Gest pomocy czy kampania wyborcza? Rolnicy dostali na proteście w Prudniku drewno do ogrzania się

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann/Archiwum
Gminna spółka z Prudnika przekazała protestującym rolnikom drewno i paliwo, żeby się mogli ogrzać w nocy. To budzi kontrowersje i w kampanii wyborczej staje się gorącym tematem.

Jednym z miejsc rolniczych protestów w połowie lutego na Opolszczyźnie było rondo im Stanisława Szozdy pod Prudnikiem. W ramach zgłoszonych akcji protestacyjnych rolnicy blokowali je od 11 do 15 lutego non stop, dyżurując na miejscu także w porze nocnej. Było chłodno, więc rozgrzewali się przy ogniskach.

Na sesji rady miejskiej Prudnika w czwartek 31 lutego, przy okazji debaty o sytuacji w Zakładzie Usług Komunalnych, rady opozycyjny Stanisław Mięczakowski zapytał, czy gminna spółka przekazała protestującym paliwo, żeby się mogli ogrzać w nocy. Chodzi o 3 metry sześcienne drzewa i 50 litrów benzyny do nagrzewnicy spalinowej o łącznej wartości nieco ponad tysiąca złotych.
Burmistrz Grzegorz Zawiślak był w tym momencie nieobecny na sesji. Wyjaśnień udzielił jego zastępca Jarosław Szóstka. Z jego informacji wynika, że burmistrz Grzegorz Zawiślak odwiedził protestujących rolników na rondzie, a potem poprosił gminną spółkę o wsparcie ich paliwem. Spółka będzie to jednak mogła sobie zrekompensować z nawiązką, przejmując drewno z terenu likwidowanych ogrodów działkowych.

- Ta sprawa bulwersuje nawet pracowników gminnej spółki, którzy nie mogą się doprosić podwyżek – komentuje Stanisław Mięczakowski, radny, który także kandyduje na burmistrza i rywalizuje w trakcie kampanii z Grzegorzem Zawiślakiem. – Szanuję rolników, każdy ma prawo do protestowania. Jeśli ktoś jednak chce im pomóc, to powinien to zrobić z prywatnych pieniędzy, a nie ze środków gminnej spółki czyli z publicznych pieniędzy.

W opinii radnego sprawa nie wymagała pilnej, natychmiastowej interwencji władz, bo rolnicy są przedsiębiorcami i sami sobie dobrze radzą. Tymczasem paliwo zostało zakupione przez ZUK i trafiło do protestujących zaraz po wizycie burmistrza.

- To było działanie pod publikę, robienie sobie kampanii wyborczej – krytykuje Stanisław Mięczakowski. – Nie jesteśmy zamożną gminą, żeby finansować takie wydatki. Nasza spółka nie ma pieniędzy na potrzebne drobne remonty w mieszkaniach.

Burmistrz Prudnika Grzegorz Zawiślak zapowiedział, że do sprawy odniesie się w poniedziałek 4 lutego, kiedy wróci do pracy w urzędzie po wolnym dniu.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska