Budynek rejencji opolskiej stał tu, gdzie dziś jest fontanna.
Jego fronton znajdował się tam, gdzie obecnie jest mur z balustradą. Rejencję spalono podczas II wojny światowej, a jej pozostałości rozebrano.
Prezydent Ryszard Zembaczyński już dwa lata temu rzucił pomysł, aby zajrzeć pod plac i spróbować odzyskać potężne piwnice.
- W Opolu brakuje takich tajemniczych miejsc. Jeśli te piwnice są w dobrym stanie, to w przyszłości możemy je wykorzystać - mówi prezydent.
Z czasem temat ucichł, ale urzędnicy o piwnicach nie zapomnieli i postanowili ich poszukać georadarem, który potrafi zajrzeć kilka metrów w głąb ziemi. Badanie miało umożliwić dokładną lokalizację piwnic, a także dać odpowiedź na pytanie, czy można do nich wejść.
Wiadomo było, że na pewno część została zasypana już w latach 50., gdy wypalony budynek rozebrano. Niestety wszystko wskazuje na to, że do piwnic nie da się wejść, bo zostały zasypane.
- Badania nie wykazały drożnych piwnic, stwierdzono za to spory mur, ale to może być pozostałość fortyfikacji obronnych miasta - zastrzega Dagmara Kostrzewska, miejski konserwator zabytków.
Ryszard Czerwiński, który po wojnie przyjechał do Opola, a dziś jest właścicielem naleśnikarni na placu Wolności uważa, że pod ziemią są piwnice rejencji.
- Ich ściany i sklepienia pokazywały się podczas prowadzenia prac ziemnych na placu - opowiada Czerwiński. - Teraz są zasypane gruzem z rejencji, ale wierzę, że znajdzie się ktoś, kto będzie miał pomysł i pieniądze, aby stworzyć tam np. winiarnię.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?