, to wylegitymować go i wypuścić do domu. Tego człowieka należałoby leczyć. Problem w tym, że obnażanie się w miejscach publicznych jest wykroczeniem, a nie przestępstwem, dlatego na razie sąd nie może skierować go na przymusowe leczenie ani zakazać mu zbliżania się do określonych osób lub miejsc, bo prawo tego nie przewiduje.

- Młyny sprawiedliwości mielą powoli, tymczasem opolanie liczą na to, że policja zadziała natychmiast, że znajdzie sposób, aby odizolować dewianta od społeczeństwa.
Joanna Paruszewska: - Wielokrotnie otrzymywaliśmy od przechodniów informacje, że ten człowiek onanizuje się na przykład w śmietniku. Żaden z takich sygnałów nie został przez nas zbagatelizowany. Dopóki jednak mężczyzna nie onanizował się w obecności dzieci, takie zdarzenie było traktowane jako nieobyczajny wybryk i policja kierowała do sądu grodzkiego wniosek o jego ukaranie. Czasami osoby, które były świadkami wybryków ekshibicjonisty, mówiły nam, że on zaczepiał również uczniów szkoły podstawowej i obnażał się w ich obecności. Żeby to potwierdzić, musielibyśmy przesłuchać dzieci, a nie mamy do tego prawa (dzieci może przesłuchiwać wyłącznie sąd - red.). Nie możemy też bazować na zeznaniach rodziców, którzy twierdzą, że ich dziecko padło ofiarą ekshibicjonisty, bo oni nie byli świadkami tych zdarzeń, a jedynie powtarzają relacje swoich pociech. To dziecko musi odtworzyć przed sądem przebieg zdarzenia. Wiemy, że w ubiegłym tygodniu sąd przesłuchał już 9 dzieci i to jeszcze nie koniec. Niestety polskie sądy są zarzucone wieloma sprawami, a te, które dotyczą małoletnich, nie są traktowane priorytetowo. Przykładowo, pierwszy sygnał o ekshibicjoniście na Malince dostaliśmy na początku kwietnia. Kilka dni później skierowaliśmy do sądu wniosek o jego ukaranie. Wyrok zapadł miesiąc później. Czasami po prostu trzeba czekać.

- Czyli opolanie mają czekać, aż zboczeniec rozzuchwali się jeszcze bardziej i kogoś zgwałci, bo na razie nie jest tak groźny, jak to przedstawiają rodzice...
Zbigniew Stawarz: - To nie tak. Mamy podejrzenia, że to, co robi ten człowiek, to już nie tylko wykroczenie, ale przestępstwo. Musimy mu to jednak udowodnić. Dlatego ważne jest to, aby mieszkańcy zgłaszali nam wszystkie takie sytuacje, a my każdą z nich będziemy dokładnie sprawdzać. To pomoże w zebraniu mocnego materiału dowodowego i przedstawieniu zarzutów. W poprzednim ustroju taki delikwent trafiłby na komendę, dostał kilka razy pałką i więcej nie przyszłoby mu do głowy, żeby zaczepiać dzieci. Teraz musimy się dwa razy zastanowić, jeśli chcemy choćby zatrzymać go na 48 godzin, żeby później nie oskarżył nas o przekroczenie uprawnień.
Joanna Paruszewska: - Możemy natomiast zapewnić mieszkańców, że zajmujemy się sprawą. Na Malince i os. AK pojawia się więcej patroli oraz funkcjonariusze po cywilu. To, że ich na pierwszy rzut oka nie widać, nie oznacza, że ich tam nie ma.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska