Fatum ciąży nad Praszką. Posada burmistrza Praszki to gorące krzesło

Mirosław Dragon
Mirosław Dragon
NIK nie zostawiła suchej nitki na tej budowie. Ustalili, że stawianiem oczyszczalni zajmowała się spółka, która nie posiadała majątku, a poręczeń finansowych udzielała gmina.
NIK nie zostawiła suchej nitki na tej budowie. Ustalili, że stawianiem oczyszczalni zajmowała się spółka, która nie posiadała majątku, a poręczeń finansowych udzielała gmina. Mirosław Dragon
Historia ostatniego 20-lecia uczy, że wygrana w wyborach na włodarza Praszki to jak otwarcie puszki Pandory. Mimo to w tym roku była rekordowa liczba ochotników.

Nie wiadomo, co jest takiego atrakcyjnego w posadzie burmistrza Praszki. Pensja? 10293 zł i 20 gr brutto miesięcznie, czyli jak na burmistrzowską gażę przeciętnie. Komfort rządzenia? Gdzie tam, Praszka ma kilkumilionową dziurę budżetową, do samej oczyszczalni ścieków dopłaca rocznie 2,5 miliona złotych. Prestiż? Niewielki, skoro byli burmistrzowie Praszki w ostatnich wyborach nie dostali się nawet do rady powiatu.

Mimo to do tegorocznych wyborów na burmistrza zgłosiło się aż 6 kandydatów: Andrzej Cabaj (Nasz Dom Polska - Samoobrona Andrzeja Leppera), Henryk Krześniak (SLD), Antoni Polak (PSL), Andrzej Rychter (niezależny), Jarosław Tkaczyński (PO), Janusz Tobiś (niezależny).

Co ich przyciągnęło do starania się o najwyższy urząd w gminie? Być może nie zdawali sobie sprawy, że nad fotelem burmistrza Praszki wisi fatum. Wygrana w wyborach to jak otwarcie puszki Pandory.
Przesada? Oto dowód: w ciągu ostatnich 20 lat Praszka miała 4 burmistrzów i wiceburmistrza, który podczas długotrwałego zwolnienia lekarskiego swojego szefa samodzielnie sprawował rządy. Czterech usłyszało zarzuty prokuratorskie: trzech z nich zostało uniewinnionych, czwarty został skazany, a piątego ludzie wywieźli na taczce.

Inwalidę wozili na taczce

Najgorszy los spotkał pierwszego burmistrza Praszki, Włodzimierza Skoczka. Skoczek nie był rodowitym praszkowianinem. Przyjechał nad Prosnę za pracą, zatrudnił się w zakładzie motoryzacyjnym Polmo, produkującym hamulce do radzieckich kamazów. Skoczek pracował tam jako brakarz. Należał do Solidarności, w 1990 roku został pierwszym burmistrzem Praszki w III RP.

Trafił jednak na ciężkie czasy. Po upadku ZSRR skończyły się zamówienia na hamulce do kamazów. Zatrudniający prawie 5 tysięcy ludzi zakład popadł w kryzys, zaczęły się zwolnienia grupowe (dzisiaj w zakładzie, który już kilka razy zmienił właściciela, pracuje ok. 800 osób).

W Praszce lawinowo zaczęło rosnąć bezrobocie, a razem z nim frustracja ludzi. W 1992 roku Andrzej Lepper zarejestrował związek zawodowy rolników Samoobrona, która wkrótce potem przekształciła się w partię o tej samej nazwie. Jedną z pierwszych głośnych akcji Samoobrona organizuje właśnie w Praszce.

2 sierpnia 1993 roku pod ratuszem w Praszce stanęła taczka.
- Zwykła, z budowy, powalana betonem, ale z napisem Samoobrona - wspominają mieszkańcy Praszki. - Już w ten sam dzień wszyscy gadali, że wywiozą na niej burmistrza.

Do Włodzimierza Skoczka te pogłoski jednak albo nie dotarły, albo też je zlekceważył. Nazajutrz 3 sierpnia burmistrz był w Urzędzie Wojewódzkim w Częstochowie (Praszka należała wtedy do woj. częstochowskiego). Kiedy wrócił, pod urzędem czekało już na niego kilkudziesięciu demonstrantów. Najpierw dali mu do podpisania dymisję. Kiedy odmówił, zmusili go do wejścia na taczkę.

- Sytuacja była okropna, bo Skoczek był inwalidą, nie miał jednej nogi, zamiast niej drewnianą protezę - opowiada jedna z mieszkanek Praszki. - Protestujący nie zważali jednak na to. Jedna z kobiet krzyknęła nawet, że "jakby burmistrzowi upier… się drugą nogę, to więcej by nie przychodził do urzędu". Nikt nie zaprotestował.

Działacze Samoobrony wozili burmistrza na taczce po rynku. Po tej awanturze Andrzej Lepper powiedział: - Te taczki wasze to bardzo dobra rzecz. Po prostu pochwalam to.
Koniec awantury był taki, że do dymisji podał się cały zarząd Praszki, a ówczesna premier Hanna Suchocka wyznaczyła komisarza.

Burmistrz na podwójnym gazie

Wybory w 1994 roku wygrał Jerzy Ryglewski (SLD). Działacze Samoobrony dali mu spokój, a nowy burmistrz rządził całą kadencję.

Fatum w końcu jednak go dopadło po latach. W 2007 roku Ryglewski był wiceprzewodniczącym rady miejskiej i pracownikiem Starostwa Powiatowego w Oleśnie.

Patrol policji zatrzymał go do kontroli na ul. Krasickiego w Oleśnie. Badanie alkomatem wykazało, że ma 1,5 promila alkoholu w organizmie. Były burmistrz nie trafił do izby wytrzeźwień tylko dlatego, że poważnie choruje na nerki i musiał być dializowany. Właśnie niewydolnością nerek i zażywanymi lekami tłumaczył wynik badania krwi po zatrzymaniu przez patrol policji.

Sprawa zakończyła się dopiero w tamtym roku, ponieważ Jerzy Ryglewski długo nie stawiał się na wezwania policji. Przysyłał tylko zwolnienia lekarskie. Sąd Rejonowy w Oleśnie skazał byłego burmistrza Praszki na karę grzywny i zakaz prowadzenia pojazdów na okres 1 roku. Wyrok oznaczał też koniec samorządowej kariery, ponieważ skazany automatycznie utracił mandat radnego i pracę w urzędzie.

W sądzie przez pięć lat

Po Ryglewskim władzę w Praszce na dwie kadencje objęli burmistrz Ryszard Karaczewski i jego zastępca Marian Ponichtera (obaj z SLD).

Kłopoty zaczęły się, kiedy rozpoczęli budowę oczyszczalni ścieków. Oczyszczalnia miała być gotowa w 2002 roku i kosztować ok. 8 mln zł. W rzeczywistości prace ukończono dopiero pod koniec 2004 roku, a jej koszty sięgnęły ponad 14 milionów złotych. Inspektorzy z Najwyższej Izby Kontroli nie zostawili suchej nitki na tej budowie. Podczas kontroli ustalili, że stawianiem oczyszczalni zajmowała się spółka, która nie posiadała majątku, a poręczeń finansowych udzielała gmina.

Ryszard Karaczewski i Marian Ponichtera usłyszeli prokuratorskie zarzuty działania na szkodę gminy i przekroczenia uprawnień. Sprawa przed sądem ciągnęła się aż pięć lat! Zakończyła się dopiero przed miesiącem. Sąd Apelacyjny w Opolu oczyścił byłych burmistrzów z zarzutów i podtrzymał opinię Sądu Rejonowego w Oleśnie, który uznał, że opóźnienie inwestycji i horrendalny wzrost kosztów budowy oczyszczalni ścieków był efektem ryzyka gospodarczego.

Passat za 200 euro

Rządzący Praszką od 2002 roku Jarosław Tkaczyński (PO) był za czasów rządów SLD-owskich burmistrzów liderem opozycji. To on alarmował prokuraturę o nieprawidłowościach przy budowie oczyszczalni ścieków. Ale i jego dopadło praszkowskie fatum i prokuratorskie zarzuty.

W 2006 roku, jeszcze przed zwycięskimi wyborami, Tkaczyński kupił w komisie w Kluczborku volkswagena passata. Okazało się, że auto jest kradzione. Policja zarekwirowała samochód, ale na tym nie zakończyły się kłopoty burmistrza. Na umowie kupna passata podpis sprzedawcy, data i miejsce zawarcia umowy były sfałszowane. Dokument mówił o tym, że Jarosław Tkaczyński kupił passata za 200 euro w Dortmundzie od Franza Wehrmana. Z tego powodu prokuratura oskarżyła Tkaczyńskiego o podrabianie dokumentów.

- To jakiś absurd, przecież to mnie oszukano - komentował Jarosław Tkaczyński.
Praszkowski burmistrz tłumaczył, że podpis Franza Wehrmana na umowie nie wzbudził jego podejrzeń, ponieważ uważał to za tzw. umowę na odległość, w której Andrzej W. (właściciel komisu w Kluczborku, w którym sprzedawano kradzione auta) pełnił tylko rolę pośrednika.

Dopiero 11 czerwca 2010 roku Sąd Apelacyjny w Opolu prawomocnym wyrokiem oczyścił burmistrza z zarzutu posługiwania się fałszywymi dokumentami. Sędziowie uznali, że Jarosław Tkaczyński nie był świadomy, iż podpisał sfałszowaną umowę, więc nie może być mowy o przestępstwie.

- Po czterech latach odzyskałem wiarę w polskie państwo, w polski wymiar sprawiedliwości - powiedział po rozprawie Jarosław Tkaczyński.

Pięciu kontrkandydatów, którzy przegrali z Tkaczyńskim wybory, powinno się pocieszyć, że dzięki porażce fatum ich ominie. Burmistrz Tkaczyński może zaś spać spokojnie, bo limit pecha wyczerpał w swojej pierwszej kadencji.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska