Fuszerka na zbiorniku Racibórz? Posłowie żądają wyjaśnień

Tomasz Kapica
Tomasz Kapica
Zbiornik Racibórz Dolny to kluczowa inwestycja dla bezpieczeństwa przeciwpowodziowego Opolszczyzny i Dolnego Śląska.
Zbiornik Racibórz Dolny to kluczowa inwestycja dla bezpieczeństwa przeciwpowodziowego Opolszczyzny i Dolnego Śląska.
Po tekście w nto. Parlamentarzyści domagają się wyjaśnień, kto jest winien fuszerce na zbiorniku Racibórz.

Budowa kluczowego dla bezpieczeństwa przeciwpowodziowego Opolszczyzny polderu ruszy nie w tym roku - jak planowano - ale najwcześniej na przełomie 2013 i 2014.

Oburzenia tym faktem nie kryją opolscy posłowie z Parlamentarnego Zespołu Przyjaciół Odry, którzy żądają wyjaśnień i pytają o winnych takiego stanu rzeczy.

- Wysłaliśmy nasze stanowisko do Ministerstwa Środowiska. Wyrażamy w nim swoje niezadowolenie z powodu kolejnych opóźnień przy budowie zbiornika. Pytamy także, skąd one wynikają i kto poniesie za nie konsekwencje - mówi Ryszard Galla, opolski poseł Mniejszości Niemieckiej i szef Parlamentarnego Zespołu Przyjaciół Odry.

Zrzeszeni w nim opolscy posłowie przygotowali też sejmową interpelację, w której pytają, kiedy wreszcie ruszą prace związane ze zbiornikiem i z czego będą one finansowane. Wg informacji nto przepadły już unijne pieniądze na ten cel, konkretnie 300 mln złotych.

- Ta strata prawdopodobnie ma zostać pokryta z dodatkowego kredytu od Banku Światowego. Chcemy jednak poznać szczegóły, bo to jest bardzo ważna inwestycja dla Opolszczyzny. Szkoda, że znów są z nią problemy - dodaje Ryszard Galla. Sprawą chcą też zainteresować premiera RP Donalda Tuska. Chcą, by szef rządu również wyciągnął konsekwencje od osób odpowiedzialnych za zaniedbania.

Jednym z głównych powodów opóźnień jest błędnie przygotowany wniosek o pozwolenie na budowę polderu. Dokument przygotował - jak się później okazało: niedbale - Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Gliwicach.

W marcu tego roku RZGW wysłał go do wojewody śląskiego Zygmunta Łukaszczyka. Ten zwrócił uwagę, że brak w nim map z podziałem geodezyjnym konkretnych działek, a także uzgodnień z zarządcami dróg, które przebiegają przez planowany teren inwestycji. Wojewoda nakazał go najpierw uzupełnić, a gdy okazało się to niemożliwe w krótkim czasie, zażądał przygotowania nowego wniosku.

Po artykule w nto na temat kolejnych opóźnień przy budowie zbiornika Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Gliwicach wysłał do nas e-mail z wyjaśnieniami. Tłumaczy się w nim, że głównym powodem odrzucenia wniosku o pozwolenia na budowę był problem z podziałem nieruchomości przejmowanych przez Skarb Państwa pod budowę zbiornika.

Urzędnicy bronią się, że gigantyczna inwestycja jest bardzo skomplikowana. Tłumaczą, że aby ją przeprowadzić, trzeba było zewidencjonować aż 4,6 tysiąca działek.

- W województwie śląskim tak skomplikowanego wniosku o pozwolenie na realizację inwestycji nikt do tej pory nie przygotowywał. Stąd te problemy - tłumaczy się ze złożenia wadliwego dokumentu Stanisław Gałdyś z RZGW Gliwice.

Wniosek o pozwolenia na budowę był niekompletny, bo brakowało w nim także uzgodnień z zarządcami dróg. RZGW sugeruje, że winę za to ponosi firma Hydroprojekt Warszawa, która jest pełnomocnikiem zarządu odpowiedzialnym za przygotowanie owego pozwolenia.

- Hydroprojekt nie dołączył do wniosku trzech wymaganych uzgodnień z zarządcami dróg gminnych, które przebiegają przez teren planowanego zbiornika - dodał Stanisław Gałdyś.

Ryszard Gołębowski, wójt nadodrzańskiej gminy Bierawa, która wyjątkowo mocno ucierpiała podczas powodzi w 1997 i 2010 roku, uważa, że przedłużająca się budowa zbiornika to kompromitacja rządu i instytucji odpowiedzialnych za gospodarkę wodną.

- Wiceminister środowiska Stanisław Gawłowski przyjechał do nas po ostatniej powodzi i zapewniał, że inwestycja lada chwila ruszy. Okazuje się, że nie miał racji i wciąż będziemy musieli jeszcze długo na to czekać - mówi Gołębowski.

Stanowiskami za fatalny stan przygotowania inwestycji zapłacili już szef Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej Leszek Karwowski i dyrektor gliwickiego oddziału Artur Wójcik.

- Brak odpowiedniego nadzoru ze strony prezesa KZGW Leszka Karwowskiego spowodował istotne opóźnienie w realizacji tej inwestycji, co może mieć negatywny wpływ na proces pozyskiwania na tę inwestycję środków pochodzących z funduszy unijnych - mówi Magdalenia Sikorska, rzeczniczka Ministerstwa Środowiska.

Gotowy zbiornik Racibórz Dolny ma być gotowy na przyjęcie aż 185 milionów metrów sześciennych wody z wezbranej Odry. Dzięki temu zapobiegnie kolejnej tzw. powodzi tysiąclecia, jak nazwano kataklizm z 1997 roku. Podczas przygotowań do inwestycji wysiedlono dwie wsie: Nieboczowy i Ligotę Tworkowską. Racibórz Dolny ma być tzw. suchym zbiornikiem, czyli zostanie napełniony wodą tylko podczas zagrożenia powodzią.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska