Fieber z reise

Redakcja
sxc.hu
Według Światowej Organizacji Zdrowia co dziesiąty turysta wraca z wakacji w tropikach chory. Opolanie nie są tu wyjątkiem.

Odnotowaliśmy pięć przypadków dengi, choroby wirusowej przenoszonej przez jeden z gatunków komara - podkreśla Anna Matejuk, dyrektor Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Opolu. - Najpierw stwierdzono ją u 34-letniej kobiety, która wróciła z wycieczki po Indiach. Miała wysoką gorączkę, wysypkę na całym ciele, była mocno osłabiona, dokuczały jej silne bóle kości, straciła apetyt. Na szczęście pacjentka ta zaraziła się lżejszą postacią dengi i leczenie na opolskim oddziale zakaźnym poskutkowało.

Druga postać, krwotoczna, często kończy się niestety śmiercią. Na dengę zachorowało również dwóch mężczyzn: jeden po pobycie w Tanzanii, drugi - również w Indiach.

W ubiegłym roku chorobę tę wykryto także u 13-letniego chłopca. A niedawno przywiozła ją pewna opolanka z wycieczki po Malezji.

- Trzynastolatek trafił najpierw do nas, jego stan był bardzo poważny, mocno gorączkował - wspomina dr Wiesława Błudzin, ordynator Oddziału Chorób Zakaźnych Szpitala Wojewódzkiego w Opolu. - Chłopiec podróżował z rodzicami po Indonezji. Jak się okazało, nie był na nic wcześniej szczepiony, nie brał profilaktycznie żadnych leków, zrobiliśmy mu szereg badań, aby wykluczyć kolejno różne choroby zakaźne. Niektóre z nich są podobne do siebie. Podejrzewaliśmy u niego najpierw malarię, potem dur brzuszny, aż okazało się, że to denga. Ponieważ stan chłopca się pogarszał, skierowaliśmy go do kliniki we Wrocławiu.

Ryzykowne Last Minute

Odkąd z Polski można pojechać gdzie się chce, rodacy potrafią wybrać takie miejsca, o których mało komu się wcześniej śniło.

Na malarię zachorował 30-letni mężczyzna, który był w Angoli i 49-letni turysta z Opola, który podróżował po krajach afrykańskich. Z kolei mieszkaniec Kędzierzyna-Koźla zaraził się jakąś tajemniczą bakterią w trakcie pobytu w Malezji.

- Przez cały czas bardzo uważałem na to, co jem i piję, ale straciłem czujność w drodze powrotnej do domu, w trakcie przesiadki z samolotu na samolot i postoju na lotnisku w Kuala Lumpur - wspomina mężczyzna. - Było tam bardzo elegancko, czysto, więc uznałem, że nic mi się nie stanie, jeśli umyję zęby w lotniskowej łazience i popłuczę je wodą z kranu.

Przy okazji upiłem tylko parę łyków, bowiem woda wydawała mi się taka czysta. No i nabawiłem się pasożytów jelitowych. Czeka mnie teraz długie leczenie.

Ludzie często wybierają Indie, które są piękne, ale zapominają o tym, że czyha tam na Europejczyków wyjątkowo dużo pułapek, poczynając od malarii, amebozy, duru brzusznego, leiszmaniozy, a na WZWA kończąc.

Wiele osób jednak na to nie zwraca uwagi albo wszelkie ostrzeżenia lekceważy. Taka postawa dominuje zwłaszcza u tych, którzy wybierają wyjazd w ramach last minute. Z góry wiadomo, że nie mają wtedy czasu na zasięgnięcie informacji w poradni chorób tropikalnych, ani tym bardziej na żadną profilaktykę. Ważne jest dla nich tylko, żeby wyjazd był jak najtańszy.

- Ludzie machają ręką i mówią: "Co mi tam, to mnie przecież nie dotyczy" - mówi Anna Matejuk. - Liczą na to, że akurat im dopisze szczęście.

Na opolskim oddziale zakaźnym leżał student, który przyznał się, że będąc w Indiach, dla oszczędności, pił wodę z przydrożnych strumieni. Myślał, że brudna i zanieczyszczona bakteriami jest tylko woda w Gangesie. Złapał żółtaczkę. Jej przebieg był bardzo ciężki, bo tamtejsze wirusy, wywołujące tę chorobę, są, co wykazali naukowcy, bardziej zjadliwe, trudniejsze do zniesienia dla Europejczyka. To samo dotyczy bakterii, do których tubylcy są przyzwyczajeni, a Polaków powalają z nóg.

- Równie ciężką żółtaczkę pokarmową przechodzą pacjenci, którzy nabawiają się jej w Egipcie - podkreśla dr Wiesława Błudzin. - Osoby, które u nas leżały, miały mocno zażółconą skórę, odczuwały silny świąd, choroba długo nie chciała się cofnąć. Na WZWA nie ma leku, leczy się tylko objawy. Ale można się przeciwko niej za-szczepić. Trzeba przyjąć trzy dawki szczepionki, która stanowi ochronę na całe życie.

Ze statystyk wojewódzkiego sanepidu obejmujących okres od 2007 r. wynika, że najwięcej zachorowań na WZWA ujawniło się u Opolan po powrocie z Egiptu i dotyczyło głównie osób, które wypoczywały w Hurghadzie.

Bo też Opolanie tam najczęściej jeżdżą. Z wywiadu lekarskiego wynikało, że mieszkali w hotelu, tam się stołowali. Ale mogli też np. zjeść lody czy jakiś owoc kupiony na straganie.

- Wielu turystów przyjeżdża z Egiptu, co dotyczy też Turcji i Tunezji, z silną biegunką, akurat jedna z naszych pacjentek skojarzyła ją ze zjedzoną wcześniej w egipskim hotelu sałatą - mówi dr Wiesława Błudzin. - Jeśli mają tam dużo turystów, to wtedy nie są w stanie dokładnie jej umyć. Trzeba o tym pamiętać i może lepiej z tego warzywa zrezygnować.
Przestrzegam też przed jedzeniem w egzotycznych krajach obranych owoców, sprzedawanych na tackach. To może wygodne, ale nieraz bywa zgubne. WZW to choroba brudnych rąk, nie wiadomo, kto wcześniej owoców dotykał, czy umył je po wyjściu z toalety... Lepiej samemu mango czy ananasa umyć i obrać, a najlepiej wcześniej sparzyć skórkę.

Trzeba być czujnym zwłaszcza na statkach kursujących po Nilu, bo dostępna jest na nich tylko woda z kranów, pochodząca prosto z rzeki. Jest jedynie filtrowana.

Owoc z niespodzianką

Rocznie od 20 do 50 Polaków przywleka z tropików malarię, w ciągu ostatnich kilku lat było z jej powodu 8 zgonów. Ale to nie znaczy, że z wyjazdów, nawet w najodleglejsze zakątki na kuli ziemskiej, trzeba zrezygnować. Wszystko jest dla ludzi. Podróże dają mnóstwo niezapomnianych wrażeń i przeżyć, ale trzeba wyruszać w świat z głową.

- Ewentualne ryzyko zależy od pory roku, którą wybieramy na wyjazd, od naszych nawyków higienicznych, skłonności do ryzykownych zachowań, także od charakteru i długości podróży, środku transportu, od wieku podróżnego i jego stanu zdrowia - wylicza Anna Matejuk, dyrektor wojewódzkiego sanepidu.

- Trzeba pamiętać o szczepieniach obowiązkowych, bez których nie wpuszczą nas do niektórych krajów, jak też o szczepieniach zalecanych - dla własnego dobra. Warto je wcześniej skonsultować z lekarzem. Aktualny wykaz szczepień można sprawdzić w każdym oddziale sanepidu, w Głównym Inspektoracie Sanitarnym w Warszawie lub na naszych stronach internetowych, jak też w ambasadzie kraju, do którego jedziemy.

W sanepidzie można uzyskać porady na temat profilaktyki przed wyjazdem za granicę. Aby np. móc wjechać do niektórych państw afrykańskich, m.in. do Gabonu, Angoli, Ghany, trzeba obowiązkowo zaszczepić się na żółtą gorączkę.

Należy to zrobić najpóźniej na 10 dni przed przekroczeniem granicy danego kraju, inaczej nas tam nie wpuszczą. Bo tyle czasu potrzeba, żeby organizm nabrał odporności.

Dziecko w tropikach

- Coraz częstszym zjawiskiem są rodziny podróżujące z małymi dziećmi po całym świecie, które, nieraz ku zdziwieniu innych, dziarsko sobie poczynają - zauważa dr n. med. Hanna Czajka z Wojewódzkiego Specjalistycznego Szpitala Dziecięcego im. św. Ludwika w Krakowie, pediatra i specjalista chorób zakaźnych.

- Znam to z praktyki, przychodzi do mnie rodzina z małym dzieckiem dzień lub dwa dni przed wyjazdem i oczekuje, że ich w ekspresowym tempie do tego przygotuję. A to niemożliwe, jeśli podróż ma być bezpieczna. Trzeba pamiętać, że jeśli jedzie się z dzieckiem, to trzeba najpierw dobrze poznać trasę podróżną i ustalić, jak wygląda tam opieka medyczna, jakie należy mieć ubezpieczenie.

Czy jeśli np. maluch dostanie biegunki, dotrzemy z nim szybko do lekarza. Bo inaczej może się to źle skończyć. Rodzice powinni wcześniej pomyśleć o profilaktyce przeciwbiegunkowej, przeciwmalarycznej.

W tym drugim przypadku dziecko powinno zacząć brać odpowiedni lek przed wyjazdem, w trakcie wyjazdu i przez tydzień po powrocie. W tropikach należy je ubierać w białe ubrania, powinno spać pod moskitierą nasączoną środkami odstraszającymi owady.

Niemowlę musi mieć własne jedzenie, w słoikach, poddane wcześniej pasteryzacji. Pamiętajmy, że hotel w tropikach nie musi być gwarantem bezpieczeństwa i nie zwalnia rodziców z troski.

Rodzice powinni też zabrać dla dziecka specjalne środki nawadniające organizm, nazywane w skrócie ORS, dostępne w aptece. Ważne jest też, aby sami potrafili ocenić stopień nawodnienia u swojej pociechy. Dlatego przed podróżą trzeba o to zapytać pediatrę. W tropikach należy zwracać uwagę na częste mycie i odkażanie rąk, smoczków i zabawek.

- Rodzice, które wybierają się z dziećmi do Indonezji, muszą pamiętać, że jest tam rozpowszechniona wścieklizna - dodaje pani doktor. - Dotyczy to szczególnie popularnej wyspy Bali, gdzie w 2010 r. było 15 zgonów z powodu ugryzienia przez zarażone zwierzęta.

Malaria w Grecji, polio w Bułgarii

Co roku na malarię zapada od 350 do 500 mln ludzi. Milion umiera. Naukowcy na razie nie wynaleźli na nią szczepionki. Po ukąszeniu przez zarażonego komara następuje u człowieka rozpad krwinek. Potem pojawiają się dreszcze, biegunka, gorączka, wymioty. Jeśli malarii się nie leczy, dochodzi do niewydolności nerek, śpiączki i śmierci. Żartów nie ma. Choroba ta dotarła już do Europy.

- Odnotowano około 100 przypadków malarii w Grecji, po raz pierwszy od kilkudziesięciu lat - przypomina dr Hanna Czajka. - Polskę od lat 60. XX wieku uznano za kraj wolny od malarii. Istnieje jednak potencjalne ryzyko, że może się u nas też pojawić.

Zagrożeniem dla Europy zaczyna też być polio. Ostatnie szczepienia przeciw tej chorobie są w szóstym roku życia, odporność u dorosłych już więc wygasła. Najpierw polio przywędrowało z Afganistanu i Pakistanu do Tadżykistanu, a potem do Bułgarii. Pojawiło się także w Izraelu.
- W Bułgarii znajduje się kilka obozów dla uchodźców z Syrii, są wśród nich dzieci, które z powodu wojny nie zostały zaszczepione - tłumaczy dr Hanna Czajka. - Bułgarzy teraz się martwią, aby polio nie rozprzestrzeniło się po kraju. W przypadku chorób zakaźnych tak niewiele trzeba…

W Polsce ostatni przypadek polio odnotowano w 1984 roku. W 2002 WHO ogłosiła, że tej groźnej choroby na całej kuli ziemskiej już nie ma. Chyba zrobiono to przedwcześnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska